Liczba przestępstw w Polsce drastycznie wzrasta. Od niedawna przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji funkcjonuje nowa instytucja: Wydział Rzecznika Praw Ofiar. Czym się zajmuje - rozmawiamy z Krzysztofem Orsza´ghiem, rzecznikiem praw ofiar.
IRENA ŚWIERDZEWSKA: - Czym zajmuje się Wydział Rzecznika Praw Ofiar?
KRZYSZTOF ORSZA´GH: - Wydział Rzecznika Praw
Ofiar powstał w maju tego roku. Wcześniej Minister Spraw Wewnętrznych
Marek Biernacki mianował mnie swoim doradcą.
Powołałem Wydział Rzecznika Praw Ofiar jako pierwszą państwową
instytucję niosącą pomoc ofiarom przestępstw. Uprzednio pomocą pokrzywdzonym
zajmowały się tylko organizacje pozarządowe: stowarzyszenia i fundacje.
Wydział Rzecznika Praw Ofiar nie tylko pomaga ofiarom przestępstw,
czyli udziela pomocy prawnej i psychologicznej oraz stymuluje pomoc
socjalną, ale również zajmuje się wprowadzaniem rozwiązań o charakterze
systemowym. Przygotowaliśmy poprawki do kodeksu postępowania karnego,
do ustawy o firmach ochroniarskich, proponujemy zmiany w kodeksie
wykroczeń, zmiany w przepisach ruchu drogowego, m.in. nakaz jeżdżenia
na światłach mijania przez cały rok. Oprócz tego jesteśmy w trakcie
tworzenia dla ofiar przemocy ośrodka readaptacyjnego w województwie
kujawsko-pomorskim. Pokrzywdzeni będą kierowani do placówki przez
organizacje pozarządowe. Zajmujemy się też pomocą organizacjom pozarządowym.
Udało nam się doprowadzić do przyznania przez resort Spraw Wewnętrznych
subwencji kilkunastu organizacjom pozarządowym, w tym Niebieskiej
Linii, Komitetowi Ochrony Praw Dziecka i La Stradzie.
Chcemy doprowadzić do zmiany sposobu traktowania świadków.
Zależy nam, aby mechanizmy stosowane przy ochronie świadka koronnego
obejmowały również innych świadków, których życie bądź życie członków
ich rodzin może być zagrożone. Niestety, dziś bardziej przestępca
niż ofiara może liczyć na pełną ochronę ze strony państwa.
- Jak wygląda wewnętrzna organizacja instytucji Rzecznika Praw Ofiar?
- Wydział Rzecznika umocowany jest przy sekretariacie Ministra Spraw Wewnętrznych. W wydziale pracuje kilka komórek specjalizujących się w określonych zadaniach. Komórka interwencyjna podejmuje czynności na rzecz pokrzywdzonych w wyniku przestępstw, zajmuje się tworzeniem ośrodka readaptacyjnego. Inne komórki zajmują się m.in. wprowadzaniem zmian systemowych, pomocą organizacjom pozarządowym. Na terenie kraju mamy swoje przedstawicielstwa m.in. w Gdańsku, Szczecinie, Toruniu, Radomiu, Częstochowie. Przedstawicielstwa te zajmują się wyłącznie bezpośrednią pomocą ofiarom przestępstw w danym regionie.
- Co stało się bezpośrednią przyczyną utworzenia instytucji Rzecznika Praw Ofiar?
- Trudne doświadczenia z naszej codziennej rzeczywistości przemawiają za potrzebą istnienia takiej instytucji. W krajach całego świata funkcjonują systemy pomocowe dla ofiar przemocy. Przykładem jednego z lepszych rozwiązań jest system zastosowany w Holandii. Tam w każdej jednostce policji przeszkolony funkcjonariusz zajmuje się ofiarami przemocy. Zapoznaje pokrzywdzonego z przepisami prawa, pomaga skontaktować się z psychologiem, stymuluje pomoc socjalną. Dzięki temu osoby pokrzywdzone mają zminimalizowane dalsze przykre przeżycia związane z prowadzeniem sprawy. System ten sprawdza się w Holandii od 15 lat. W naszym kraju brakuje takiego sposobu postępowania z osobą poszkodowaną. Obywatel nie jest podmiotem postępowania, chyba że stanie się sprawcą czynu. Pokrzywdzony nadal - mimo pewnych zmian na lepsze - traktowany jest jak obywatel "drugiej kategorii".
