W kinie Charlie odbyła się łódzka premiera filmu „Raport Pileckiego” opowiadającego historię współzałożyciela Tajnej Armii Polskiej i organizatora sieci konspiracyjnej przeciwko okupantowi niemieckiemu.
Reklama
Film, który niedawno wszedł na ekrany kin 1 września to historia wielkiego bohatera drugiej wojny światowej - rotmistrza Witolda Pileckiego, który po zakończeniu działań zbrojnych próbował przeciwstawiać się narzuconej Polsce sowieckiej dominacji. - „Oświęcim to była igraszka w porównaniu z tym śledztwem” - te słowa wypowiedział Rotmistrz Witold Pilecki do żony podczas widzenia w katowni UB, doskonale oddają to w jaki sposób postępowali z Polakiem oprawcy. Po projekcji filmu zawiązał się dyskusyjny klub filmowy. - Wartość pedagogiczna tego filmu jest bardzo duża i w erze obrazkowej takie filmy mają szczególną wartość. powinno się poznawać Pileckiego jako bohatera – mówił Piotr Adamczyk, wicemarszałek województwa łódzkiego, obecny na pokazie. -Ta historia Cyrankiewicza, Andersa i Pileckiego jest bardzo istotna. Trzeba znać zależność pomiędzy tymi postaciami. Ówczesna propaganda usilnie chciała ukarać kogoś za działalność generała Andersa i to właśnie Witold Pilecki stał się tego ofiarą. To ogromna strata, szczególnie, że rotmistrz Pilecki był współzałożycielem Tajnej Armii Polskiej i organizatorem sieci konspiracyjnej przeciwko okupantowi niemieckiemu. Postać absolutnie heroiczna i pełna wiary – mówił Marek Michalik, prezes Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Zastanawiam się, jak w ogóle pozbierać myśli, by opisać moje przeżycie filmu , chociaż i tak mam niedoparte wrażenie, że się nie da tego zamknąć tak zwyczajnie w słowach. Na pewno nie w moich... Tak bardzo chciałabym te wszystkie emocje wyrazić jak najpełniej. Bo było ich tak wiele. Doświadczenie bohaterstwa rotmistrza Pileckiego i bestialstwa oprawców, tych obozowych i tych komunistycznych. Jego głęboka wiara podkreślana miłością do krzyża Chrystusa, ale też do rodziny i bliźnich i ta heroiczna miłość do Ojczyzny. W końcu jego śmierć. Ta scena zbliżyła jeszcze bardziej moje serce do Boga. Zwiększyła nadzieję, że tak można, jeśli trwa się przy Nim blisko, w głębokim zaufaniu, w zaufaniu pomimo wszystko i wbrew wszystkiemu. Wierność do końca, szalenie potrzebna dziś postawa nam, „chwilowcom” tego czasu. Film świetnie zagrany, ze znakomitą scenografią, a to bardzo cieszy, że tak ważna historia przedstawiona została tak profesjonalnie i głęboko. Na zakończenie seansu początkowo kilka osób wstało i delikatnie biło brawo, bardzo delikatnie, kolejne osoby powstawały, by po dość krótkim czasie dołączyła cała widownia. Trwało to dłuższą chwilę, a potem cisza. Staliśmy tak w ciszy, by oddać hołd temu, który za naszą wolność oddał wszystko... Oddał w najpiękniejszy i zarazem najdramatyczniejszy sposób. W sercu rodzi się myśl - mamy kolejnego patrona, tam w niebie! Po miażdżących brutalnością obrazach wychodzę wypełniona nadzieją i pokojem. „Jeszcze Polska nie zginęła..." i nie zginie! opowiada swoje wrażenia tuż po łódzkiej premierze siostra Teofana ze Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus.
Witold Pilecki został aresztowany 8 maja 1947 roku. W areszcie był torturowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, m.in. przez jednego z najokrutniejszych śledczych Eugeniusza Chimczaka. Rok później przed Rejonowym Sądem Wojskowym w Warszawie rozpoczął się proces tzw. „grupy Witolda”. 15 marca 1948 rotmistrz został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 25 maja w więzieniu mokotowskim na Rakowieckiej, poprzez strzał w tył głowy. Wykonawcą wyroku był Piotr Śmietański zwany „Katem z Mokotowa”. Witold Pilecki pozostawił żonę, córkę i syna. Do dziś nie ustalono miejsca pochówku. We wrześniu 1990 r. Sąd Najwyższy uniewinnił rotmistrza i jego towarzyszy, ukazał niesprawiedliwy charakter wydanych wyroków, uwypuklił patriotyczną postawę skazanych w tym procesie. W lipcu 2006 r. Prezydent RP Lech Kaczyński w uznaniu zasług Witolda Pileckiego i jego oddania sprawom ojczyzny odznaczył go pośmiertnie Orderem Orła Białego.
Film wyreżyserowali Leszek Wojsiewicz i Krzysztof Łukaszewicz, w rolę Rotmistrza Witolda
Pileckiego wcielił się Przemysław Wyszyński, zaś w pozostałych rolach zobaczyć można m.in.
Paulinę Chapko, Mariusza Jakusa i Antoniego Pawlickiego. - Wstrząsająco mocny i prawdziwy
film. Rozdarł mnie obrazem, ale umocnił ducha. Czy warto być wiernym do końca i pomimo
wszystko? – dodaje siostra Teofana.