Każda z tajemnic Różańca (Radosna, Światła, Bolesna i Chwalebna) podzielona jest w tej książce na dwie główne części: pierwsza to temat biblijny, opis wydarzenia, odnoszące się do niego przemyślenia oraz modlitwa; drugą stanowią rozważania świętych dotyczące danej tajemnicy.
FRAGMENT KSIĄŻKI "Uzdrawiająca moc modlitwy różańcowej" DO KUPIENIA W INTERNETOWEJ KSIĘGARNI!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
TAJEMNICE CHWALEBNE
Zmartwychwstanie Pana Jezusa
Lecz on rzekł do nich: „Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli” (Mk 16, 6).
Reklama
Jest wczesny ranek. Wejście do grobu Jezusa jest nadal zamknięte. Ciężki głaz zabezpieczono z każdej strony w taki sposób, że trzeba by siły kilku mężczyzn, by przesunąć go bez zdjęcia zabezpieczeń. Nagle nadchodzi ten moment! Niespodziewanie, nie wiadomo skąd, na niebie pojawia się ogromna kula niezwykle jasnego światła i kieruje się na wschód. Przesuwa się po bezkresnym niebie z taką prędkością, że wydaje się, że to kometa. Kiedy ognista kula mknie przez atmosferę, słychać uderzenia piorunów. Towarzyszy jej nieziemskie, podobne do grzmotu crescendo, niczym sygnał ostrzegawczy przed zbliżającym się zderzeniem. Dźwięk ten rozbudza nawet przemęczonych, śpiących strażników, którzy przerażeni ogłuszającym hukiem, próbują wstać. Upadają jednak na skutek nagłego drgnięcia ziemi. Wyraźnie wystraszeni, powoli starają się podnieść z ziemi i uciec przed zbliżającą się ognistą kulą. Kula uderza gwałtownie w ogromny kamień blokujący wejście do grobu i przesuwa go na bok, jak gdyby był małym kamyczkiem. Strażnicy upadają na ziemię. Kula ognia wdziera się do środka w poszukiwaniu tego, co skrywa grobowiec; jest tu, leży na stole do balsamowania. Po kilku minutach kula ogrzewa i ożywia ciało, powodując, że dotychczas pozbawiona życia postać rozświetla się niezwykłym blaskiem. Rozpromienione ciało szybko podnosi się i nagle ukazuje się wyprostowana, olśniewająca postać unosząca się tuż nad ziemią. Kiedy blask przygasa, postać stopniowo nabiera kształtu; wydaje się, że to wcielenie światła, ale świeci jaśniej niż samo słońce. Z ran na rękach, stopach i w boku biją jeszcze jaśniejsze promienie, a wokół głowy widać świetlistą aureolę. Po chwili zarysowuje się twarz. To naprawdę On, to twarz Jezusa: przystojna i wyrażająca pewność siebie, to twarz zwycięzcy, nie pokonanego. Jezus, radosny i uśmiechnięty, robi krok do przodu; raźno podchodzi do wyjścia. Pojawiają się dwie złotowłose postaci – jedna za Jezusem, druga u Jego boku; klęczą z pochylonymi głowami, uwielbiając Zbawcę Świata. Po chwili aniołowie podnoszą się, a jeden z nich bierze chustę, która okrywała twarz Jezusa, i z nabożeństwem kładzie ją na półce. Drugi starannie składa płótno, w które owinięte było ciało Jezusa i zostawia je na stole do balsamowania. Jezus podchodzi do wyjścia z grobu. Nie pochyla się wcale, wyprostowany wychodzi na zewnątrz, kierując się w stronę jasnego porannego słońca, i zatrzymuje się. Wydaje się wyższy, Jego włosy błyszczą się jakby były ze złota, Jego tunika jest lśniąco biała; wygląda jakby została utkana z promieni światła. Pan, olśniewający w Swoim majestatycznym nieziemskim stroju, patrzy na niebo i ziemię, na każdy jej element. Przepełniony miłością, podziwia wszystko, co stworzył Jego Ojciec. Szafirowo-niebieskie oczy Jezusa pogłębiają niebieską barwę nieba. Z czułością przygląda się wszystkiemu, każdemu najdrobniejszemu szczegółowi. To pieszczota będąca wyrazem miłości stwórcy do Jego stworzenia. Nagle, bez najmniejszego ostrzeżenia, ten obleczony blaskiem gość z głębi wszechświata znika. Strażnicy powoli wstają, cali roztrzęsieni, i widząc jasne światło bijące od aniołów, uciekają z przerażeniem. Świat wygląda tak samo, ale został odmieniony, odnowiony na zawsze. Wydaje się, że tragedia ostatnich dni nie miała miejsca. Światłość Świata wymazała wszystko. To przypomina nam, że Jezus jest Bogiem prawdziwym i że dotrzymuje obietnic, wszystkich obietnic! Obiecał Swojej matce, apostołom, uczniom i wielu innym, że powstanie z martwych. Ale tylko Maryja nie miała wątpliwości, że tak się stanie, wszyscy inni myśleli, że to zbyt radykalne lub zwyczajnie niemożliwe. Czy wierzyli całkowicie, że Jezus był Bogiem? I co ważniejsze, czy my wierzymy, że Jezus jest Bogiem prawdziwym, mimo że był też prawdziwym człowiekiem? Czy wierzymy w obecność Ciała i Krwi Syna Bożego, a z Nim zjednoczonych Boga Ojca i Ducha Świętego w Eucharystii? Czy rozumiemy, że cała Trójca ma te same cechy, wraz z istnieniem poza czasem? Ponieważ wierzymy, że Jezus jest Bogiem, starajmy się przyjmować Komunię Świętą przy każdej okazji, a także w każdą sobotę i niedzielę! To pomoże nam zespolić Boże miłosierdzie z naszą wolą, która jest ludzkim miłosierdziem. Eucharystia pomoże nam trwać w świętych pragnieniach, w pragnieniach Boga. Nie myślmy o tym, jak wiele brakuje im do ideału, ale starajmy się, aby nasze zamiary pozostawały czyste! Bóg łączy nasze święte dzieła ze Swoimi i wtedy stają się doskonałe. Teraz rozważmy raz jeszcze tę wspaniałą tajemnicę Zmartwychwstania Pana Jezusa! Wyobraź sobie, że stoisz przy grobie w poranek rezurekcyjny: czujesz chłodną bryzę na twarzy, słyszysz śpiew ptaków, widzisz trawę skąpaną w rosie i słońce wschodzące tuż nad wzgórzem cmentarnym… do twoich uszu dobiega dźwięk jakby nadjeżdżającego pociągu… kamień znika z wejścia do grobu i pojawia się niezwykle jasne światło; na środku stoi Jezus z przebitymi rękami i stopami. Jezus, uśmiechając się szeroko, obejmuje cię i mówi: „Zginąłem za ciebie…”. Proś Jezusa, aby Jego moc zmartwychwstania dotarła do tej części ciebie, która potrzebuje uzdrowienia, bez względu na to, czy twój problem dotyczy ducha, uczuć, psychiki, związków czy też ciała. Otwórz się na moc zmartwychwstania.
Święty Królu nieba i ziemi, uwielbiamy Cię w całej Twojej świetności i majestacie; rozjaśnij nasze ścieżki Boskim światłem bijącym z Twoich przenajświętszych ran. Zmiłuj się nad nami, Jezu, przebacz nam nasze grzechy i prowadź nas do Twojego nowego niebieskiego Jeruzalem. Amen.
Wniebowstąpienie Pana Jezusa
Reklama
Reklama
Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga (Mk 16, 19).
Jest poranek, idylliczny wschód słońca zabarwia niebo na żółto, różowo i czerwono. Jezus jest gotowy wstąpić do Nieba, wrócić do Swojego Ojca. Jezus i Maryja powiedzieli już sobie wszystko, co było do powiedzenia, teraz zatapiają się we wzajemnej miłości. Wiedząc, że rozstają się po raz ostatni, obejmują się i całują, wyrażając najczystszą miłość. Następnie Maryja, której włosy rozwiewa wiatr, uznaje Boga w swoim Synu. Klęka przed Nim z uwielbieniem, oczekując ostatniego błogosławieństwa od Boga-Człowieka; wtedy Jezus podnosi Ją i składa ostatni pocałunek na Jej czole. Jezus zabiera Swoją Matkę z powrotem do domu, w którym przebywa jedenastu apostołów. Wita ich i błogosławi, oznajmiając im, że Jego imię będzie zawsze ich błogosławieństwem. Mówi, że muszą zachować czystość i świętość we wszystkim, co robią, ponieważ ich zadaniem jest szerzenie Jego królestwa aż po krańce ziemi: jeden Bóg, jedno Ciało, jeden Kościół. Jezus przypomina im, że Piotr, Najwyższy Kapłan i głowa Kościoła, będzie musiał dużo podróżować i dlatego pozostali muszą pozostać zjednoczeni w Jego Duchu, aby Kościół mógł wzrastać. Jezus poucza ich, aby darzyli się miłością i nigdy nie gniewali na siebie. Bo Bóg wie wszystko i zezwala tylko na to, co jest dobre w ich duchowej drodze, towarzysząc im, gdziekolwiek się udają. Jezus wstaje; jest gotowy na spotkanie z uczniami w Ogrodzie Oliwnym. Żegna się z apostołami po raz ostatni, a oni proszą Go o chleb i błogosławieństwo. Jezus uśmiecha się czule, błogosławi chleb i daje im go. Następnie wszyscy wychodzą. Jezus kroczy obok Maryi, Piotra i Jana. W Ogrodzie Oliwnym przyłączają się do nich Łazarz z siostrami, Józef z Nikodemem, pasterze i wielu innych czekających na Jezusa. Tworzy się spory tłum. Większość wierzy, ale niektórzy wciąż wątpią. Jezus nakazuje im iść i nauczać wszystkie narody, udzielając im chrztu… „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Setki ludzi podążają za Jezusem na Górę Oliwną. Po dotarciu na miejsce, Jezus daje Swoje błogosławieństwo wszystkim obecnym, a następnie błogosławi ziemię i niebo oraz wszystkie istoty żyjące, dziękując im za radość i pociechę, jakie od nich otrzymał. Błogosławi nawet drzewa, ciernie, metale, kamienie i włókna konopi tworzące liny, które raniły Jego ciało, gdy wypełniał wolę Swego Ojca. Jezus wchodzi wyżej, na szczyt góry i staje na dużym kamieniu; odwraca się w stronę tłumu. Zdaje się, że patrzy jednocześnie na każdego z osobna. Rozkłada ramiona, jakby chciał objąć ich wszystkich; i wtedy mówi: „Idźcie i w moim imieniu nauczajcie wszystkie narody. Niech Bóg będzie z wami, idźcie w pokoju. Niech Jego światło was prowadzi, a Jego miłość podnosi was na duchu…”. Mówiąc to, przemienia się na ich oczach, a bijący od Niego blask oślepia zebranych; powoli podnosi głowę i zaczyna unosić się ku Swojemu Ojcu. Tłum klęka pobożnie, gdy Jezus, jaśniejący blaskiem, w Swoim majestacie, unosi się do nieba i znika w chmurach. Ludzie stoją oszołomieni, zdumieni tym, co przed chwilą zobaczyli. Wtedy pojawiają się dwaj aniołowie w bieli i zwracają się do tłumu: „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba” (Dz 1, 11). Usłyszeliśmy właśnie odwieczne pytanie: „Dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?”. Ile razy i my tak robiliśmy! W tym wspaniałym dniu stajemy przed wielką nową szansą, jaką jest „reszta naszego życia”. Możemy wypełniać nasze chrześcijańskie obowiązki; możemy być siłą wspierającą dobro, „dobrym Samarytaninem” dla naszych bliźnich, głosicielem Ewangelii. Możemy uniknąć krytyki tych dwóch aniołów i być gotowymi na przyjście Jezusa. Spróbujmy zwizualizować sobie tę wspaniałą tajemnicę. Wyobraź sobie Jezusa wstępującego do Nieba, idącego do Ojca… zaprasza cię, abyś poszedł z Nim… Zgódź się i chwyć Go za ręce… Jezus zabiera cię ze sobą… wznosisz się wyżej… i wyżej… przenikasz przez chmury, unosisz się jeszcze wyżej… i jednoczysz się z Jezusem… odtąd jesteście jednym… W mgnieniu oka stajesz w sali tronowej… Bóg Ojciec siedzi na złotym tronie w towarzystwie Maryi i aniołów… Wstaje i biegnie do ciebie… Podnosi cię, obejmuje i całuje… oto mój syn umiłowany… moja córka umiłowana… Przyjmij Moją ojcowską miłość, której nie otrzymałeś od swojego ziemskiego ojca… Niech wypełni cię miłość i pokój twojego Ojca.
