W wyprawie zorganizowanej przez polskich salezjanów uczestniczy 360 młodych. Najpierw zatrzymali się Turynie, mieście naznaczonym przez działalność św. Jana Bosco. W ramach dni w diecezjach wyczekiwali ich rówieśnicy z Porto i okolic. I jak wskazuje ks. Cebulski, włożyli całe serce, by wspaniale ugościć pielgrzymów.
„Spotkaliśmy się z wielką gościnnością. Bardzo pomagali i byli obecni młodzi wolontariusze. To było niezwykłe zobaczyć młodych ludzi wierzących, zaangażowanych, pełnych poświęcenia; przyznawali się, że spali po kilka godzin na dobę, bo rano przygotowywali dla nas śniadanie, wieczorem kolację, a potem jeszcze zostawali z nami” – mówi ks. Cebulski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Podkreśla, że były tańce, spotkania, młodzi mogli poznać przeróżne elementy lokalnej kultury. „Ale przede wszystkim byliśmy ze sobą. Szczególnym dniem była sobota, gdy uczestniczyliśmy w diecezjalnych wydarzeniach centralnych. Była Msza, koncerty; zebrało się kilkanaście tysięcy młodych ludzi. Był to dla nas przedsmak tego, co nas czeka. Natomiast lokalnie w goszczących nas parafiach najważniejsza była niedziela. Każda z parafii zorganizowała jakiś rodzaj festynu, spotkania. Przygotowali tradycyjne jedzenie, w kilku parafiach pojawiło się pieczone prosię i bardzo się chwalili, że jest to ich lokalny przysmak. Widać było duży wysiłek ze strony Portugalczyków, żeby nas przyjąć. Oni traktowali nas jako kogoś zupełnie wyjątkowego, a my, jako pielgrzymi, niczego nie oczekiwaliśmy, tylko po prostu przyjęliśmy wszystko to, co nam dali“ - mówi papieskiej rozgłośni jeden z organizatorów Salezjańskiej Lizbony 2023.
Dni w diecezjach zakończyły się dzisiaj. Choć to krótki kilkudniowy okres, to jednak bardzo łączy gości i gospodarzy.
„Panowała niezwykła atmosfera podczas tych pożegnań, podziękowań, wymiany jakichś drobnych prezentów. Dzisiaj, kiedy ten autokar odjeżdżał, młodzi żegnali się, wymieniali się podpisami, robili zdjęcia, uczyli się jeszcze jakiś słówek; na koniec Portugalczycy żegnali nas po polsku, mówiąc: „pa-pa”. Coś niesamowitego – aż mnie samego poruszyło. Młodzi z młodymi zżyli się przez te kilka dni. To, co tutaj było w Porto, już przerosło nasze oczekiwania, jeśli chodzi o rozmach tego spotkania i wydarzeń centralnych dla Porto. Zdajemy sobie sprawę, że przed Lizboną to tylko była rozgrzewka - możemy się więc spodziewać wielkich, wielkich przeżyć“ - mówi Radiu Watykańskiemu ks. Cebulski.