Pablo, pisząc list, miał świadomość, iż może nie dożyć momentu przekazania tekstu Papieżowi. „W takim wypadku ufam, że Bóg pozwoli mi wspomóc Ojca Świętego z Nieba” – napisał. Jak dodał, z doświadczenia wie, iż nie można ugasić wewnętrznego ognia, który potrafi zapłonąć w sercu młodego zakochanego w Jezusie. I obiecał modlitwę, by ten płomień miłości płonął w Lizbonie. „Jak bardzo chciałbym, aby młodzi znali Jezusa, mojego Ukochanego” – wyznał Pablo.
Swą chorobę uznawał za część planu Bożego i, jak mówił, nie była ona centrum jego życia, bo prawdziwe centrum stanowił Chrystus.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Przez cierpienie pośród choroby spotkałem Boga i przez śmierć spowodowaną chorobą idę do Niego. I za to Mu dziękuję” – mówił Hiszpan bliskim.
Choroba nie była dla niego przeszkodą w realizacji powołania. Zmagając się z mięsakiem, odczuł wezwanie do modlitwy za młodych, aby poznali Bożą miłość. Rozeznał też powołanie do życia zakonnego i wstąpił do zakonu karmelitów, gdzie obrał imię Pablo María de la Cruz – Paweł Maria od Krzyża. Ze względu na postępującą chorobę, pozwolono mu złożyć śluby w kilka dni po przyjęciu. Ceremonia miała miejsce w szpitalu w Salamance, niewiele dni przed śmiercią. Odszedł w wigilię święta Matki Bożej z Góry Karmel, 15 lipca tego roku.