Najdroższy Jezu, pełni pokory i miłości, jak małe dzieci, klękamy przed Tobą. Wierzymy w Ciebie, wielbimy Cię, ufamy Ci, kochamy Cię i dziękujemy Ci za liczne dary, zwłaszcza za Twoją obecność w Najświętszej Eucharystii. Chlebie życia, nakarm nas; Krwi Chrystusa, oczyść nas i odrodź. Jezu, jesteśmy Twoi na zawsze! Amen.
Zesłanie Ducha Świętego
Reklama
Reklama
I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić (Dz 2, 4).
W dziesięć dni po wniebowstąpieniu Jezusa Maryja i apostołowie wraz z uczniami gromadzą się w domu, w którym odbyła się Ostatnia Wieczerza. Drzwi i okiennice są teraz zamknięte, ale Maryja ma zapaloną świecę, przy której może studiować Pismo. Siedzi przy stole z apostołami. Modlą się wspólnie. Na jej twarzy gości niezwykły uśmiech, będący wyrazem radosnego oczekiwania. Apostołowie widzą to, ale nie wiedzą, dlaczego uśmiecha się tak tajemniczo. Nagle rozlega się szum gwałtownego wiatru; jego dźwięk przypomina ten wydawany przez olbrzymie organy; jest głęboki, donośny i pięknie przeplata się z łagodniejszymi dźwiękami, jakby instrumentu smyczkowego, które doskonale harmonizują z niższymi nutami. W tym momencie… „Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku… mówili pełni zdumienia i podziwu… – «słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże» (Dz 2, 5–11)”. Apostołów ogarnia strach, ale Maryja odchyla głowę i uśmiecha się, wiedząc, że oto właśnie Jej Syn spełnia Swoją obietnicę. Nagle nad głową Maryi pojawia się płomienna kula przypominająca niewielkie słońce, lecz znacznie od niego jaśniejsza, i Maryja popada w głęboką, radosną zadumę, chłonąc Ducha Świętego. Apostołowie patrzą na Nią zdumieni. Następnie kula dzieli się, jak ciało Chrystusa. Kula ognia obraca się, rozrzucając dookoła ogniste języki, które przesuwają się nad głowy apostołów. To, co z niej zostało, przekształca się w okrąg przypominający koronę i oświetla głowę Maryi. Twarze apostołów zmieniają się pod wpływem płomieni; wyrażają głęboką miłość i zrozumienie Boga. Apostołowie są oczyszczeni i odświeżeni, pewni siebie i śmiali. Podczas gdy Maryi nie opuszcza uczucie niebiańskiej radości, Piotr przemawia łagodnym głosem: „Czuję, jak ogień Boży płonie we mnie, wyjdźmy i głośmy Dobrą Nowinę ludom całego świata”. Pismo Święte uczy, że Duch Święty uświęca nas poprzez cudowne dary. Robi to łagodnie i z miłością, tak jak spokojny wiatr, który ugina trzcinę, ale jej nie łamie. Duch Święty pragnie nas oświecać i umacniać poprzez Swoje drogocenne dary. Do czego ich potrzebujemy? Do tego, abyśmy wszyscy, którzy zostaliśmy ochrzczeni, mogli przynosić zdrowie chorym i głosić Ewangelię, tak jak przykazał nam Jezus! Zauważ, że najważniejszym zadaniem Jezusa jest uzdrawianie chorych, najpierw ich duszy, a potem ciała. Zdrowie duszy jest znacznie ważniejsze, ponieważ to ono jest warunkiem życia wiecznego! Rozważmy tę wspaniałą tajemnicę. Wyobraź sobie siebie stojącego u wejścia do pokoju. Jest długi i wąski… dwanaście osób odmawia psalmy… promienie słońca wpadają przez okno i rozgrzewają pomieszczenie… Widzisz wielokolorowe szaty i nakrycia głowy ludzi kołyszących się w modlitwie… Klękasz pomiędzy Maryją i Janem… Maryja mówi ci, że modli się, aby Duch Święty na nowo obdarzył cię miłością do ludzi… zwłaszcza do członków twojej rodziny… Niespodziewanie do pokoju wpada wiatr i wszyscy czują, że pomieszczenie się wychładza… Maryja kładzie rękę na twoim ramieniu i modli się, aby Duch Święty wypełnił cię nową mocą… Wyobraź sobie języki ognia nad swoją głową i głowami innych… Zobacz, jak ogień dociera do wnętrza każdej z tych osób… Poczuj serce w swoim własnym sercu… Poczuj, jak Duch Święty otacza cię swoją miłością.
Ojcze Przedwieczny, Synu, rozpal w moim sercu ogień Ducha Świętego, abym mógł poznać Cię, pokochać i służyć Tobie; i oby dzięki mnie i inni poznali Ciebie i pokochali. Duchu Święty, natchnij mnie, aby mógł upodobnić się do Jezusa. Panie Boże, Panie Jezu, obym mógł, poprzez Twoje przenajświętsze Ciało i Krew, ku Twojej chwale, uzdrawiać dusze i ciała. Amen!
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Reklama
Reklama
„Tyś wywyższeniem Jeruzalem… tyś wielką dumą naszego narodu… dobrze zasłużyłaś się Izraelowi, i spodobało się to Bogu. Niech cię Pan Wszechmogący błogosławi na wieczne czasy!” (Jdt 15, 9–10).
Przez ostatnie lata swojego życia Maryja mieszkała z Janem, ukochanym uczniem Jezusa, w pobliżu Getsemani, w jednym z wiejskich domów Łazarza. Zestarzała się, ale Jej uroda nie przeminęła. Wyobraź Ją sobie w tym wieku. Jest szczupła podobnie jak Jezus, ale znacznie od Niego niższa. Wciąż wygląda, jakby miała niewiele ponad trzydzieści lat. Włosy opadają Jej na ramiona, cudowne niebieskie oczy wyglądają jak prześliczne szafiry, a Jej nos i usta są małe i piękne. Jej uśmiech jest ciepły jak słońce i przepełnia cię najczystszą miłością, radością i spokojem. Jan tak bardzo pokochał towarzystwo Maryi, że przeraża go myśl o Jej nieubłaganym odejściu. Ale pociesza go świadomość, że – w przeciwieństwie do nas – śmierć Jej nie dotyczy, że jako całkowicie pozbawiona grzechu trafi prosto do nieba, w ramiona Boga. Tam osiągnie stan doskonałego uwielbienia, błogosławieństwa, pokoju, oświecenia i szczęścia w światłości… Maryja jest Matką Kościoła na ziemi, która u jego początków wspierała apostołów w ich misji ewangelizacji świata. Bezwarunkowo akceptowała i głęboko kochała Piotra, którego Jezus wyznaczył na Najwyższego Kapłana Kościoła. Cierpiała ogromnie, widząc, jak wielu spośród jej przyjaciół ponosi męczeńską śmierć za wiarę. Był to dla Kościoła trudny okres wzmożonej walki z licznymi przeszkodami, a Maryja była coraz słabsza i czuła, że na ziemi nie jest już tak pomocna, jak mogłaby być w niebie. Krew męczenników uczyniła żyznym duchowy grunt, na którym Kościół mógł teraz wzrastać w siłę, wierny Prawdzie, jaką jest Jezus Chrystus, nasz Pan. Maryja widzi, że wiara dociera już poza granice Izraela, do sąsiadujących krajów. Jan myśli o tym każdego dnia i widząc, jak Maryja blednie coraz bardziej, czuje, że moment Jej odejścia jest już bliski. Na podstawie tego, co przeczytał w Piśmie, przewiduje, że Bóg przeniesie tego niewinnego gołębia na łono Abrahama w niezwykły sposób. Pragnie być świadkiem tego niezwykłego wydarzenia, wierząc, że to pomoże mu uniknąć poczucia straty i cierpienia wiążącego się z rozstaniem. Jan czuje, że nastąpi ono już wkrótce, stara się więc nie spać; spędza noce na czuwaniu, cierpliwie czekając. Mijają trzy dni i Jan, wyczerpany, zapada w głęboki sen. Maryja, zdając sobie sprawę, że Jej czas nadszedł, oddaje się modlitwie, leżąc nieruchomo na łóżku. Jest bardzo zmęczona. Modli się nieprzerwanie aż do chwili, kiedy Duch Święty przepełnia Ją całkowicie. Wzrasta w Niej podniecenie związane z oczekiwaniem, a na Jej twarzy pojawia się uśmiech. Dusza opuszcza ciało i wznosi się ku niebu. Maryja oddaje ostatnie tchnienie. Jej anioł stróż, który czekał na ten moment, zwołuje zastępy aniołów, nawet z najdalszych zakątków nieba. Jan, pogrążony we śnie, nie widzi niczego. Sufit w pokoju Maryi znika! Nagle nad domem i w środku pokoju pojawiają się zastępy aniołów w świetlistej poświacie. Otaczają łóżko Maryi, podnoszą Jej pozbawione życia ciało i zabierają do nieba; za nimi ciągnie się długa wstęga stworzona z jasnego światła i jeszcze jaśniejszych figur. Roznosi się dźwięk ogromnych organów wygrywających piękną melodię, której towarzyszy śpiew aniołów. Im bardziej procesja oddala się, tym słabiej słychać w domu muzykę i śpiew. Dach wraca na swoje miejsce i wszystko cichnie. Ale głośna muzyka obudziła Jana i oczami duszy widział wszystko, co się działo. Maryja odeszła, ale Bóg umożliwił temu dobremu człowiekowi obserwowanie Jej w Jej drodze do nieba. Jan widzi, jak dusza Maryi łączy się na powrót z ciałem, ożywiając je i przemieniając w przepiękną świetlistą istotę, która wstaje i uśmiecha się radośnie. Jezus unosi teraz Jej uświęcone ciało bez pomocy aniołów. Jej Syn zstąpił z nieba, by Ją przywitać; obejmują się, co jest wyrazem Ich wzajemnej pięknej, czystej miłości i szczęścia płynącego ze spotkania. Wiemy, że Maryja została niepokalanie poczęta. Ale Bogu najbardziej podobało się to, że służyła Mu całym sercem, że zawsze spełniała Jego Świętą Wolę. Maryja doskonale naśladowała Jezusa i często modliła się z twarzą zwróconą do podłogi. Pościła i w czasie pracy śpiewała pieśni wychwalające Pana. Po śmierci Józefa Maryja poszła za przykładem Jezusa i spożywała wyłącznie wieczorny posiłek. Tak więc Maryja przyszła na świat czysta, święta i najpiękniejsza w oczach Boga i taka pozostała przez całe swoje życie, zachowując niewinność ciała i duszy. Jej święte działania budziły ogromny podziw wśród aniołów, była ich wielką radością. Ani Jej ciało, ani dusza nie straciły w żaden sposób na swoim pięknie. Wyobraź sobie, że jesteś w małym pokoju rozświetlonym jedynie światłem świecy, w którym Maryja właśnie oddała ostatnie tchnienie. Nie leży w swoim łóżku, ponieważ została zabrana do nieba… Już Jej nie ma… Ale możesz Ją zobaczyć w swojej duszy, jeśli zostaniesz wzięty przez Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego do Nieba… Zobacz, jak wszystkie trzy Osoby Trójcy Świętej witają Ją… zobacz, jak Maryja zostaje ukoronowana z wielką czułością, miłością i mocą… usłysz śpiew i radość Maryi oraz Jej aniołów. Czysta, dobra i piękna, jest doskonałym obrazem Boga! Maryja wzywa i ciebie do takiego życia – życia, którym zasłużysz sobie na Niebo… Mówi: „Módl się o to, aby twoja rodzina zamieszkała wraz z tobą na wieczne czasy w Niebie”. Módl się z Maryją o zbawienie dla całego świata. Ona modli się gorliwie, płacząc krwawymi łzami, aby szatan zawładnął na wieki nie więcej niż jedną trzecią dusz, gdyż Jan, który widział dni ostateczne, powiedział: „…I ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię” (Ap 12, 4). Pomyśl o swojej wielkiej słabości i proś Maryję, aby modliła się za ciebie w tej sprawie… pomyśl też o jednym z członków twojej rodziny, który najbardziej potrzebuje uzdrowienia. Módl się za tę osobę i proś Maryję, aby wstawiła się za nią. Ona nie zapomni o tobie i twojej rodzinie w swoim modlitwach do Syna. Ale musisz o to poprosić!
