Stoję na plaży. Słońce z całą siłą patrzy na mnie. Próbuję się odwzajemnić. Najpierw spoglądam nieśmiało, aż wreszcie odważnie na wprost. Nic nie widzę - tylko słońce. Po chwili jego refleks odbija się na falach morza. Fale niosą odbicie piękna.
Pomyślałem: Czy nie podobnie jest z Bogiem?
Kiedy się patrzy na Boga całym sercem, ogarnia On sobą całą uwagę człowieka. Im dłużej się patrzy, tym bardziej widzi się tylko Jego, albo lepiej wszystko się widzi przez Niego.
Pozwolić Bogu popatrzeć na siebie. Refleks piękna w ludzkich sercach. Niekiedy spotykamy ludzi, którzy odważyli się stanąć na wprost Piękna. Ono nie poraża, nie niszczy wzroku. Tylko zostawia ślad - refleks. Tacy ludzie są jak fale morza, które niosą odbicie piękna Boga.
Mówią o nich, że są nadzwyczajni, szczególni albo wprost - że to święci.
Ustawić się na Boga, aby ponieść Jego odbicie.
Ludzie wychodzą na plażę, aby zrobić zdjęcia o zachodzie słońca, albo wcześnie rano, kiedy pojawia się na horyzoncie - chcą uwiecznić piękno.
Pomyślałem: A dlaczego nie zatrzymać piękna?
Może zamiast robić zdjęcia, aby uchwycić piękno, warto stanąć na wprost niego. Bez aparatu fotograficznego, bez kamery, tylko z sercem przed Bogiem. Pozwolić Bogu popatrzeć na siebie. Nazywamy to modlitwą, pacierzem, spotkaniem, kontemplacją. Nieważne! Ważne, aby być przed Bogiem. Patrzeć na niego. A wtedy stajemy się refleksem Piękna. Czy to wystarczy? Nie wiem. Ale czy może być coś piękniejszego od fal niosących odbicie piękna?
Pozwolić Bogu popatrzeć na siebie - to modlić się. Ojciec Święty Benedykt XVI zachęca nas, mówiąc: „Kto wpuszcza Chrystusa, nie traci nic, absolutnie nic z tego, co czyni życie wolnym, pięknym i wielkim.
Nie obawiajcie się Chrystusa, On niczego nie zabiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej”.
Jest Wielki Post. Kościół modli się intensywnie. Słychać niekiedy „Gorzkie żale”, wołamy: „Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami” - idąc Drogą Krzyżową. W naszych parafiach są rekolekcje i księża w konfesjonałach.
Wschodzi słońce, patrzy na nas, czekając z nadzieją, że się do niego zwrócimy.
Może warto stanąć na brzegu. Nieśmiało podnieść oczy i pozwolić Bogu na siebie popatrzeć. A wtedy szarość przemieni się w piękno.
Stawać się refleksem Boga.
Pomóż w rozwoju naszego portalu