W modlitwie siła
Wiarę chrześcijańską cechuje radość, ufność Bogu. My staramy się wszystko robić po swojemu, a gdy nam nie wychodzi, to się załamujemy. A gdzie Bóg? Modlitwa? A gdzie szukanie Bożej woli? Przecież modlimy się: „Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi…”. Jeśli nie będziemy żyć i pracować z Bogiem, to zawsze będzie nam ciężko, źle i „bez sensu”. To nie znaczy, że z wiarą w Boga życie stanie się usłane różami, ale będzie to już inna kategoria starań. To będzie miało SENS. Jeśli kobieta po pięćdziesiątce nie ma w sobie wiary, jeśli nie jest podporą duchową dla dzieci i wnuków, to gdzie ta rodzina ma pójść? Dobrze by było, gdyby to synowe czy córki miały więcej optymizmu, siły i modlitwy, by podołać trudnym chwilom i obowiązkom. Znam takie mężatki: młode i mądre, skromne i rozmodlone, mające czas dla Boga, męża, dzieci, dla swojej pracy i wszystkiego, co dotyczy rodziny.
Weźmy do ręki różaniec. Rano najpierw się przeżegnajmy. Podziękujmy Bogu za szczęśliwą noc i prośmy o błogosławiony dzień. Pan Bóg zapewnia nam bezpieczeństwo, daje więcej miłości, opieki, niż jesteśmy w stanie zauważyć, odczuć - podziękujmy za to. Modlitwa czyni cuda. Spójrzmy na sługę Bożego Jana Pawła II: codzienna Msza św., Różaniec, modlitwa brewiarzowa - i 1 maja będzie beatyfikowany! Jego też prośmy o wstawiennictwo. Módlmy się za pośrednictwem naszych świętych patronów. Nadawajmy dzieciom na chrzcie imiona świętych. Nie narzekajmy, że nikt nie pomaga biednym, potrzebującym. Nawet nie mamy pojęcia, ile pomocy udzieliły powodzianom Caritas, różne firmy i osoby prywatne. Zacznijmy pomagać innym, a nasza bieda zacznie się pomniejszać. Pan Bóg będzie stokrotnie wynagradzał dobroć naszego serca. Oddawajmy - tylko do końca kwietnia - 1 proc. podatku na cele charytatywne. Nauczmy rencistów i emerytów - bo to bardzo proste - odliczać 1 proc. Oni też chcieliby oddać ten „grosz”, ale nie potrafią wypełnić PIT-u.
Ja dwa razy potrzebowałam pomocy i dwa razy pisałam do biur poselskich (adresy w Internecie). Pomogli! Bardzo dużo zależy od każdego z nas. Tylko zacznijmy działać. Słyszałam, jak maturzyści zaprosili na lekcję historii sędzinę, by podpowiedziała, jak przygotować się do egzaminu na prawo, jak przebiegają studia, jak starać się potem o pracę… Między innymi młodzież zaczęła krytykować niektóre przepisy. Na to pani sędzia odpowiedziała: „Napiszcie, co wam się nie podoba, który przepis i jak chcecie go zmienić. Zbierzcie jak najwięcej podpisów i wyślijcie pod właściwy adres”. Okazało się, że my, Polacy, potrafimy tylko dużo mówić i biadolić.
Pozdrawiam -
Halina
Oczekujemy na listy pod adresem:
„Niedziela”, ul. 3 Maja 12
42-200 Częstochowa.
Na kopercie należy napisać: „Listy”
Pomóż w rozwoju naszego portalu