Oto kilka pozornie niezwiązanych faktów.
W Azji, Afryce i Europie prowokowane są rewolty pod dowolnym pretekstem. W superbogatym Kuwejcie miesiąc temu Arabowie bezpaństwowcy gwałtownie domagali się obywatelstwa. W Chorwacji weterani niedawnej wojny próbowali zapobiec eskalacji walki „facebookowej” młodzieży z policją. Młodzież, podobnie jak wcześniej związkowcy w Turcji, świadomie i prowokacyjnie pogwałciła prawo, demonstrując przed parlamentem. W Libii walki mogą dać pretekst do obcej inwazji.
W lutym w sieciowym sklepie w Warszawie pojawił się rano cukier po trzy złote. Po godzinie już go nie było. Zacne starsze Polki wyzywały się od trzody chlewnej i bydła rogatego. Czy cukier po 7 zł za kilogram i benzyna po tyle samo za litr - to już będzie zbyt wiele dla cierpliwych Polaków?
Właściciele prywatnych funduszy emerytalnych, niepopularnych OFE, zdają się już tylko planować, kiedy ogłoszą bankructwo i swe zobowiązania wobec emerytów przerzucą na państwo. Potrzeba im tylko rynkowego pretekstu, np. kolejnego krachu na giełdach.
Nie samą ekonomią człowiek żyje. Niektóre narody są przywiązane do własnej armii. Tymczasem wśród priorytetów polskiej prezydencji w Unii Europejskiej od lipca 2010 r. znalazło się „zacieśnienie współpracy w ramach unijnej polityki bezpieczeństwa i obrony”. Konkretnie chodzi o powołanie wspólnego dowództwa operacyjnego dla chętnych państw - członków UE wraz z jednoczesną likwidacją dowództw operacyjnych w poszczególnych zaangażowanych państwach. Ze szczątkowych danych wynika, że europejskie dowództwo miałoby powstać w Niemczech w miejsce likwidowanego dowództwa NATO, zapewne w Heidelbergu. Swoją drogą, po takiej rewolucji, po co Polsce MON i Sztab Generalny? Zapewne odpowie na to pytanie ambasador Adam Kobieracki z MSZ, a najlepiej - jego szef.
Nieładna gwiazdka z Antyli - Rihanna śpiewa piosenkę promującą sprytnie sadomasochizm („S and M”). Żadna prokuratura jej za to nie pociągnie do odpowiedzialności, chociaż w wielu krajach mogłaby być ścigana. Na razie bowiem tekst operuje tylko skrótem. Kolejne tabu jednak przełamano. W nowym komunizmie sado-maso zastąpi walkę klas.
Przytoczone fakty, mimo rozproszenia, mieszczą się w jednym nurcie. O realną władzę nad całym światem walczą dziś stosunkowo nieliczni ludzie, często opętani patologiczną żądzą sprowadzenia ludzkości do stanu hodowlanej zwierzyny. Każdy z nich chciałby totalnej władzy nad światem, co w istocie oznacza nowy komunizm. Mają tylko jeden problem. Toczą między sobą walki niczym Stalin z Trockim albo z Hitlerem. Ich królestwo jest wewnętrznie skłócone. Są chytrzy, ale nie są mądrzy. A ponadto nawet za miliony dolarów ich lekarze nie zapewnią im nieśmiertelności. A następcy mogą zmienić koncepcję.
Tematy, które poruszyłem, w ogóle nie interesują polskich parlamentarnych partii politycznych. Nawet faktyczna likwidacja polskiej armii nie jest przedmiotem publicznej debaty. Politycy opozycji pilnują, żeby w opozycyjności nie zapędzić się zbyt daleko. Ograniczają się do tematów bardzo ważnych, ale bardzo zawężonych. Być może Polacy to zaakceptują, jak gotowi są zaakceptować cukier po 7 zł. Jesteśmy cierpliwym narodem. Ponadto zaś chyba rewolta w Polsce nikomu nie jest potrzebna. Polska bowiem, ku uciesze Lecha Wałęsy, chwacko maszeruje ku nowemu komunizmowi w wersji sado-maso. Kto się odważy zapytać Lecha Wałęsę, kto mu podpowiada złote myśli? I jak w szczegółach mamy zostać zniewoleni?
Pomóż w rozwoju naszego portalu