Reklama

To Bóg jest Dawcą życia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Życie jest aktem stwórczej mocy Boga. Pan Bóg jest Stworzycielem życia, jest jego Dawcą. Przyglądamy się życiu, żywej komórce i zachwycamy się jej wspaniałością. Każda jest niezwykła, zarówno ta roślinna, jak i zwierzęca, ale najbardziej niezwykła, cudowna jest komórka ludzka.
Mamy jednak mówić o życiu człowieka, o tym, że jest on stworzeniem Boga. Człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga - wszyscy o tym wiemy i o tym mówimy. Trzeba jeszcze zdawać sobie sprawę z tego, że gdy pochylamy się nad życiem - podchodzimy bardzo blisko Boga. Za ścianą życia jest żywy Bóg. To On, budząc życie, pokazuje, że jest, zdefiniował bowiem siebie: „Jestem Tym, Który Jest” (por. Wj 3, 14). Także gdy przyglądamy się życiu, widzimy, że jest ono cudownym zamysłem Boga.
Człowiek współczesny zajmujący się życiem, dokonuje pewnych ingerencji w Boży plan zbawienia, rozumie życie po swojemu. Podejmuje więc działania bardzo ryzykowne, naruszające to piękne, niewytłumaczalne życie w całym jego wyrazie. I wtedy można powiedzieć, że życie płacze.
Przywodzi nam to na myśl płacz dziecka. To ono ma na swoją obronę płacz. Dziecko rodzi się, płacząc i z tym płaczem wkracza w rzeczywistość świata. Płacz dziecka wskazuje rodzicom na konkretną jego życiową potrzebę. Ten płacz małego życia jest czymś bardzo istotnym i wymownym, bo pokazuje jakby niezwykłą słabość istoty ludzkiej, która broni wartości życia, broni jego świętości.
Bóg posłużył się słabością, żeby pokazać swoją moc... Pan Bóg chce nam powiedzieć, że jako ludzie musimy czuć wielką bojaźń i wielki lęk wobec płaczu dziecka. Każe nam opamiętać się, gdyż są granice ingerencji człowieka w te niezwykle delikatne obszary spraw istotnych z Nim związanych. Tak łatwo można zbrutalizować rzeczywistość, poddać ją doświadczeniom i podeptać święte prawa dotyczące spraw najważniejszych.
Mamy więc, z jednej strony, ogromną delikatność Boga Stwórcy, a z drugiej - jakże bezwzględne poczynania człowieka, który jest przecież tylko bytem przygodnym. Właśnie tutaj szczególnie wybrzmiewa grzech ateizmu, czyli grzech odrzucenia Boga - Stworzyciela nieba i ziemi. Właściwie zaakceptowaliśmy już, że grzech ateizmu to tylko postawa niektórych ludzi i że to nic takiego, kiedy ktoś mówi: „Jestem niewierzący”. Niestety, z tą postawą łączy się przekonanie, że wolno człowiekowi wchodzić także w świat, który jest domeną Stworzyciela. Czy można tak czynić bez żadnych konsekwencji?...
„Jestem Tym, Który Jest”. Tak Bóg określił swoje istnienie w świecie i jest to definicja jakby najprostsza, ale jednocześnie najpełniej wyraża określenie Istoty Bożej. Bóg jest. Do Jego istoty należy to, że On jest. Jest Stworzycielem życia i to życie jest najbardziej mocnym świadectwem Jego istnienia. Istoty żywe, ale i ten najmniejszy ślad życia - żywa komórka jest największym świadkiem Boga, jest światłem, które oświeca drogi do Boga.
Dlatego tak bardzo ważne jest, byśmy mieli świadomość, że każde życie jest święte, bo przez Boga, który jest Święty, Mocny i Nieśmiertelny, zostało stworzone. Oznacza to, że życiu należy się największy szacunek, że do życia trzeba podchodzić z największą czcią. Od stosunku człowieka do życia zależy zarówno świat, jak i byt człowieka. Może trzeba wykrzyczeć współczesnemu człowiekowi, by nie śmiał unicestwiać życia, które jest święte...
Człowiek może podeptać Boży plan zbawienia, może odrzucić wiarę w Boga Stworzyciela, powiedzieć Bogu: „Ja Ciebie nie uznaję. Uważam, że wszystko, co zaistniało, także żywa komórka, stało się samo z siebie, przypadkiem”. Ale przecież rozum wskazuje nam, że jednak istnieje jakiś ogromny, odwieczny porządek, że jest świat wzajemnych uzależnień, że funkcjonuje zasada przyczynowości sprawczej, mówiąca, że wszystko w naszym oglądzie świata ma swoją przyczynę. Być może ci, którzy odrzucili Boga w swoim życiu, będą się śmiać z zasad, które tak bardzo racjonalnie przypominał św. Tomasz z Akwinu. Niemniej jednak niezwykłe fakty, które obserwujemy w życiu przyrody, a nade wszystko w życiu człowieka, przede wszystkim fakt samego życia, żywej komórki, żyjącego człowieka to już wystarczający dowód na istnienie Boga. Św. Ireneusz powiedział: „Gloria Dei vivens homo” - Chwałą Boga jest żyjący człowiek. Weźmy sobie te słowa mocno do serca.

Posłuchaj wypowiedzi dnia, komentarza tygodnia oraz rozmowę z Redaktorem Naczelnym

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bodnar o zabójstwie lekarza: osobą zatrzymaną w tej sprawie jest funkcjonariusz Służby Więziennej

2025-04-30 07:20

[ TEMATY ]

szpital

Kraków

nożownik

PAP/Art Service

Szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar oświadczył we wtorek wieczorem w Katowicach, że osobą, która została zatrzymana w sprawie zabójstwa lekarza Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, okazał się funkcjonariusz Służby Więziennej.

We wtorek zamordowany został lekarz ortopeda krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego Tomasz Solecki. Do gabinetu, w którym badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna i zaatakował medyka nożem. Lekarz mimo wysiłków personelu medycznego zmarł. W sprawie zabójstwa śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa Kraków Podgórze.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Bodnar o zabójstwie lekarza: osobą zatrzymaną w tej sprawie jest funkcjonariusz Służby Więziennej

2025-04-30 07:20

[ TEMATY ]

szpital

Kraków

nożownik

PAP/Art Service

Szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar oświadczył we wtorek wieczorem w Katowicach, że osobą, która została zatrzymana w sprawie zabójstwa lekarza Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, okazał się funkcjonariusz Służby Więziennej.

We wtorek zamordowany został lekarz ortopeda krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego Tomasz Solecki. Do gabinetu, w którym badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna i zaatakował medyka nożem. Lekarz mimo wysiłków personelu medycznego zmarł. W sprawie zabójstwa śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa Kraków Podgórze.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję