W 79. Rocznicę „krwawej soboty” na Woli mieszkańcy dzielnicy, potomkowie rodzin pomordowanych, przedstawiciele władz samorządowych, członków Sejmu i Senatu, dyplomaci i duchowni, zebrali się pod Pomnikiem Pamięci. Burmistrz dzielnicy Krzysztof Strzałkowski mówił o strasznym dniu, w którym mieszkańcy, przebywający w domach, byli wywlekani na egzekucje. Podkreślił wielką rolę kobiet, najliczniejszą grupę ofiar wraz dziećmi – w tym Wandę Lurię, nazywaną warszawską Niobe, której zamordowano troje dzieci i której udało się przeżyć i urodzić syna Mścisława. Poświęcił on całe życie pielęgnowaniu pamięci o ofiarach. – Te kobiety nie roztkliwiały się, rzeczowo opowiadały o swoich przeżyciach, była w nich wielka siła przekazywania także po wojnie pamięci, także gdy się za to płaciło wysoką cenę. Jak spłacić dług wobec tych kobiet? – być wiernym wartościom, które pielęgnowały – zakończył burmistrz Strzałkowski.
W liście, skierowanym przez prezydenta RP Andrzeja Dudę, głowa Państwa przypomniał zasługi Lecha Kaczyńskiego w organizacji Muzeum Powstania Warszawskiego, w którym odrębna część poświęcona jest ludobójstwu na Woli. Apelował, by ten pomnik był przestrogą przed powtórzeniem podobnych tragedii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Antonina i Justyna Janowskie, wnuczki Jerzego Janowskiego, mieszkańca dzielnicy, któremu udało się przeżyć, a po wojnie kultywował pamięć o tragedii, opowiadali o wysiłkach i inicjatywach swojego dziadka.
Po oddaniu salwy honorowej i złożeniu wieńców pod Pomnikiem Pamięci przez przedstawicieli Prezydenta, Senatu, Sejmu, Ambasady Niemieckiej, Episkopatu Polski, uczestnicy uroczystości udali się ulicą Wolską na Cmentarz Powstańców na Woli.
Rzeź Woli odbyła się w dniach 5-7 sierpnia. Oddziały pod dowództwem generała Ericha von dem Bacha Zaleskiego i i oficera SS Heinza Reinefartha – oddziały RONA (złożone z sowieckich jeńców wojennych), policji i innych formacji, dokonały najbardziej bestialskiego masowego mordu w czasie II wojny światowej. Cywile byli mordowani, podpalani, kobiety były gwałcone. Cywile byli mordowani wszędzie, gdzie zastały ich mordercze formacje - na ulicach, placach w warsztatach i, fabrykach, nawet chorzy i personel szpitalny w dzielnicy nie zostali oszczędzeni. Wśród ofiar byli też księża, zakonnice i zakonnicy z klasztorów, usytuowanych na terenie dzielnicy. W ciągu kilku dni sierpnia zostało zamordowanych od 40-60 ty. cywili. Po ustaniu mordów pozostających przy życiu pognano do obozu w Pruszkowie, do tzw. Dulagu 121. Niemieccy sprawcy masakry po wojnie nigdy nie zostali ukarani.