Najświętsza Pani, dziękuję Ci za to, że urodziłaś Syna Boga Najwyższego. W swojej pokornej wierze, nadziei i miłości sprowadziłaś na świat samo zbawienie poprzez Twojego Syna, Jezusa Chrystusa. Pomóż nam, Maryjo, otrzymać łaskę, aby pomagać Tobie i Jezusowi w dalszym odkupieniu ludzkości.
Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na Królową Nieba i Ziemi
Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu (Ap 12, 1).
Maryja wraz z Jezusem i aniołami wznosi się coraz wyżej ku niebu, a niewyobrażalna radość sprawia, że Jej piękno staje się doskonałe. Kiedy docierają do Nowego Jeruzalem, dołączają do nich ziemski mąż Maryi, Józef, wszyscy sprawiedliwi królowie i patriarchowie, a także pierwsi męczennicy i święci Kościoła. Ojciec Przedwieczny czeka tam z Duchem Świętym, aby ich przywitać. Jezus przedstawia Swoją Matkę, Maryję, Ojcu Niebieskiemu, który obejmuje Ją z nieopisaną miłością; następnie Ojciec przedstawia Maryję Duchowi Świętemu i wówczas wypełnia Ją „całość” Boga. Ma już wszystko! Teraz nie tylko Bóg jest w Maryi, ale także „Maryja jest w Bogu”! Wszystko to dzieje się w otoczeniu niezwykłych niebiańskich kolorów, widoków i dźwięków, które pozostają nieznane śmiertelnikom, ale cieszą swoim pięknem oczy wszystkich aniołów i sprawiedliwych dusz. Ponieważ Maryja jest teraz w Bogu, otrzymuje niepojęte dary w postaci Bożych cech, będąc Jego doskonałym odbiciem. Jak moglibyśmy zapomnieć o tym cudownym wydarzeniu! Pomyśl o słońcu, które ogrzewa naszą ziemię i sprawia, że księżyc odbija jego światło; słońce przypomina nam o Jezusie, dawcy życia i o Jego Matce zawsze Dziewicy, w której odbija się światłość i miłość Boga do człowieka. Po śmierci Jezusa Maryja heroicznie wspierała Kościół, któremu On dał początek. Dziś Maryja jest obecna podczas każdej Mszy, w każdym kraju na świecie; przybywa wcześniej, aby uzdrawiać dusze i przygotowywać wspólnotę na wielki liturgiczny i sakramentalny cud Mszy Świętej. Maryja jest naszą matką, orędowniczką i obrończynią. Jest źródłem wiedzy i oceanem miłości przepełnionym łaską. Kiedy czujemy się samotni, zmęczeni, gdy ogarnia nas cierpienie albo rozpacz, Maryja przychodzi do nas z naszym odwiecznym aniołem, Jezusem, jeszcze zanim zdążymy Ją wezwać. Poprzez tajemnicze działania Ducha Świętego Jezus i Maryja udzielają nam pociechy i wsparcia, przytulając nasze dusze do swoich serc. Obejmują nas, okazując nieustającą miłość i obdarzając nas niezliczonymi błogosławieństwami. My także, tak jak Maryja, musimy wspierać Kościół Chrystusa. Nasz czas, dobra materialne i wszystkie nasze talenty pochodzą od Boga, dlatego powinniśmy oddawać jedną dziesiątą tego, co mamy, na cele dobroczynne. Jezus powiedział: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. W godzinie naszej śmierci, kiedy staniemy się kompletnie bezradni, będziemy potrzebowali wsparcia i pocieszenia naszego anioła stróża, Józefa, Maryi i Jezusa. Jak lepiej możemy pozyskać Ich wsparcie, niż pomagając Im, dopóki jesteśmy w stanie? Czy robimy, co możemy dla naszego Kościoła? Czy wspieramy księży i diakonów, siostry zakonne, chór, organizatorów, katechetów i wszystkich innych, którzy pomagają czynić Kościół żywym członkiem Ciała Chrystusa? Czy wykorzystujemy szanse głoszenia Ewangelii? Rozważając Wniebowzięcie i Ukoronowanie Maryi, dochodzimy do wniosku, że Matka Jezusa jest pierwszą i jedyną istotą ludzką, która dotarła przed tron Boga w swoim uświęconym ciele, mimo że na początku stworzenia taki był zamysł dla wszystkich dusz. Po wniebowstąpieniu Pana Jezusa Maryja często przystępowała do Eucharystii. Poprzez to święte zjednoczenie z Bogiem, Jej dusza coraz bardziej pragnęła spotkania z Bogiem nie ukrytym pod postacią chleba i wina. Kiedy zbliżał się kres dni Maryi, za każdym razem, kiedy przyjmowała Eucharystię, słyszała cichy głos swojego Syna, który szeptał: „Matko, przyjdź do Mnie”. Maryja czuła, jak Jej przywiązanie do ziemskiego życia słabnie, podczas gdy pragnienie bycia w Bogu rośnie w siłę. Coraz bardziej tęskniła do swojego wiecznego domu, do Jej odwiecznej miłości, Boga Ojca. Maryja nawołuje nas do częstszej modlitwy. Dzisiejszy świat pogrążony jest w wielkim grzechu i Boska ręka sprawiedliwości dosięgnie nas, nie po to, aby nas ukarać, ale po to, aby nas uratować. Nasz Ojciec chciałby, abyśmy Go czcili, ale przede wszystkim zbliżyli się do Niego i ufali Mu. To od naszego Ojca pochodzi wszystko, co było, jest i będzie. On jest naszą ucieczką, naszą nadzieją, naszym domem. Uwielbiaj Boga wraz z Maryją, powtarzając: „Chwała niech będzie Jezusowi, teraz i na wieki!”. Wyobraź sobie teraz scenę ukoronowania Maryi. Widzisz Ją stojącą z Jezusem; są tam także Bóg Ojciec i Duch Święty. Słyszysz, jak wzywa cię: „Przyjdź”, mówi cicho, „pozwól mi się przytulić i obdarzyć matczyną miłością”. Niektórzy z was nie zaznali tej miłości od własnej matki… Idź pod tron Maryi i pozwól Jej się przytulić. Poczuj, jak Jej matczyna miłość wypełnia cię i daje ci głębokie poczucie bycia kochanym jako dziecko… Pozwól swojemu wewnętrznemu dziecku prosić o otwartość na wszystko, co możliwe w takiej pięknej chwili… Połóż głowę na Jej piersi i zatop się w Jej matczynym uczuciu, które uzdrawia.
Maryjo, najświętsza Pani Niebios, kochamy i wielbimy Cię jako naszą Matkę i naszą Królową! Módl się z nami o to, aby łaska rosła w wiedzy i miłości Boga, abyśmy mogli prowadzić bardziej święte życie. Maryjo, módl się za nas, wstawiaj się za nami i wspieraj nas w godzinie śmierci naszej. Amen.