Piątek, 4 sierpnia. Św. Jana Marii Vianneya, prezbitera, wsp. obow.
• Kpł 23, 1.4-11.15-16.27.34b-37 • Ps 81(80), 3-4.5-6b.10-11b • Mt 13, 54-58
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jezus, przyszedłszy do swego rodzinnego miasta, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: «Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko?» I powątpiewali o Nim. A Jezus rzekł do nich: «Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony». I niewiele zdziałał tam cudów z powodu ich niedowiarstwa.
Reklama
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam kolejny fragment zwyczajnego życia Jezusa. Czytamy: Jezus, przyszedłszy do swego rodzinnego miasta, nauczał ich w synagodze. Zatem nic nowego. Jezus chodził z uczniami, nauczał w synagogach i czynił cuda. Nieprzeciętne jedynie było to, że tym razem trafił do swego rodzinnego miasta. Jego mieszkańcy mieli problem z uwierzeniem w boskość Jezusa – był dla nich po prostu synem Maryi i Józefa. Jeśli kogoś się dłużej zna, jako zwyczajnego człowieka żyjącego dokładnie tak, jak żyją inni, to potem, gdy ta osoba zaczyna żyć inaczej, zaczyna swoje środowisko w jakiś sposób przerastać, to trudno w to uwierzyć. O wiele łatwiej przyjąć kogoś z zewnątrz, o którym się niewiele wie, choć może ten ktoś wcale nie przewyższa swą mądrością kogoś z najbliższego otoczenia. Tak widocznie może być, bo taka jest natura ludzka. Mówi o tym Jezus w następujących słowach: Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony. Zatem warto prosić Boga o tę łaskę, abyśmy nie lekceważyli nikogo z własnego otoczenia, ale mieli oczy i uszy otwarte na to, co rzeczywiście się dzieje wśród nas. Przede wszystkim poprośmy Boga, abyśmy umieli w swym życiu dostrzec żywego Jezusa i umieli z Nim wejść w relację miłości!
A.S.
WSZYSTKIE ROZWAŻANIA DOSTĘPNE W KSIĄŻCE "Żyć Ewangelią" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!