- Dlaczego tak jest?
- W Polsce przyjęło się wtórnie krzywdzić ofiarę
przemocy. Przyczyną jest niedostateczne egzekwowanie prawa przez
sędziów, prokuratorów i policjantów. Ich brak wrażliwości i zdolności
wczuwania się w sytuację drugiego człowieka, bierność oraz niski
poziom wiedzy prawniczej silnie wpływają na sytuację ofiar przemocy.
W edukacji przyszłych prawników brakuje takich przedmiotów jak deontologia
czy etyka. Polska Karta Praw Ofiary nie znajduje aprobaty u sędziów
i prokuratorów. W swojej pracy nie korzystają oni z dokumentu, który
dla osób pokrzywdzonych jest zbiorem praw wynikających z międzynarodowych
umów i konwencji ratyfikowanych przez Polskę czy z pozakodeksowych
przepisów.
Prawa pokrzywdzonych są nieustannie łamane. Podam przykład.
W postępowaniu przygotowawczym pokrzywdzony występuje jako strona
procesowa, posiada wszelkie związane z tym faktem uprawnienia. Sąd
wyznaczając pierwszy termin rozprawy nie powiadamia pokrzywdzonego.
Na kolejny termin wzywa poszkodowanego już tylko jako świadka. Tym
samym ofiara nie może wystąpić w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
Sąd nie ponosi żadnych konsekwencji, pomimo popełniania tak ewidentnego
błędu. Kolejny przykład to sprawa przyznawania osobom pokrzywdzonym
pełnomocników, czyli adwokatów z urzędu. Przestępca w procesie otrzymuje
niemal automatycznie adwokata z urzędu, pokrzywdzony dopiero po wystąpieniu
o przyznanie, a zwykle nie informuje się go o tym przywileju. Dlatego
przestępca często na ofiarę wybiera osobę, która w razie rozprawy
sądowej nie będzie w stanie przebrnąć przez skomplikowane procedury.
Spośród stojących na straży prawa: policji, prokuratury i sądu ten
ostatni uważam za najgorzej funkcjonujący.
- Czy widzi Pan szansę na uzdrowienie tej sytuacji?
- Tak, ale na długiej drodze ewolucji. Przede wszystkim zmiany powinny dotyczyć nowelizacji sposobu kształcenia w szkołach policyjnych, na wydziałach prawniczych, a potem w czasie aplikacji sędziowskich. Etyka i deontologia nie mogą być przedmiotami fakultatywnymi, ale obowiązkowymi. W naszym Wydziale w najbliższym czasie odbędą się praktyki studenckie. Uczniowie Wyższej Szkoły Handlu i Prawa będą uczyli się rozumienia potrzeb ofiar przestępstw. Jest to konieczne, ponieważ dochodzi do powstawania patologicznych sytuacji. Prokurator ma większy kontakt ze sprawcą niż z osobą poszkodowaną, toteż bardziej wczuwa się w jego potrzeby. Rodzina przestępcy osadzonego w areszcie kontaktuje się z prokuratorem np. w sprawie przepustek. Przestępca zaczyna być traktowany jak osoba poszkodowana - izolowany od społeczeństwa, trzeba mu pomagać. Brak kontaktu z ofiarą przestępstwa dystansuje prokuratora wobec jej sytuacji. Powstają pytania w rodzaju: "Czego chce ta rozhisteryzowana kobieta? Jak długo można płakać po śmierci męża? Przecież życie toczy się dalej". Niestety takimi kategoriami rozumuje wielu prawników.
- Na co ze strony Pańskiej instytucji mogą liczyć ofiary przestępstw?
- Osoby zainteresowane mogą dzwonić do Stowarzyszenia Przeciwko Zbrodni im. Jolanty Brzozowskiej bądź do Rzecznika Praw Ofiar. Siedziba Rzecznika mieści w Warszawie przy ulicy Dobrej 4 w lokalu 12. Od poniedziałku do piątku w godz. 8.15-16.15 przyjmujemy osoby, które są ofiarami przestępstw. Zatrudniamy prawników, psychologów. W sytuacjach, które uzasadniają podejmowanie przez nas działań, można liczyć na pomoc z naszej strony. Forma pomocy zależy od oczekiwań zainteresowanego i etapu prowadzonej sprawy. Czasem sprawy wymagają natychmiastowej interwencji. Tak było w przypadku uwolnienia z więzienia aresztowanego mężczyzny. Zaatakowany przez przestępców, w obronie własnej i swojej rodziny zabił jednego z nich. Czyż nie miał prawa się bronić?
- Jak traktowany jest Rzecznik Praw Ofiar w urzędach sądowych, policyjnych i prokuratorze?
- Mamy przełożenie na policję oraz na wszystkie służby podległe Ministrowi Spraw Wewnętrznych. Od ministra Marka Biernackiego otrzymałem uprawnienia dające dużą swobodę działania. Staram się nie zwracać uwagi na to, w jaki sposób odbierają nas służby podległe naszemu resortowi. Mówię to celowo, ponieważ spotykam się z niewłaściwym zachowaniem niektórych funkcjonariuszy policji. Oczywiście nie są to częste przypadki. Wydział nasz nie ma przełożenia na wymiar sprawiedliwości, m.in. na prokuraturę czy sądy, które podlegają Ministerstwu Sprawiedliwości. W tym przypadku mamy więc mniejsze pole do działania.
- Wspomniał Pan, że początkowo pomocą pokrzywdzonym zajmowały się organizacje pozarządowe. Czy po powołaniu instytucji rządowej nastąpił podział funkcji?
- Wydział Rzecznika Praw Ofiar jest komórką rządową, ma więc zupełnie inne umocowanie prawne niż fundacje czy stowarzyszenia. Z tego względu niektóre działania są niejako zarezerwowane dla organizacji pozarządowych. Stowarzyszenie może wystąpić z pismem interwencyjnym w dowolnej formie. Wydziałowi Rzecznika Praw Ofiar nie wypada zajmować się przygotowywaniem listów gończych, a więc upubliczniać wizerunku sprawcy, nie podejmuje się też komentowania wyroków sądowych. Czasami Wydział Rzecznika Praw Ofiar prosi organizację pozarządową o współpracę. Innym razem stowarzyszenie zwraca się do nas z prośbą o interwencję. Stale współpracujemy ze Stowarzyszeniem Przeciwko Zbrodni im. Jolanty Brzozowskiej. Doprowadziliśmy do zacieśnienia współpracy między organizacjami pozarządowymi, m.in. La Stradą, Itaką, Centrum Praw Kobiet, Niebieską Linią. Są to bardzo skutecznie działające organizacje. Przy nich pracują nasi przedstawiciele, tzn. osoby rekrutujące się z organizacji pozarządowych otrzymały pełnomocnictwo do występowania w roli Rzecznika Praw Ofiar. Interweniują wówczas, gdy organizacja własnymi siłami nie jest w stanie załatwić danej sprawy.
- Dziękuję za rozmowę.
Tekst wywiadu nieautoryzowany. Dla osób zainteresowanych
podajemy adresy kontaktowe w Warszawie: Wydział Rzecznika Praw Ofiar,
ul. Dobra 4 m. 12, tel. 627-14-95, 625-65-74, tel./faks 627-14-96.
Stowarzyszenie Przeciwko Zbrodni im. Jolanty Brzozowskiej,
ul.
Wiśniowa 58 lok. 9, tel. 849-87-19 w.129, tel./faks 646-41-04, adres
korespondencyjny: 01-900 Warszawa 118, skr. poczt. 18; e-mail:
Pomóż w rozwoju naszego portalu