Ks. Marek Łuczak: - Czy nadszedł już czas, by stawiać sobie pytanie o duszpasterski model Jana Pawła II dla Kościoła w Polsce?
Abp Józef Michalik: - Tak. Ale wpierw trzeba zauważyć, ile w Papieżu było z Polski, z naszego duszpasterstwa, z naszego stylu. Nie bałbym się powiedzieć, że w nim było bardzo dużo z duszpasterskiego doświadczenia, które przeniósł z Polski do Kościoła powszechnego. Nastąpiła więc wymiana darów: Kościół polski przez wieki otrzymywał je od Kościoła powszechnego, ale okazało się, że i nasza rodzima szkoła duszpasterska ma wiele do zaofiarowania światu. Dziś już wiemy, że była to jedna ze szkół rodzących świętość, czyli sprawdzona co do swojej skuteczności.
- Co zrobić, żeby z tej beatyfikacji zostało w nas jak najwięcej?
Reklama
- Nie trzeba się bać, że wszystko wyparuje. Człowiek jest całością i jest w nim miejsce na transcendencję, na nadprzyrodzoność, nieskończoność. Jest też miejsce na uczucie, na odpoczynek i głębokie decyzje. Jeśli wszystko w człowieku jest uporządkowane, to i wiara ma w nim lepsze pole do ukorzenienia. Nie można wybrać jednej wyłącznie drogi, trzeba otwierać się na całość rzeczywistości, na wszystkich ludzi. Patrząc na Jana Pawła II, trzeba widzieć, jak bogaty był to człowiek, jak bogatą miał osobowość. Ale właśnie dzięki temu, że był tak bardzo bogaty duchowo, wiara promieniowała z niego tak mocno. Papież długie godziny spędzał na modlitwie, ale znajdywał też czas, by jeździć na nartach, odpoczywać, pływać w basenie, wiedział, że zdrowie i sprawność są potrzebne w przekazie Ewangelii. Nie trzeba się bać, że przy okazji beatyfikacji za dużo będzie manifestacji uczuć czy zainteresowania w mediach. Posłużę się analogią: Rodziców kochamy najbardziej, od nich czerpiemy najwięcej. Mimo że nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, ludzie rozpoznają w nas ich rysy. Obyśmy przejęli ten charakterystyczny rys Jana Pawła II, po którym będą mogli nas rozpoznawać.
- Każdy z nas przywiózł do Rzymu osobistą wdzięczność. Za co Ksiądz Arcybiskup jest wdzięczny Janowi Pawłowi II?
- Jestem bardzo wdzięczny za wiele wydarzeń i darów Błogosławionego. Za jego autentyczną życzliwość, sympatię, pamięć, za udzielone mi święcenia biskupie, za jego wielkie człowieczeństwo, które promieniowało na co dzień. Za to, że najmniejszy człowiek był dla niego ważny, że go nie pomijał. Za to, że pokazał, jak można kochać ludzi i Kościół. Za jego zasady, o których przypominał. Za to, że tak bardzo bronił życia - był człowiekiem wielkich konsekwencji, z uporem i do końca bronił życia. Za to, że miał szeroką wizję Kościoła, troszczył się o rodzinę, otwarty był na świeckich. Temu towarzyszyła wielka odwaga... Litania motywów mojej wdzięczności jest dużo większa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu