2,5 tys. pielgrzymów wyruszyło w niedzielę na Jasną Górę w 312. WPP, w tym roku pod hasłem "Sakramenty dają życie". Wyjście pielgrzymki poprzedziła msza św. pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza, odprawiona w stołecznym kościele p.w. Ducha Świętego.
W homilii metropolita warszawski zaznaczył, że po okresie pandemii, kiedy możliwość pielgrzymowania była dla wielu ograniczona, uczestnicy 312. Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej licznie powrócili na szlak. "W tym roku liczba (pielgrzymów), Bogu dzięki, nie maleje, ale wzrasta po tym czasie przerwy" - zauważył.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak zastrzegł, pielgrzymowanie uczy tego, że "jesteśmy pielgrzymami jako ludzie". "Mam odwagę powiedzieć, że ta nauka nie jest oczywista. Bardzo często człowiek współczesny zapomina o tym, że jest pielgrzymem (...). Człowiek żyje na tym świecie tak, jakby Pan Bóg nie istniał, jakby nic już po tym naszym ziemskim życiu nie było" - powiedział kard. Nycz.
Według metropolity tak żyjącemu człowiekowi wydaje się, że trzeba "dorobić do tego życia swoją ideologię, która mówi: spróbujmy uczynić niebo tu na ziemi, bo innego nieba nie ma". "To już chcieli uczynić marksiści w różnych miejscach świata, przede wszystkim w Polsce i w krajach Europy. Ale dzisiaj, w imię nowej idei postnowoczesności czy neomarksizmu, próbuje się do tej myśli wrócić i wmówić człowiekowi: nie szukaj nic więcej, ale próbuj uczynić niebo tutaj" - ocenił.
Reklama
"Pan Jezus wzywa nas do tego, żebyśmy pewne podstawowe elementy Królestwa Bożego próbowali budować tu, na ziemi, żeby nasze życie stawało się bardziej ludzkie, bardziej owocne i żebyśmy przemieniali ten świat, ale pełnia szczęścia i nieba jest przewidziana na końcu, po zakończeniu tego życia, w niebie" - stwierdził w homilii kardynał. "A więc jesteśmy pielgrzymami" - podkreślił.
Dodał, że zasadniczym celem pielgrzymki na Jasną Górę jest prawdziwe spotkanie z Jezusem Chrystusem, w którym pomaga Najświętsza Maryja Panna. "Niech wam to pielgrzymowanie przypomni status pielgrzymi każdego z nas. Uwierzmy, że jesteśmy powołani do wieczności" - zaznaczył.
Kard. Nycz przypomniał, że drugim celem pielgrzymki jest odnowienie nadziei. "Jasna Góra przez całe wieki była miejscem i źródłem nadziei. Tam ludzie szli niezależnie od tego, czy były wojny, czy były rozbiory, żeby uzyskać nadzieję zwycięstwa, życia dalej i nadawania temu życiu ludzkiemu sensu, w spokojnym, mocnym i pięknym egzystowaniu" - stwierdził.
Zdaniem metropolity warszawskiego dzisiaj, kiedy ludzie są bombardowani zewsząd "rozmaitymi strachami", trzeba prosić Boga, żeby Jasna Góra "była miejscem głoszenia i przepowiadania Chrystusa u boku Jego Matki". "Żeby stamtąd nie wychodziły nigdy żadne sygnały fałszywych lęków, strachów, niepokojów, których człowiek ma dość na tym świecie" - zastrzegł.
"Jeżeli się komuś wydaje, że będzie metodą strachu i straszenia prowadził człowieka ku przyszłości, to się myli. Nam jest wszystkim potrzebna prawdziwa nadzieja, umocowana w Bogu" - podkreślił hierarcha.
Reklama
Kard. Nycz nawiązał do trwających w Lizbonie od wtorku Światowych Dni Młodzieży, w których uczestniczy około miliona katolików z całego świata. W ocenie metropolity warszawskiego poruszający się na wózku inwalidzkim papież Franciszek "to wielki znak i symbol".
"Jakże wzruszające były momenty, kiedy w Lizbonie przyjechał na wózku stary papież, pełny duchowej młodości i świeżości, do ludzi niepełnosprawnych, którzy prawie wszyscy byli na wózkach. Jakże pięknie i niezwykle było wczoraj, kiedy 1,5 mln młodzieży słuchało papieża, który przemawiał, a potem uczestniczył w ciszy adoracji, a więc spotkania z Jezusem, także siedząc na wózku, ale przecież pełen nadziei na życie, którą jemu i Kościołowi daje Pan" - powiedział kardynał.
Dodał, że droga krzyżowa, która odbyła się w Lizbonie w piątek, była "porównaniem ludzkiego życia do wspinania się na górę". "Podczas tego wspinania się na górę potrzebny jest trud i wysiłek, tak jak to dźwiganie krzyża swojego życia w tej piątkowej drodze krzyżowej, albo tak, jak to wczoraj mówił Ojciec Święty: pewien duchowy, podstawowy wysiłek, który po dojściu na górę staje się radością. W tym duchowym wysiłku - to wczoraj bardzo Ojciec Święty podkreślał - nie jest ważne, ile razy człowiek się przewróci. Ważne jest to, żeby powstał" - wyjaśnił.
Reklama
Przypomniał hasło Światowych Dni Młodzieży "Maryja wstała i poszła z pośpiechem", nawiązujące do ewangelicznej sceny nawiedzenia św. Elżbiety. "Po co Maryja poszła? Poszła głosić Chrystusa, który się w jej życiu stał żywym i wcielonym. Poszła dziękować Bogu za to i pomagać swojej krewnej, Elżbiecie. Poszła z pośpiechem - i to wszystko jest Kościół" - podkreślił.
Według kard. Nycza "pomoc ubogim, uchodźcom, nie jest dodatkiem do Kościoła, ale tam jest Kościół, bo Chrystus jest w biednych". "Nieraz pytamy, kiedy coś się złego wydarza: a gdzie był Bóg? Trzeba wtedy powiedzieć: Jezus jest w ubogich i potrzebujących, i jak chcesz Go spotkać i być z Nim Kościołem, to musisz do nich pójść. Te prawdy przypomina nam papież Franciszek" - podsumował.
Kierownik 312. Warszawskiej Pielgrzymce Pieszej, paulin ojciec Krzysztof Wendlik poinformował, że w tym roku pielgrzymka wyjdzie z Warszawy nową, "symboliczną" trasą: przez Barbakan, następnie przejdzie ulicą Nowomiejską przez Rynek Starego Miasta, obok warszawskiej archikatedry św. Jana Chrzciciela, przez Plac Zamkowy, i dopiero później skręci w ulicę Senatorską.
Organizowana przez warszawskich paulinów pielgrzymka została zapoczątkowana w 1711 r. Wyróżnia ją to, że odbywa się od tego momentu nieprzerwanie - miała miejsce nawet w czasie Powstania Warszawskiego, a także w czasie pandemii koronawirusa. Trasa WPP liczy 248 km, a wędrówka trwa dziewięć dni. Pątnicy dotrą do Częstochowy 14 sierpnia, by następnego dnia wziąć udział w obchodach uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zwanej też świętem Matki Bożej Zielnej.(PAP)
autor: Iwona Żurek
iżu/ mk/