Reklama

Jan Paweł II. Droga życia

W ramach przygotowań do beatyfikacji Ojca Świętego Jana Pawła II publikujemy fragmenty powieści biograficznych Pawła Zuchniewicza poświęconych Papieżowi z Polski. Rok po zakończeniu wojny Karol Wojtyła wyjeżdża do Rzymu na studia. Dużo podróżuje - w czasie roku akademickiego po Włoszech, a w wakacje - po Europie. Odwiedza między innymi Ars, gdzie w XIX wieku pracował słynny proboszcz - św. Jan Maria Vianney. Jak później wspomina, od niego właśnie nauczył się gestu, którym rozpoczynał pielgrzymkę po nowym kraju - po wyjściu z samolotu klękał i całował ziemię. Gdy - z powodu wieku i choroby - nie był już w stanie tego zrobić - dzieci podawały mu misę z ziemią, na której składał swój pocałunek. W 1948 r., latem, wraca do Polski. „Kiedy wróciłem do Krakowa, znalazłem w Kurii Metropolitalnej pierwszy «przydział pracy» - tzw. aplikatę - wspomina w książce «Dar i Tajemnica». - Książę Metropolita był wtedy w Rzymie, więc jego wola dotarła do mnie za pośrednictwem tego pisma. Przyjąłem tę wolę z radością. Najpierw dowiedziałem się, jak dostać się do Niegowici, i udałem się tam w odpowiednim dniu”.

Niedziela Ogólnopolska 10/2011, str. 14-15

Paweł Zuchniewicz
Dziennikarz radiowy, pisarz, autor cyklu powieści biograficznych o życiu Papieża z Polski: „Lolek”, „Wujek Karol”, „Habemus Papam”, „Jan Paweł II: Będę szedł naprzód” i „Jan Paweł II - nasz święty”; www.pawelzuchniewicz.pl

Paweł Zuchniewicz<br>Dziennikarz radiowy, pisarz, autor cyklu powieści biograficznych o życiu Papieża z Polski: „Lolek”, „Wujek Karol”, „Habemus Papam”, „Jan Paweł II: Będę szedł naprzód” i „Jan Paweł II - nasz święty”; www.pawelzuchniewicz.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Hałaśliwy warkot diesla urwał się raptownie i w autobusie na chwilę zapanowała cisza. Przyjął ją z ulgą. Był tak ogłuszony hałasem motoru, że dopiero po chwili zaczął słyszeć inne dźwięki, charakterystyczne dla małej podkrakowskiej miejscowości. Gdakanie kur, rżenie koni, głośne rozmowy rolników, którzy przyjechali na targ z okolicznych wiosek. Wziął do ręki niewielką walizkę i przytrzymując sutannę, zszedł po kilku schodkach w unoszący się jeszcze kurz gdowskiego rynku.
Rozejrzał się i zobaczył, że nieopodal na wozie drabiniastym siedzi jakiś człowiek. Podszedł do niego:
- Pochwalony Jezus Chrystus! - przywitał się.
- Na wieki wieków! - odpowiedział woźnica.
- Wie pan, jak się stąd dostać do Niegowici?
- Mieszkam w Marszowicach, to całkiem niedaleko. Targ niedługo się skończy, trza mi wracać do domu, to chętnie księdza zawiozę.
- Bardzo dziękuję.
- Ksiądz przyjeżdża do nas służbowo czy na wypoczynek?
- Mam być wikariuszem w Niegowici. To moja pierwsza placówka. Nazywam się Karol Wojtyła.
- A ja Stanisław Samek. Czeka księdza dużo pracy. Proboszcz Buzała to dobry człek, ale już niemłody i schorowany. A ksiądz pewnie świeżo po studiach? Nie szkoda zostawiać Kraków i przyjeżdżać do takiej dziury?
- Szczerze mówiąc, to w Krakowie byłem ostatnio tylko przejazdem. Z Rzymu wracam.
- Z Rzymu na taką wiochę?
- Książę Metropolita polecił.
Wojtyła uśmiechnął się. Przypomniał sobie rozmowę z Mietkiem Kotlarczykiem, którego odwiedził po powrocie z Rzymu i otrzymaniu aplikaty. „Czy to jest do pojęcia, że wysyła się człowieka na zagraniczne studia, a potem ładuje się na wiejską parafię?” - zżymał się reżyser. - „Gdybym cię nie znał, to pomyślałbym, żeś coś nabroił”. Widać miał za dobre zdanie o swoim pupilu, bo rzeczywiście Karol trochę nabroił, choć w dobrej wierze. Kilka miesięcy temu, gdy był jeszcze w Rzymie, dostał list z Wadowic. Mijało dziesięć lat od matury i w gimnazjum szykowano spotkanie absolwentów rocznika 38. Nie chciał zawieść kolegów i zdecydował się na wcześniejszy przyjazd. Rozprawę doktorską „Zagadnienie wiary u św. Jana od Krzyża” już obronił, pozdawał też wszystkie wymagane egzaminy (prof. Garrigou Lagrange nie krył zadowolenia z ocen swojego doktoranta). Pozostawał jeden drobny szczegół: dla zatwierdzenia doktoratu trzeba go było wydać drukiem. Tymczasem on nie miał na to pieniędzy. Postanowił, że pojedzie do Polski, a potem wróci i zajmie się wydaniem pracy. Ale po przyjeździe do kraju spotkała go przykra niespodzianka. „Ten dokument nie będzie już księdzu potrzebny” - oświadczył urzędnik w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa, gdzie poszedł, aby przedłużyć paszport. Nie mógł wrócić do Rzymu. Po kilku tygodniach otrzymał skierowanie do Niegowici.
- Niech ksiądz spojrzy, wystarczy pójść tą drogą - Stanisław Samek zatrzymał wóz i wyciągnął rękę. - Trudno zabłądzić, z daleka widać wieżę kościoła.
- Bóg zapłać, panie Stanisławie.
Znowu zgarnął sutannę lewą dłonią, prawą oparł się o oparcie zydla i zeskoczył. Samek podał mu walizeczkę, dziwiąc się w duchu, że ksiądz idzie na parafię z takim skromnym dobytkiem. Spojrzał jeszcze na krzepką sylwetkę duchownego wkraczającego na drogę wiodącą przez pola. Po chwili cmoknął na konia i odjechał.
Karol szedł szybko, wdychając z przyjemnością zapach częściowo skoszonego już zboża. Po kilkunastu minutach z niewielkiego wzniesienia zobaczył kościelną wieżę. Przypomniał sobie o ubiegłorocznych odwiedzinach w Ars. Zabita dechami dziura - tak myśleli o tej miejscowości współcześni Jana Marii Vianneya. Syberia dla księży - wzdrygali się duchowni lyońskiej diecezji. Moje miejsce - cieszył się Vianney.
Wojtyła postawił walizkę na drodze, podkasał nieco sutannę i ukląkł. Oparł ręce o ziemię, pochylił się i pocałował nawierzchnię drogi. Poczuł w ustach drobne okruchy piasku. Szybko wstał, wziął swój niewielki bagaż i poszedł dalej w kierunku kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: Trzecia niedziela Wielkiego Postu

2025-03-21 12:00

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Adobe.Stock.pl

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Gdy Mojżesz pasł owce swego teścia imieniem Jetro, kapłana Madianitów, zaprowadził owce w głąb pustyni i doszedł do Góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego. Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: «Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?» Gdy zaś Pan ujrzał, że podchodzi, by się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!» On zaś odpowiedział: «Oto jestem». Rzekł mu Bóg: «Nie zbliżaj się tu! Zdejmij sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą». Powiedział jeszcze Pan: «Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga. Pan mówił: «Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z rąk Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód». Mojżesz zaś rzekł Bogu: «Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mnie do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, cóż im mam powiedzieć?» Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «Jestem, który jestem». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: Jestem posłał mnie do was». Mówił dalej Bóg do Mojżesza: «Tak powiesz Izraelitom: Pan, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia».
CZYTAJ DALEJ

Czy zawierzam Bogu swoje życie?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Łk 13, 1-9.

Niedziela, 23 marca. Trzecia niedziela Wielkiego Postu
CZYTAJ DALEJ

PŚ w skokach - Paweł Wąsek wskoczył na podium w Lahti

2025-03-22 18:34

[ TEMATY ]

Paweł Wąsek

Lahti

PŚ w skokach

PAP

Paweł Wąsek w Lahti

Paweł Wąsek w Lahti

Paweł Wąsek zajął trzecie miejsce w konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w fińskim Lahti. Zwyciężył Słoweniec Anze Lanisek. To pierwsze polskie podium w tym sezonie.

Drugie miejsce wywalczył Austriak Stefan Kraft. Drugi Polak w finałowej serii Dawid Kubacki został sklasyfikowany na 23. pozycji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję