Fatima, Fatima, Fatima. Słowo to jak refren przewija się przez kolejne pokolenia, pontyfikaty, współczesne epoki Kościoła. „Co to jest Fatima?” - takie pytanie stawiają nawet zaniepokojeni wrogowie wiary. Pytał o to Mehmet Ali Agca, zamachowiec. I otrzymał od Jana Pawła II odpowiedź: „Kto inny strzela, kto inny kule nosi”. Bo nasza celowość wcale nie leży w naszych rękach. O tym, jak toczą się nasze losy, decyduje Pan naszego życia. A my jego panami nie jesteśmy. To ogłasza Fatima.
Fatima to znak, dla wielu znak sprzeciwu, bo stawia współczesny świat do góry nogami. Nic dziwnego, że jedni ją odrzucają, inni ignorują, jeszcze inni dokonują „poprawnej” reinterpretacji, byleby fatimskie orędzie pasowało do ich oczekiwań. Fatima mówi krótko: Wcale nie jesteśmy tacy ważni. Ogłasza, że dziś najcenniejsze jest nasze cierpienie. Dodaje, że ratunkiem dla nas jest Niepokalane Serce Maryi.
To już hasła, które oburzają wielu, nawet tych najbliższych Fatimie - katolików. Sam Benedykt XVI to zauważył. Ale zamknął dyskusję. Stwierdził, że Bóg tak zdecydował „ku zaskoczeniu ludzi z anglosaskiego i niemieckiego kręgu kulturowego”, w którym prawdziwe jest tylko to, co można zmierzyć i zważyć rozumem. Tymczasem serca nie ogarnie się myślą. Zresztą dziś świat twierdzi, że jedynie głupcy kierują się sercem.
Cóż, Fatima przypomina, że Chrystus jest „głupcem”. Wybrał porażkę, cierpienie, odtrącenie, 90 proc. swego życia spędził przy Sercu Maryi, a działał publicznie tylko 3 lata. Podobnie Jego Matka: uboga, ufna, szukająca szczęścia dla innych… „Bóg wybrał to, co głupie w oczach świata” - pisał św. Paweł.
Jaką mądrość wybierze dzisiejszy człowiek? Bożą, choć niepojętą, czy uładzoną mądrość tego świata, gwarantującą sukces, jakby Boga nie było, jakby nie było nieba, czyśćca, a co gorsze - piekła?
Fatima to nie hasło, które słyszymy i - już wszystko jasne. Nie zamyka się w słowach: Odmawiaj Różaniec! Praktykuj pierwsze soboty! Żeby pojąć, co to znaczy, że można ocalić świat i zbawić ludzi, trzeba zgłębić tajemnicę Niepokalanego Serca Maryi i nauczyć się Je czcić, tak by Serce to stało się bramą do „nowego, lepszego świata” (Paweł VI, Jan Paweł II). Nie jest to zadanie na jeden dzień. Zresztą nie dość poznać… trzeba jeszcze pojąć to sercem.
To dlatego mamy Wielką Nowennę Fatimską. Kilka lat, by całe nasze życie zostało przesycone Fatimą. A z nami - cały świat. By spełniła się wielka zapowiedź Matki Bożej: „Na koniec moje Niepokalane Serce zwycięży!”. To Serce będzie zwycięzcą. Ono, a nie rozum, nauka i wyrachowana gospodarka tego świata.
Żyjemy na progu przemian. Przed nami leży klucz do bramy w lepsze czasy. Trzeba go wziąć do rąk i nieść. Choćby oznaczało to, że z wielu rzeczy należy zrezygnować. Jest niebo. Z jego wysokości spogląda na nas Bóg i śmieje się z tych, którzy myślą, że są panami tego świata, a niebo to chmury utopii nad ich głowami.
To głupcy. My nie… Dla nas liczy się przede wszystkim wieczność.
Pomóż w rozwoju naszego portalu