Co w życiu jest potrzebne, aby czuć się w pełni szczęśliwym?
Człowiek musi zajrzeć w głąb siebie. Jak poznać siebie i czym jest owo poznawanie siebie? Nie jest to w żadnym przypadku upatrywanie swoich dobrych czy mocnych stron, jakiś szeroko rozumiany samorozwój. To jakby spotkanie ze sobą samym. Po prostu. Tu trzeba zajrzeć w swoją duszę i swoje serce. Człowiek musi mieć świadomość siebie, kim jest, aby móc odnaleźć się w otaczającym świecie. To zajrzenie w siebie nie jest łatwe. Dlaczego? Istnieje w pełnej sprzeczności ze światem zewnętrznym, ponieważ to, co jest w naszym wnętrzu, najczęściej zupełnie różni się od tego, co oferuje nam świat. Dziś wydaje się, że człowiek nie ma czasu na takie spojrzenie, na chwilę, w której oderwie się od tego, co ziemskie. Jesteśmy zanurzeni w tym, co nas otacza. To normalne, ale właśnie takie chwile są człowiekowi nie tylko potrzebne, ale i konieczne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jaką rolę w poznawaniu siebie ma nasza relacja ze Stwórcą?
Reklama
Nasza relacja z drugim człowiekiem, a przede wszystkim z Bogiem, ma kluczowe znaczenie w tym, jak odbieramy świat, wszystko to, co nas spotyka. Pojawia się inna, głębsza perspektywa. Przykazanie miłości, które najpierw odwołuje nas do Stwórcy, pokazuje, że jest to pierwszy warunek tego, abyśmy czuli się szczęśliwi, pełni. Z kolei druga część przykazania: Miłuj bliźniego jak siebie samego, niejako pokazuje nam nie tylko to, kim dla nas powinien być drugi człowiek, ale i miłość do samych siebie. I to wydaje się kluczowe w prawidłowym rozumieniu świata.
Jaki obraz Boga nosi Pan w sercu?
Dziś jest to obraz nieograniczonej miłości Boga, który jest samą Miłością.
Jaką rolę w Pana życiu odgrywa modlitwa?
Nasza modlitwa, to, jaka jest, zależy od nas, od naszej woli. Od tego, czy chcemy podjąć ten wysiłek, czy nie, jak jesteśmy do tego nastawieni. Przeszedłem przez różne typy modlitwy i w każdej odnajdywałem wiele dobra. Zarówno podczas odmawiania Koronki, tradycyjnego pacierza, jak i Różańca, przez niektórych określanego niesprawiedliwie klepaniem, odzyskiwałem ukojenie i wytchnienie. Dziś jestem na etapie kontemplacji. Nie uznaję tego jako wyższego poziomu mojej duchowości. Nie, to po prostu kolejny etap w moim życiu. To indywidualna kwestia. Wszystko jest związane z łaską danej chwili. Dziś zanurzam się w medytacji, ona jest mi szczególnie bliska. Staram się codziennie znaleźć moment zatrzymania, wyciszenia, spojrzeć na przyrodę, chłonąć jej piękno, zachwycić się nad dziełem stworzenia, które jest na wyciągnięcie ręki.
Jak wspomina Pan swoje spotkanie z Janem Pawłem II?
Przede wszystkim wspominam go jeszcze z czasów mojej młodości. Pochodzę z Waksmundu, niewielkiej wsi w województwie małopolskim. Znałem go jeszcze jako kardynała. Udzielał mi sakramentu bierzmowania, promował na lektora. Potem też bardzo dobrze pamiętam spotkania już w Castel Gandolfo, kiedy razem z moją żoną, zaraz po ślubie, byliśmy na audiencji u papieża. Były to prawdziwe spotkania, miały w sobie jakiś niesamowity pierwiastek tajemnicy. Były znakiem, który promieniował na całe moje życie. Jan Paweł II jest dla mnie postacią niezwykłą. Również dlatego, że jestem aktorem, a on był Mistrzem Słowa. Znam bardzo dobrze jego literaturę, poezję. Przed sklepem jubilera. Medytacja o sakramencie małżeństwa przechodząca chwilami w dramat to jeden z tych utworów Karola Wojtyły, który uznaję za naprawdę niezwykły. W jak niesamowity sposób przedstawił w nim to, czym są miłość i małżeństwo. Zresztą każdy z utworów Wojtyły jest skarbnicą sentencji, myśli. Ilekroć po nie sięgam, są dla mnie inspiracją, pomocą w kontemplacji i zaglądaniu w głąb siebie.