Reklama

Niewinny „człowiek honoru”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uniewinnienie gen. Czesława Kiszczaka od zarzutów przyczynienia się do śmierci górników z kopalni „Wujek” wywołuje jednoznaczne komentarze: to porażka i kompromitacja polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Prokuratura oskarżyła Kiszczaka o umyślne sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ludzi, gdy 13 grudnia 1981 r. jako szef MSW wysłał szyfrogram do jednostek mających pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury, generał, bez jakiejkolwiek podstawy, przekazał dowódcom oddziałów MO uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni. Prokuratorzy żądali dla Kiszczaka dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat.
Jednak Sąd Okręgowy w Katowicach miał inne zdanie i w ubiegłym tygodniu uniewinnił Kiszczaka. Co prawda w ustnym uzasadnieniu sędzia zastrzegł, że w kopalni „Wujek” doszło do tragedii, ale sąd nie jest w stanie osądzić i poprawić historii, lecz tylko orzec o winie: czy oskarżony jest winny, czy nie. Zgromadzone dowody nie dały możliwości uznania, że jest winny.
Uczestnicy wydarzeń z 1981 r. są oburzeni wyrokiem (nie jest on prawomocny, już zapowiedziano apelację). - Trudno wierzyć w jakąkolwiek sprawiedliwość, gdy okazuje się, że są równi i równiejsi, choć uważamy się za państwo prawa - mówi Stanisław Płatek, jeden z przywódców strajku górników z kopalni „Wujek”.

Sądowe perypetie

Reklama

Sprawę Kiszczaka wyłączono w 1993 r. z katowickiego procesu zomowców, w którym po wielu perypetiach zapadły ostateczne wyroki skazujące na kary od 3,5 do 6 lat więzienia. Powód: zły stan zdrowia generała. Sąd Najwyższy, utrzymując w 2009 r. wyroki skazujące zomowców, podkreślił, że użyli oni broni bezprawnie, bo nie byli w bezpośrednim zwarciu z górnikami, oddawali mierzone strzały z bezpiecznej odległości, a ich życiu nic nie zagrażało.
Pierwszy proces Kiszczaka ruszył przed warszawskim SO w 1994 r. Dwa lata później uniewinniono go, a w 2004 r. skazano na 2 lata więzienia w zawieszeniu. Oba wyroki uchylił stołeczny Sąd Apelacyjny. W trzecim procesie, w 2008 r., sąd uznał, że karalność „nieumyślnego czynu” Kiszczaka przedawniła się w 1986 r., i umorzył proces. Jednak w 2009 r. SA uwzględnił apelacje prokuratury i pełnomocników oskarżycieli posiłkowych (górników z „Wujka”) i nakazał ponowny proces. Uznał, że nie można mówić o nieumyślnej winie Kiszczaka, i dlatego sprawa nie przedawniła się. SA wskazał, że po tragedii w kopalniach winni nie zostali ukarani, a pacyfikujący za wiedzą i zgodą Kiszczaka zostali odznaczeni. Czwarty proces Kiszczaka w SO ruszył na początku 2010 r.
Od 2008 r. przed tym samym warszawskim sądem toczy się proces autorów stanu wojennego. Kiszczak - m.in. wraz z Wojciechem Jaruzelskim - jest oskarżony przez pion śledczy IPN o udział w zorganizowanym związku przestępczym o charakterze zbrojnym, za co grozi do 8 lat więzienia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Honor w zawieszeniu

Tadeusz Majchrowicz, wiceprzewodniczący Solidarności, nie oczekiwał wyroku więzienia dla Kiszczaka. To starszy człowiek, sadzanie za kratkami byłoby pewnie niehumanitarne. Oczekiwał jednak uznania przez sąd prostej prawdy, że ówczesny szef MSW jest winny współudziału w zbrodni, a co najmniej odpowiada za masakrę i śmierć górników w 1981 r. I to nie tylko moralnie, ale także prawnie.
- Niestety, sprawiedliwości nie stało się zadość, nie dano satysfakcji rodzinom zabitych górników - mówi przewodniczący Majchrowicz. - Zaczyna to być już żałosne, bo mimo dowodów zebranych przez prokuraturę, jednoznacznych ocen historyków itp., sąd kluczy, nie jest w stanie stwierdzić winy ewidentnego winnego. A winni zbrodni na społeczeństwie od 20 lat chodzą bezkarni.
Jadwiga Chmielowska, członek władz Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, a w 1981 r. członkini śląskich władz Solidarności, po 13 grudnia 1981 r. musiała się ukrywać najpierw przed internowaniem, a potem przed aresztowaniem. Pamięta tamtą atmosferę grozy, ale i złości ludzi. Na rzeczywistość stworzoną wtedy przez Jaruzelskiego i Kiszczaka ma wyrobiony pogląd, gorzej, że, jej zdaniem, III RP kontynuuje tamtą niechlubną przeszłość.
Uniewinniający wyrok dla Kiszczaka nie jest dla niej sensacją. To tylko szczegół dowodzący zgnilizny III RP. - To konsekwencja uznania Kiszczaka przez wpływowe środowiska za człowieka honoru. Człowiek honoru musi być niewinny. Nie można skazywać go za zbrodnię nawet na wyrok w zawieszeniu - podsumowuje Chmielowska.

Nielegalny stan

- Po wprowadzeniu stanu wojennego próbowaliśmy jakoś organizować się, dowiadywać, kto strajkuje, jakoś włączać się w to. Jednak szybko wyrzucono nas z akademików w Katowicach, żebyśmy nie wymyślili czegoś głupiego - opowiada Przemysław Miśkiewicz, szef Stowarzyszenia „Pokolenie” i projektu wydawniczego „Encyklopedia Solidarności”, a w 1981 r. działacz śląskiego Niezależnego Zrzeszenia Studentów. - Gdy wróciłem do rodzinnej Częstochowy, zastała mnie informacja o śmierci górników.
Pomyślał, że tak musiało być, że to rodzaj ofiary. Czy czuł strach, złość? - Nie była to kwestia gniewu czy złości. Wydarzyło się coś strasznego, a zarazem ważnego. Coś, co przeformułowało moją osobowość - mówi. Efektem było zaangażowanie Miśkiewicza w podziemie i walkę z komuną.
Co do oceny Kiszczaka, jego pogląd nie zmienia się od lat. Czy sąd by orzekł więzienie w zawieszeniu, czy nie, Miśkiewicza to nie ekscytuje. - Niedawno Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok uznający stan wojenny za nielegalny. Już choćby z tego powodu wszelkie posunięcia Kiszczaka czy Jaruzelskiego przeciwko wolności Polaków kwalifikują się do postawienia ich przed sądem - ocenia.
Agnieszka Gzik-Pawlak, córka Ryszarda Gzika, który zginął w kopalni „Wujek”, czekała na wyrok bez większych nadziei na sprawiedliwość. - Nie jestem zdziwiona tym zakończeniem, ponieważ to nie pierwszy taki wyrok. Przyzwyczaiłam się stopniowo do tego - ocenia orzeczenie uniewinniające Kiszczaka. - Może on potrafi spokojnie spać, ja bym w każdym razie nie umiała.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarła aktorka Jadwiga Jankowska-Cieślak

2025-04-15 10:14

[ TEMATY ]

śmierć

Autorstwa Paweł Matyka/commons.wikimedia.org

Jadwiga Jankowska-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak

Nie żyje aktorka Jadwiga Jankowska-Cieślak - podał we wtorek portal filmpolski. Była pierwszą Polką nagrodzoną Złotą Palmą dla najlepszej aktorki na Festiwalu Filmowym w Cannes za główną rolę w filmie "Inne spojrzenie" (1982).

Jadwiga Jankowska-Cieślak dwukrotnie była laureatką Złotych Lwów za najlepszą główną rolę kobiecą na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za filmy "Sam na sam" (1977) i "Wezwanie" (1997), a także laureatką Polskiej Nagrody Filmowej Orła za najlepszą główną rolę kobiecą w filmie "Rysa" (2008).
CZYTAJ DALEJ

Patron Dnia: Święty Benedykt Józef Labre, który „użyczył” twarzy Jezusowi

[ TEMATY ]

Święty Benedykt Józef Labre

Domena publiczna

Święty Benedykt Józef Labre

Święty Benedykt Józef Labre

Mówi się, że jego promieniująca świętością twarz fascynowała ludzi. Jednemu z rzymskich malarzy posłużyła nawet do namalowania oblicza Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy - pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 16 kwietnia wspominamy św. Benedykta Józefa Labre. Beatyfikował go Papież Pius IX w 1860 r., a kanonizował w 1881 r. Leon XIII. Relikwie znajdują się w kościele Santa Maria dei Monti w Rzymie. Jest patronem pielgrzymów i podróżników.

Benedykt Józef Labre urodził się 26 marca 1748 r. w Amettes (Francja) w ubogiej, wiejskiej rodzinie. Był najstarszy z piętnaściorga rodzeństwa. Od wczesnego dzieciństwa prowadził głębokie życie modlitewne, dlatego po ukończeniu edukacji, w wieku 16 lat, mimo sprzeciwu rodziny, pragnął wstąpić do klasztoru. Kilkakrotnie prosił o przyjęcie do kartuzów, znanych z surowej reguły - bezskutecznie. Pukał też do trapistów, ale i tu spotkał się z odmową. Kiedy więc przyjęto go cystersów, wydawało się, że marzenia jego wreszcie się spełniły, ale po krótkim czasie musiał opuścić klasztor. Uznano, że jest mało święty i zbyt roztargniony, nie będzie więc dobrym mnichem.
CZYTAJ DALEJ

Realne owoce jałmużny

2025-04-16 12:45

Magdalena Lewandowska

Akcję jałmużny wielkopostnej podsumowano w sekretariacie synodu.

Akcję jałmużny wielkopostnej podsumowano w sekretariacie synodu.

W ostatni dzień Wielkiego Postu podsumowano jałmużnę wielkopostną w archidiecezji wrocławskiej.

– W Ewangelii Środy Popielcowej słyszeliśmy wezwanie do postu, modlitwy i jałmużny. W tym roku pierwszy raz w naszej archidiecezji podczas Wielkie Postu wyakcentowaliśmy wątek jałmużny w sensie instytucjonalnym, ponieważ rada kapłańska podjęła uchwałę, aby taca zebrana we wszystkich parafiach archidiecezji w Środę Popielcową została w całości przekazana dla naszej Caritas – tłumaczy ks. Jacek Froniewski, kanclerz Kurii Metropolitalnej we Wrocławiu i wikariusz biskupi. – Druga część jałmużny wielkopostnej odbędzie się jutro podczas Mszy Krzyżma, kiedy obecni w katedrze księża z całej archidiecezji złożą na tacę swoją jałmużnę, która zostanie dołączona do tej ogólnodiecezjalnej – dodaje ks. Froniewski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję