Reklama

Polemika z tekstem Andrzeja Grajewskiego

Sztuka recenzowania

Pisanie recenzji książek, co do których jest się uprzedzonym, jest trudne. Potwierdza to tekst Andrzeja Grajewskiego w „Gościu Niedzielnym”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ludzie sięgają po różne książki, ale zdarza się czasem, że wybierają te same lektury. I Andrzej Grajewski, i ja, jak się okazuje, przeczytaliśmy reporterską książkę Mileny Kindziuk „Kardynał Józef Glemp. Ostatni taki prymas”. Niestety, sądząc po recenzji Andrzeja Grajewskiego, zamieszczonej w tygodniku „Gość Niedzielny” (w którym autor pełni funkcję kierownika działu) - czytaliśmy różne książki.
Uwaga pierwsza red. Grajewskiego, wybita we wprowadzeniu do tekstu, która ma wyglądać na zarzut pod adresem publikacji i jej autorki, to szersza refleksja, że pisanie biografii osób żyjących (to o kard. Józefie Glempie!) nie jest łatwym zajęciem. Powód: zawsze istnieje pokusa, by rzeczywistość przypudrować. To trafna uwaga, tylko nie wiadomo po co z tej okazji pada, a potem jest rozwijana i konfrontowana z książką Mileny Kindziuk, ciągnąc się przez całą gazetową szpaltę. Długi wywód prowadzi bowiem w końcu do przyznania, że autorka stara się uniknąć zarzutu brązownictwa i nie pomija spraw trudnych czy dyskusyjnych. Czyli w tym przypadku - wbrew uwadze autora recenzji - napisanie biografii osoby żyjącej nie okazało się nadzwyczaj trudne.
Podstawowym natomiast problemem książki - zdaniem Andrzeja Grajewskiego - ma być to, że autorka posłużyła się w niej urozmaiconą formą: oprócz relacji reporterskiej (w tym relacji świadków wydarzeń, opinii ekspertów), także wywiadem oraz analizą dokumentów, nie skupiając się na jednym z nich. Tymczasem - red. Grajewski to wie, bo jako recenzent nie raz, nie dwa musiał na takie książki trafić - to nic nowego, to częsty zabieg w takich publikacjach. Nie wzorcowy, ale stosowany. Rozmaitość formy ma ożywić, uatrakcyjnić publikację, czasem dostosować ją do wymogów rozmówców itd., rzadziej - pozwala autorowi ominąć czyhające na niego rafy. Ujednolicenie formy nie jest, bo nie może być, warunkiem uznania publikacji za słuszną lub niesłuszną. Wywiad rzeka z księdzem prymasem, który zalecałby autorce książki autor recenzji, nie jest pomysłem złym, ale nie jest też pomysłem jedynym z możliwych. Użycie takiej, a nie innej formy przez Milenę Kindziuk broni się.
Kolejne uwagi red. Grajewskiego, dotyczące tego, że autorka nie zbadała źródeł zgromadzonych w Urzędzie ds. Wyznań, nie skorzystała też z książki Andrzeja Micewskiego - doradcy politycznego prymasa i zapisków abp. Bronisława Dąbrowskiego, opublikowanych przez Petera Rainę, są chybione. Autorka mogła to zrobić, ale nie musiała. Że zna książki Micewskiego i Rainy - wynika z innych jej publikacji. Że nie umieściła ich w książce - która nie jest pracą stricte historyczną, lecz reporterską, napisaną przez reportera z krwi i kości, czynnego dziennikarza, a nie historyka z zacięciem archiwistycznym - nie jest błędem, lecz wyborem. Z pewnością nie jest zaś - jak chciałby Andrzej Grajewski - żadnym kuriozum.
I ostatnia rzecz: autorka - zdaniem red. Grajewskiego - zrobiła błąd, przytaczając współczesną wypowiedź gen. Jaruzelskiego, nie konfrontując jej z tym, co sądził o prymasie Glempie przed trzydziestoma laty. Oczywiście, mogła to zrobić, ale czy powinna? Moim zdaniem, wiele uwag Andrzeja Grajewskiego odnosi się do zupełnie innej książki. Milena Kindziuk jest reporterką i pisze książki reporterskie. Historykowi i miłośnikowi historii, stałemu bywalcowi archiwów (Grajewski był przewodniczącym kolegium IPN) trudno zrozumieć reportera.
Trudność przy pisaniu recenzji polega na tym, że autor nie powinien być uprzedzony do ocenianej publikacji. Tymczasem może być uprzedzony, jeśli np. sam przygotowuje publikację na jakiś temat, nabiega się, namęczy, a ktoś go swoją publikacją ubiegnie. Czy tak było w tym przypadku? Tak mogło być. W tym kontekście uwaga Grajewskiego - uznającego książkę Mileny Kindziuk za „fragmentami interesujący przyczynek do biografii kard. Józefa Glempa”, który „niespecjalnie ułatwi zadanie przyszłym autorom biografii tego ważnego świadka epoki” - nabiera zupełnie innego wymiaru. To najpewniej red. Grajewskiemu niespecjalnie ta książka ułatwi zadanie. A powinna. Andrzej Grajewski z pewnością napisze książkę jednolitą co do formy i szczodrze zaopatrzy ją w myśli Andrzeja Micewskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oświadczenie ks. Michała Olszewskiego: Profeto kończy działalność

2025-03-05 14:39

[ TEMATY ]

Fundacja Profeto

Ks. Michał Olszewski

Ks. Michał Olszewski SCJ

Drodzy Przyjaciele, z sercem pełnym wdzięczności, ale i smutku jesteśmy zmuszeni – z uwagi na zajęcie przez organy ścigania naszych kont bankowych, co skutkuje brakiem materialnych środków potrzebnych do dalszej działalności – po kilkunastu latach pięknej i owocnej pracy jako prawdopodobnie największa ambona Słowa Bożego w Internecie, ale i na falach eteru, zakończyć nasze dzieła, które dumnie noszą nazwę Profeto - czytamy w opublikowanym na stronie profeto.pl oświadczeniu ks. Michała Olszewskiego.

Drodzy Przyjaciele,
CZYTAJ DALEJ

Szkocja: studentka zawieszona za wpis broniący sumienia i życia

2025-03-05 07:10

[ TEMATY ]

pro‑life

Szkocja

Adobe.Stock.

Studentka położnictwa w Szkocji została zawieszona w stażu w Narodowej Służbie Zdrowia (NHS Fife) z powodu komentarzy na prywatnym forum na Facebooku, wyjaśniających jej sprzeciw sumienia wobec wykonywania aborcji. Incydent ten ma niezamierzone implikacje międzynarodowe, ponieważ studentka jest obywatelką USA, a premier Wielkiej Brytanii niedawno uspokoił rząd USA w związku z obawami dotyczącymi ochrony wolności słowa w Wielkiej Brytanii, które mogą mieć wpływ na obywateli USA - donosi The Catholic Herald.

Sara Spencer, 30-letnia matka trójki dzieci, pochodząca z USA, została zawieszona i poddana dochodzeniu w sprawie zdolności do wykonywania zawodu w wyniku komentarzy zamieszczonych na prywatnej grupie położniczej na Facebooku, w których odpowiedziała na post z pytaniem: „Czy położne mają coś wspólnego z aborcjami i czy mogą odmówić udziału w ich przeprowadzaniu ze względu na swoje przekonania?”.
CZYTAJ DALEJ

Kanada: To kłamstwo wywołało antykościelną nagonkę. Spalono 112 świątyń

2025-03-06 10:03

[ TEMATY ]

Kanada

groby

indiańskie dzieci

antykościelna nagonka

pożary świątyń

Adobe Stock

W Kanadzie wydano ponad 200 milionów dolarów na poszukiwanie grobów, których nie było

W Kanadzie wydano ponad 200 milionów dolarów na poszukiwanie grobów, których nie było

Kanadyjski rząd federalny wycofał się z finansowania poszukiwań grobów domniemanych ofiar szkół rezydencjalnych dla indiańskich dzieci. Od 2021 r. wydano na ten cel 216,5 mln dolarów, ale nie znaleziono żadnych ludzkich szczątków. Rozniecane przez media i rząd pogłoski o istnieniu tych grobów wywołały jednak falę antykościelnej agresji, w wyniku której zdewastowano bądź spalono w Kanadzie 112 kościołów.

Szkoły rezydencjalne powstały pod koniec XIX w. z inicjatywy rządu. Miały wspierać asymilację rdzennych mieszkańców Kanady. Prowadzenie szkół powierzono Kościołom, katolickiemu i anglikańskiemu.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję