– Ta księga z jednej strony nas fascynuje, a z drugiej przeraża, bo rzeczywiście są tam opisane różne kataklizmy, katastrofy. Człowiek, czytając tę księgę, jest często przerażony – zauważył ks. prof. dr hab. Dariusz Kotecki na 7. edycji Letniej Szkoły Biblijnej u ojców dominikanów w Ustroniu-Hermanicach.
Tegoroczna edycja koncentrowała się wokół Apokalipsy św. Jana. Spotkania trwające blisko tydzień poprowadził ks. prof. dr hab. Dariusz Kotecki – profesor nauk teologicznych, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, absolwent Papieskiego Instytutu Biblijnego w Rzymie oraz Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, autor 6 monografii naukowych oraz ponad 100 artykułów naukowych. – Pojawiały się pytania o to, kiedy będzie Apokalipsa na wykładach. Cieszę się, że w tym roku ten temat jest realizowany – powiedział na rozpoczęcie proboszcz dominikanów o. Cezary Jenta.
Ks. Kotecki zauważył, że to jedna z najtrudniejszych ksiąg w całej Biblii, nie tylko w Nowym Testamencie – księga, która kończy cały kanon biblijny chrześcijański.
– Jej został przyporządkowany, jak mówił kard. Rawazzi, rodzaj Kassandry, która przepowiada złowieszcze wydarzenia dotyczącej całej historii. W takim sensie była ona bardzo często interpretowana. Jeżeli przeciętny człowiek otrzyma pewne klucze do interpretacji Apokalipsy, to staje się ona księgą przepełnioną nadzieją, księgą nadziei dla chrześcijan. Jest to księga pełna zagadek. Jak zinterpretować chociażby takie wydarzenia, jak Anioł Kościoła, 4 jeźdźców Apokalipsy, Bestię wychodzą z morza i z ziemi, Wielką Nierządnicę. W historii egzegezy były różne interpretacje – mówił ks. Kotecki.
20 wykładów podzielił na dwie części – w pierwszej wyjaśnił, czym jest apokalipsa i apokaliptyka, w drugiej czytali poszczególne fragmenty, analizowali i zadawali pytania dotyczące ich interpretacji. – Ta ostania księga dała nazwę całej literaturze, którą my nazywamy apokaliptyczną. Zainteresowanie nią zaczęło się w wieku XIX – zaznaczył.
Wzorem poprzednich lat uczestnicy słuchali wykładów stacjonarnie oraz drogą internetową.
Parafianie będą odtąd mogli korzystać z charyzmatu dominikanów
Z początkiem sierpnia pracę w Łodzi rozpoczęli dominikanie. Nie chodzi jednak o zakonników z ulicy Zielonej, ale o braci, którzy objęli parafię Podwyższenia Krzyża Świętego.
Decyzję o powierzeniu dominikanom jednego z najstarszych kościołów w Łodzi podjął abp Grzegorz Ryś. Przekazanie parafii w nowe ręce odbyło się we wspomnienie św. Dominika, założyciela zgromadzenia.
Widzę, że w ostatni dzień roku 2024 na portalu niedziela.pl na czołówce został zamieszczony tekst pt. „Jak spędzić Sylwestra i Nowy Rok?”. W podobnym duchu piszą dziennikarze innych mediów, np. Stacja 7: „Czy postanowienia noworoczne mają sens?”, KAI: „Sylwester po chrześcijańsku”, a PAP informuje, jacy artyści wystąpią podczas imprezy sylwestrowej na Stadionie Śląskim. To ja wsadzę kij w mrowisko i postawię tezę, że sam Sylwester, czyli dzień 31 grudnia nie jest wcale przełomem ani też żadnym świętem, a obchody pierwszego dnia Nowego Roku są w istocie tylko symbolicznym zwyczajem. Dlaczego?
Otóż, z historycznego punktu widzenia rozpoczynanie nowego roku od 1 stycznia jest tak naprawdę tylko dziełem przypadku. W Rzymie bowiem (jak i w wielu kulturach), do II wieku przed Chrystusem rok zaczynał się na wiosnę (trzeba pamiętać, że obchody nowego roku istniały przed chrześcijaństwem, ono przejęło później kalendarz rzymski). Wtedy też obejmowali urząd dwaj konsulowie, główni urzędnicy Republiki Rzymskiej, których urząd trwał dokładnie jeden rok. Jednak jesienią 153 roku przed Chrystusem obaj konsulowie zginęli. Trzeba było wybrać nowych, którzy swój urząd objęli… właśnie 1 stycznia, a nie dopiero na wiosnę - 1 marca. To od tego momentu do tradycji rzymskiej wszedł zwyczaj, by urząd konsulów i zarazem nowy rok rozpoczynać od 1 stycznia. Dzień ten nie miał natomiast żadnego przełomowego znaczenia w kalendarzu naturalnym, gdyż nie rozpoczynał nowej pory roku ani też nie wyznaczały go specjalne zjawiska astronomiczne. 1 stycznia był więc całkiem zwyczajnym dniem. Dopiero z czasem nabrał znaczenia, został złączony z ludowymi obchodami, zabawami i ucztami.
Watykan: papież modlił się przy szopce na placu św. Piotra
2024-12-31 19:15
pb /KAI
Vatican Media
Szopka na placu św. Piotra
Papież modlił się przy szopce na placu św. Piotra. Franciszek tradycyjnie udał się tam po odprawieniu I Nieszporów z uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki Maryi w bazylice św. Piotra, zakończonych uroczystym odśpiewaniem dziękczynnego hymnu „Te Deum” za kończący się rok 2024. Na nabożeństwie obecny był burmistrz Rzymu Roberto Gualtieri.
Po drodze do szopki, stojącej przy imponujących rozmiarów choince, papież pozdrawiał i błogosławił ludzi zgromadzonych na placu, z niektórymi rozmawiał, a także rozdawał różańce dzieciom. Podobnie było w drodze powrotnej do Domu św. Marty. Ojciec Święty wysłuchał też kolędy „Cicha noc” granej przez orkiestrę Gwardii Szwajcarskiej.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.