W wyznawaniu wiary jest miejsce na odwagę i pokorę, nie ma miejsca na tupet, pychę i śmieszność. A właśnie w kategoriach niebywałego tupetu należy traktować wypowiedź prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, że nie boi się ekskomuniki ze strony Kościoła za podpisanie ustawy o in vitro. Mało tego, prezydent uznaje ekskomunikę za „instytucję trochę z innej epoki”.
Tą wypowiedzią prezydent Komorowski ulokował swoją osobę obok premiera Włoch Silvio Berlusconiego, który bodaj w 2008 r., nie mogąc, jako osoba żyjąca w związku niesakramentalnym, przystąpić do Komunii św., publicznie zapytał komunikującego biskupa Sebastiana Sanguinettiego: „Kiedy zmienicie zasady zabraniające rozwiedzionym przystępowania do Komunii?”. Satysfakcjonującej go odpowiedzi nie otrzymał, za to naraził się na śmieszność za owo „tupanie nogą” na Kościół.
W jednym prezydent Komorowski ma rację - ekskomuniki ze strony Kościoła bać się nie musi. Zaciągnie ją na siebie samodzielnie z chwilą świadomego podpisania ustawy o in vitro. „Tupanie nogą” na Kościół, że to sankcja z innej epoki nic tu nie pomoże. Wiarę, zwłaszcza w tak delikatnej sferze jak szacunek dla ludzkiego życia, trzeba traktować poważnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu