Poszły właśnie spać. Zabieram z parapetu dwie koperty. Są duże, zrobione z białego kartonu, na nich kolorowe znaczki, też własnoręcznie wykonane, i adresat: Św. Mikołaj, ul. Bieguno-Północna 1342, kod - dwie chmurki, dwa uśmiechy i aniołek, miejsce zamieszkania - Niebo. Nie mogłam tego dnia, kiedy dzieci pisały listy, wejść do pokoju. Teraz, gdy mam otworzyć koperty, czuję się, jakbym łamała zasady dobrego wychowania. W środku są przecież ich tajemnice, ich marzenia, które może spełnić jedynie św. Mikołaj. Czytając listy, uśmiecham się, bo prośby nie są wygórowane. Zresztą jak każdego roku. Ale prezenty od św. Mikołaja, nawet te najskromniejsze, mają wyjątkową wartość. Przekonałam się o tym przed kilkoma dniami, kiedy młodsza córka miała przynieść na lekcje do „zerówki” swoją ulubioną zabawkę. Wzięła Nukę - białego, pluszowego misia, z którym się prawie nie rozstaje. Dopiero wtedy zapytałam, dlaczego właśnie ten miś jest jej ulubioną zabawką. - To jest pierwszy pluszak, jakiego dostałam od św. Mikołaja - powiedziała Kasia. To mnie zainteresowało i postanowiłam kontynuować rozmowę. - Dlaczego lubisz św. Mikołaja, bo przynosi ładne prezenty? Córka na to: - Z prezentów też się cieszę, ale wiesz, najbardziej dlatego, że on jest święty. - Co to oznacza? - dopytywałam. - To ktoś wyjątkowo dobry i troskliwy.
Kolejny raz mnie zawstydziły. Dziecięca prostolinijność zawsze uczy mnie pokory. Zagłębiam się wtedy też we własnych wspomnieniach i próbuję znów patrzyć na świat oczami dziecka. Pamiętam swoje oczekiwania na przyjście św. Mikołaja: radość, podekscytowanie, a później, kiedy znalazłam z rodzeństwem w komórce pod schodami przebranie św. Mikołaja, pierwsze rozczarowanie. Wtedy mama wzięła nas na kolana i opowiedziała historię o Biskupie z Miry, który ukradkiem, bezinteresownie pomagał ludziom. - Nie chciał być zauważony - tłumaczyła - bo prawdziwe dobro jest ciche. Do dziś we wspomnienie św. Mikołaja, 6 grudnia, utrzymuje się zwyczaj składania podarunków w formie niespodzianki. Każdy więc może zostać posłańcem św. Mikołaja. To mnie wtedy przekonało, że św. Mikołaj istnieje naprawdę.
Wkładam z powrotem listy córek do koperty. Przypomniały mi się w tej chwili „Listy od Świętego Mikołaja” Tolkiena, który przez ponad 20 lat odpisywał swoim dzieciom na listy do św. Mikołaja. Przyprószone śniegiem koperty, zaadresowane ozdobnym pismem, oklejone znaczkami z bieguna północnego dzieci najsłynniejszego twórcy literatury fantasy znajdowały w domu rankiem po wizycie św. Mikołaja lub przynosił je listonosz. W listach tych, pełnych humorystycznych opowieści i rysunków z życia św. Mikołaja i jego przyjaciół, widoczna jest jego ogromna miłość i troska. A może napisać do moich dzieci w tym roku list z Nieba?
Drogi św. Mikołaju,
Bardzo dziękuję Ci za prezent, który dałeś mi rok temu. Ogromnie się ucieszyłam z domku dla lalek.
Bardzo chciałabym, żebyś mi przyniósł długopis, taki ładny, nie za złotówkę. A także klej, żeby tatuś mógł przykleić rękę mojej lalce. Chciałabym też dostać szpital dla lalek, lalkę lekarkę i jakieś mebelki do domku. Jak nie przyniesiesz jakichś rzeczy, to przynieś mi je za rok. Pozdrawiam Cię Mikołaju i ostrzegam.
Marcysia
PS
Zrobię pułapkę na fałszywego Mikołaja, więc wleć przez komin.
Pomóż w rozwoju naszego portalu