Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie».Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Drodzy!
Reklama
1. Każdego roku, pod koniec lata, w czytaniach mszalnych powraca pytanie Jezusa. Za każdym razem z innej Ewangelii. Jezus stawia pytanie w okolicy Cezarei Filipowej, dzisiejszej Banjas. To starożytne miasto, położone u podnóża góry Hermon na Wzgórzach Golan, było bardzo odległym miejscem od Jerozolimy, miastem zamieszkiwanym w większości przez pogan. Właśnie w tym mieście Jezus robi sondaż. Chce wiedzieć, co ludzie sądzą na Jego temat. Jest ciekawy, kim jest dla nich? Co o Nim myślą? Za kogo Go uważają?
Pyta zatem apostołów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” Tak brzmi pytanie, które stawia. Z pytania wynika jasno, że Jezus jest w pełni świadom swojej tożsamości. On wie, że jest „Synem Człowieczym”. Nie uzależnia swojej tożsamości od tego, co powiedzą o Nim inni. Nie zależy od opinii publicznej. Nie jest zdany na łaskę czy niełaskę mediów. Więc dlaczego pyta?
Jako boski Pedagog Jezus pyta, by kształcić, poszerzać wiedzę słuchaczy, korygować, uzupełniać itd. Nie pyta z czystej ciekawości. Jego pytanie wypływa z troski o słuchaczy, aby przekazać im to, czego nie znają, rozjaśnić to, co jest im jeszcze dotąd niejasne, jakby zamglone, a niekiedy również pyta po to, by wyprowadzić słuchaczy z błędu, w którym tkwią świadomie czy nieświadomie.
Apostołowie odpowiadają, że ludzie uważają Jezusa za „proroka”, za wielkiego proroka. Uważają, że jest Janem Chrzcicielem, Eliaszem czy Jeremiaszem. To byli wielcy prorocy, najwięksi. Byli wielcy w słowie i czynach. W oczach tych, którzy Go słuchali i podziwiali to, co robi – Jezus uchodził za Kogoś wyjątkowego. Jedni uważali, że da się Go porównać z jakimś wcześniejszym prorokiem. Lecz nie wszyscy byli tego samego zdania. Wśród słuchaczy byli też tacy, którzy uważali, że wielkość Jezusa przekracza wszystkich, nawet największych proroków, którzy byli dotąd na ziemi.
Reklama
Pytani nie wiedzą dokładnie, kim Jezus jest, lecz czują, że jest Kimś nad wyraz wyjątkowym.
2. „A wy za kogo Mnie uważacie?” Z pytaniem tym zwraca się Jezus do apostołów. Nie stawia pytania na wiatr. Nie jest pytaniem ogólnikowym, lecz adresuje go konkretnej osoby. Pytanie to kieruje do każdego z apostołów osobiście: „A ty za kogo Mnie uważasz?” Ludzie mogą mieć różne opinie na temat Jezusa, ale jaka jest opinia o Nim apostołów. Są z Nim już od dwóch lat. Byli świadkami Jego nauczania, cudów i wypędzania złych duchów, Jego mocy uzdrawiania i wskrzeszania z martwych, co zatem sądzą o Jezusie? Czy mają wypracowane zdanie na Jego temat? Co mogą powiedzieć konkretnego o Nim?
Jezus pyta, by poznać poziom ich wiedzy na Swój temat, jakby chciał wiedzieć, czy Jego przesłanie trafia do ich serca? Jakiś rodzaj wstępnej matury, metody małych kroków w przygotowaniu do matury końcowej. Będzie nią Jego pojmanie, osądzenie i śmierć.
Tłem do pytania, skierowanego do apostołów, jest odpowiedź ludu. Jakby Jezus chciał powiedzieć, że apostołowie winni posiadać lepsze (głębsze) poznanie Jezusa, niż ci, którzy nie są razem z Nim, którzy nie byli świadkami Jego cudów.
Reklama
Pytanie Jezusa brzmi niczym pytanie, jakie stawiają sobie zakochani. Kim jestem dla ciebie? – pytają się nawzajem zakochani. Co dla ciebie znaczę? Czy jestem dla ciebie ważny/a? Takie pytania stawiają sobie zakochani. Stawiają je często, nawet bardzo często. I chociaż wiedzą, że są kochani, stawiają je nadal, bo chcą to słyszeć, nie tylko widzieć.
Jezus nie stawia pytania, jakby nie wiedział, jakby nie znał, co kryje się w sercu apostołów, co kryje się w moim sercu. On wie o tym doskonale. Ale pyta dlatego, bo chce wiedzieć, czy nadal zależy im bardzo na Nim, że nadal Go kocham. Pyta też mnie, czy życie i to, co z sobą niesie, smutki i radości, nie odciągnęły mnie od miłości Jezusa, czy jej nie osłabiły? Czy ciągle zależy mi na Nim? Czy nadal jestem w Nim zakochany?
Jezus pyta apostołów, co o Nim sądzą, jakby chciał wiedzieć, dlaczego idą za Nim? Dlaczego zostawili wszystko i poszli za Nim? Co było tego powodem? Czy spodziewali się w zamian jakiś materialnych czy politycznych korzyści? A może przyłączyli się do Niego, bo chcieli uchodzić za ważnych, znaczących w społeczeństwie? – Jezus chce to wiedzieć.
Różne są nieraz powody szukania Boga. Różne są też powody modlitwy. Nie zawsze jest nim szukanie woli czy chwały Pana. Bywa, że ktoś modli się tylko dlatego, że chce coś otrzymać, coś wybłagać. Kiedy nie otrzymuje tego, obraża się na Boga i odchodzi.
Serce człowieka może być kołyską lub grobem (Ermes Ronchi). Może rodzić lub uśmiercać Jezusa.
3. „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” – odpowiada Piotr. Odkrył, kim jest Ten, kto go pyta. Mówi więc, że Jezus jest Tym, który daje życie, czyni cuda, że jest źródłem wody żywej, źródłem, które się nigdy nie wyczerpuje.
Reklama
Jezus z kolei odpowiada: „Ty jesteś Piotr [czyli Skała]”. Wyłącznie w Bogu człowiek odkrywa swoją pełną tożsamość, swoją naturalną wielkość, swoje autentyczne bogactwo. Jezus objawia mi, kim rzeczywiście jestem. Czyni to w podobnej dynamice, jaka miała miejsce w ewangelicznym dialogu między Jezusem a Piotrem.
Kiedy wyznam w Jezusie Boga, w zamian On powie mi, że jestem „skałą”, człowiekiem mocnym, nie do pokonania. To wiara czyni człowieka skałą. Czyni go niezwyciężonym. Kiedy jestem z Bogiem nic i nikt, żadne zło nie zdoła mnie pokonać. Nic i nikt nie jest bowiem większy od Tego, który jest „Mesjaszem, Synem Boga żywego”. On jest ponad wszystkim i ponad wszystkimi. On jest prawdziwym Królem.
Wyłącznie w bliskości Boga mogę odkryć siebie i swoją wielkość. W bliskości Boga, który jest Światłem, odkrywam światłość, kiedy wokół wiele duchowej ciemności, sens życia, kiedy to, kim dotąd byłem i co robiłem, zaczyna się chwiać. W bliskości Chrystusa odkrywam drogę wyjścia, kiedy wielu wokół mówi, że jej już nie ma.
W bliskości Chrystusa odkrywam w sobie wartość, szczególnie wtedy, kiedy wielu wokół mnie mówi, że już nic nie znaczę, że jestem totalnym „zerem”, że nic nie potrafię. W wierze Jezus mówi mi wtedy, że jestem „skałą” i On chce na niej wznosić coś wielkiego i pięknego.
Panie, wyłącznie dzięki Tobie coś znaczę!
Więcej książek, artykułów, tekstów oraz nagrania audio homilii znajdziesz na stronie internetowej ojca prof. Zdzisława Kijasa: zkijas.com
Redakcja tekstu: dr Monika Gajdecka-Majka