Zdecydowana większość posłów Platformy Obywatelskiej, ku radości posłów Lewicy, uchwaliła ustawę otwierającą furtkę dla związków osób tej samej płci. Stało się to podczas głosowania nad tzw. ustawą „prawo prywatne międzynarodowe”. Według jednego z zapisów, jeśli w którymś z krajów osoby tej samej płci zawrą „związek” i osiedlą się w Polsce, będziemy musieli ich potraktować jak małżonków ze wszystkimi tego konsekwencjami, czyli będą mogli wspólnie rozliczać się z urzędem skarbowym, adoptować dziecko, rozwieść się itd.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości próbowali ratować sytuację, zgłaszając do ustawy poprawkę stwierdzającą, że w Polsce, zgodnie z Konstytucją, małżeństwem jest, związek kobiety i mężczyzny, a także, iż ustawodawstwa innych krajów, które dopuszczają inne związki niż naturalne małżeństwo, nie mogą u nas obowiązywać. O odrzuceniu tego zapisu zadecydował jeden głos: 210 posłów odrzuciło poprawkę PiS, w tym była większość PO i cała Lewica. Krótko mówiąc, 210 polskich posłów zagłosowało jednoznacznie wbrew nauczaniu Kościoła i prawu naturalnemu.
Tego zapisu ustawy bronił minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski z PO, stwierdzając, że nie można u nas stosować przepisów innych krajów sprzecznych z polskim porządkiem prawnym. Jak podkreślił, polska Konstytucja w art. 18 stwierdza, że małżeństwem jest wyłącznie związek kobiety i mężczyzny. Niestety, odpowiadam Panu Ministrowi, w tym zakresie nie wystarczy sam przepis konstytucyjny. Prawo prywatne międzynarodowe stanowi swoisty mechanizm prawny, dzięki któremu będzie można wygrywać różne podobne sprawy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu - czego przykładem może być sprawa Alicji Tysiąc. Krótko mówiąc, nie wolno dla przepisów prawa obcego ustawiać zbyt szerokiej furtki, ponieważ w konstytucji jest również zapis art. 90, w którym Polska zrzeka się na rzecz prawa międzynarodowego niektórych swoich kompetencji. Krótko mówiąc, odrzucenie tej poprawki wprowadza niebezpieczny precedens: z jednej strony może to już zaowocować lawiną pozwów ze strony osób homoseksualnych, dążących do legalizacji swoich związków, a z drugiej - zainicjuje turystykę homoseksualną z Polski do Holandii, a później roszczenia tych osób w Polsce i dochodzenie przez nie przed sądami wszystkich praw przynależnych małżonkom, z adopcją dzieci włącznie. Jednym słowem - ta ustawa wprowadza tylnymi drzwiami do polskiego porządku prawnego legalizację układów homoseksualnych. Można się spodziewać, że jej przyjęcie spowoduje, iż środowiska jednopłciowe, powołując się na to prawo, zaczną domagać się pełnej legalizacji swoich związków w Polsce, ze zmianą Konstytucji włącznie.
Teraz obrona małżeństwa kobiety i mężczyzny w tej ustawie przeniesie się do Senatu. Będzie to swoisty test dla senatorów z rekomendacji PO, czy potrafią myśleć samodzielnie, czy są tylko narzędziem w rękach liderów partii. Uważam, że jeśli senatorom PO nie zwiąże się sumień partyjną dyscypliną, sprawę można będzie wygrać. Jeśli nie - Prawo i Sprawiedliwość zapowiada zaskarżenie tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.
Na marginesie tej skandalicznej decyzji Sejmu rodzi się kilka refleksji. Po pierwsze - nie powinna ona nas aż tak zaskakiwać. Skoro posłowie rządzącej partii mieniący się katolikami opowiadają się w większości za zapłodnieniem in vitro, czyli odrzucają nauczanie Kościoła w tej sprawie, dlaczego mieliby akurat uważać - jak naucza Kościół - że małżeństwem jest tylko związek kobiety i mężczyzny! Po drugie - niejeden raz słyszałem z ich ust słowa, że parlament stanowiąc prawo, nie może kierować się zasadami etyki katolickiej i nauczaniem Kościoła, ponieważ społeczeństwo jest pluralistyczne. Ten argument mocno dziwi, ponieważ skandaliczne głosowanie w polskim parlamencie przypadło w czasie, gdy cała Polska przygotowuje się do beatyfikacji sługi Bożego Jana Pawła II. Zapewne na uroczystości planuje udać się wielu z tych, którzy nie popisali się w Sejmie. Tak szybko zapomnieli, że Papież Polak zawsze bronił praw małżeństwa opartego na związku mężczyzny i kobiety. Dawał temu wyraz w dokumentach i niezliczonych wypowiedziach na temat rodziny. Należałoby zdecydowanie stwierdzić, że obrona małżeństwa i rodziny oraz świętości życia od poczęcia do naturalnej śmierci powinna być dla Polaków testamentem Wielkiego i Świętego Papieża.
Konkludując, ta i podobne ustawy należy odczytywać w kontekście ataków na chrześcijańską moralność, na nauczanie Kościoła. Może w Polsce tej walki tak bardzo jeszcze nie widać, ale w innych krajach Unii Europejskiej jest ona już frontalna. Już dawno nie ma katolickiej Hiszpanii czy Irlandii. Obecnie przyszedł czas ataku na katolików w Polsce. Dzięki liberalnym i lewicowym partiom w naszym kraju, a także z powodu naiwności polskich katolickich wyborców, obudzimy się wkrótce w rzeczywistości daleko odbiegającej od norm moralnych i życia według wartości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu