Wjeżdżającego na plac Żłóbka papieża powitał radosny śpiew. Zebrani machali chorągiewkami w barwach watykańskich i palestyńskich. Ze względu na niewielkie rozmiary placu, który może pomieścić około 10 tys. ludzi, praktycznie wszyscy mogli zobaczyć papieża.
Gdy Franciszek wyszedł z papamobile, powitała go burmistrz Betlejem, chrześcijanka, Vera Baboun, z którą papież serdecznie się ucałował. W prezencie otrzymał świecznik otoczony kamienną rzeźbą przypominającą bryłę kościoła. Umieszczone w nim świece mają symbolizować pokój i pojednanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mszę św. po łacinie Franciszek sprawował w koncelebrze m.in. z łacińskim patriarchą Jerozolimy abp. Fuadem Twalem i sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolinem.
Tło ołtarza przedstawiało scenę adoracji Dzieciątka Jezus. Wśród adorujących byli trzej papieże, którzy w przeszłości odwiedzili Betlejem: Paweł VI (w 1964 r.) , św. Jan Paweł II (w 2000 r.) i Benedykt XVI (w 2009 r.).
Reklama
Swą homilię papież wygłosił po włosku, po czym została ona odczytana po arabsku. Franciszek zauważył, że narodzone w Betlejem Dzieciątko Jezus jest znakiem danym przez Boga dla tych, którzy czekali na zbawienie i zawsze będzie znakiem czułości Boga i Jego obecności w świecie. Również i dziś dzieci są znakiem. Znakiem nadziei, znakiem życia, ale także znakiem „diagnostycznym”, pozwalającym zrozumieć stan zdrowia rodziny, społeczeństwa, całego świata. - Kiedy dzieci są przyjmowane, kochane, strzeżone, chronione - rodzina jest zdrowa, społeczeństwo staje się lepszym, świat jest bardziej ludzki - podkreślił papież.
Zaznaczył, że także i dziś dzieci potrzebują przyjęcia i obrony. Niestety, nadal wiele dzieci żyje w nieludzkich warunkach, na marginesie społeczeństwa, na peryferiach wielkich miast i na obszarach wiejskich. - Wiele dzieci nadal jest wykorzystywanych, molestowanych, zniewolonych, będących przedmiotem przemocy i handlu ludźmi. Zbyt wiele dzieci jest dziś wygnańcami, uchodźcami, czasami topią się w morzu, zwłaszcza w wodach Morza Śródziemnego. Z powodu tego wszystkiego wstydzimy się dziś przed Bogiem, Bogiem, który stał się dzieckiem - stwierdził Ojciec Święty.
Papież podkreślił, że płacz dzieci powinien być wyzwaniem dla współczesnego świata. - W świecie, który każdego dnia wyrzuca tony żywności i leków, są dzieci płaczące na próżno z powodu głodu i chorób, którym można z łatwością zapobiec. W czasie głoszącym ochronę nieletnich handluje się bronią, która trafia w ręce dzieci-żołnierzy; handluje się produktami pakowanymi przez małych robotników przymusowych. Ich krzyk jest tłumiony: powinny walczyć, pracować, nie wolno im płakać! Ale płaczą za nie matki, dzisiejsze Rachele: opłakują swoje dzieci i nie chcą utulić się w żalu (por. Mt 2,18) - stwierdził Franciszek.
Reklama
Wskazując na dzieci jako znak diagnostyczny współczesnego społeczeństwa Ojciec Święty zachęcił do budowania nowego stylu życia, w którym relacje nie byłyby już naznaczone konfliktem, uciskiem, konsumpcjonizmem, ale były by relacjami braterstwa, przebaczenia i pojednania, wzajemnego dzielenia się i miłości.
W modlitwie wiernych, odmówionej po arabsku, włosku, angielsku, francusku i w tagalog, proszono Boga m.in. o pokój w Ziemi Świętej, aby - zwiastowany przez aniołów ludziom, w których Bóg ma upodobanie - mógł napełnić serca, umysły i działania jej mieszkańców.
Modlitwę „Ojcze nasz” odśpiewano po syryjsku. Przed Komunią św. do papieża podszedł prezydent Mahmud Abbas, aby przekazać mu znak pokoju. W czasie udzielania Komunii śpiewano znaną na całym świecie kolędę „Venite adoremus”.
Głos zabrał następnie abp Twal, który podziękował Franciszkowi za obecność i zapewnił o modlitwie w jego intencji. Wskazał na całkowitą harmonię między osobą i słowami papieża, jego osobą i przesłaniem Betlejem. Wyraził nadzieję, że jego wizyta ożywi serca ludzi tym przesłaniem, jakim jest pokój. Mówił o losie dzieci bez domów i rodziców, dla których - jak kiedyś dla Jezusa - „nie ma miejsca w gospodzie”, żyjących w obozach dla uchodźców.
Przed końcowym błogosławieństwem wierni odśpiewali po łacinie modlitwę „Regina caeli”. W wygłoszonym po niej rozważaniu papież zawierzył Matce Bożej, która w Betlejem porodziła swego Syna, całą Terytorium Palestyńskie i jego mieszkańców, a także przybywających tam pielgrzymów. Zapewnił, że przy innej okazji chciałby też odwiedzić Nazaret, gdzie żyła Święta Rodzina. Zaprosił do Watykanu prezydentów Mahmuda Abbasa z Palestyny i Szimon Peresa z Izraela na modlitewne spotkanie ws. pokoju w Ziemi Świętej.
W trakcie papieskiego błogosławieństwa rozległ się głos muezzina ze stojącego na placu meczetu, wzywający muzułmanów na modlitwę.