Jeszcze w więzieniu dotknęła go Boża łaska i przeżył nawrócenie. Swoją historię opowiedział w filmie "Mój dług" Bogusława Joba i Denisa Delicia, który wszedł na ekrany kin na początku ubiegłego roku.
Zbrodnia
W życiu Sławomira Sikory, najkrócej mówiąc, nie było Pana Boga. W 1994 r. w wieku 29 lat już siedział w celi, a jego życie praktycznie się zawaliło. Dziś sam przyznaje, że wszystko było wynikiem jego złych wyborów. Na początku lat 90. próbował z kolegą rozkręcić własny interes. Złym trafem spotkał dawnego znajomego, który od młodych przedsiębiorców zażądał spłaty wyimaginowanego długu. Szantażowani, bici i zastraszani, zostawieni bez pomocy policji, w akcie desperacji zabili dwóch oprawców. Sikora i Artur Bryliński w 1997 r. zostali skazani na 25 lat więzienia. Ich historię po raz pierwszy nagłośnił kultowy już film "Dług" w reżyserii Krzysztofa Krauzego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Więzienie
Reklama
– Kiedy zostałem skazany, byłem naprawdę bardzo złym człowiekiem. Dotknąłem zła w najczystszej postaci. W celi siedziałem m.in. z satanistą skazanym za okrutne zabójstwo. Miał ksywę „Diabeł”. Ja też w więzieniu byłem podły i okrutny. Jak na ironię przyszło mi siedzieć z ludźmi, którzy wymuszali haracze i dostawali po 2-3 lata. Dlatego uznałem, że teraz to ja będę tym złym. I byłem. Dodatkowo bardzo dobrze wiodło mi się w celi. Miałem wypożyczalnię kaset wideo i cztery magnetowidy, które wypożyczaliśmy po celach. Żyłem jak król. Ci, którzy wymuszali haracze, bali się, by nie trafić do trzeciego pawilonu, bo tam rządzili „frajerzy”, jak nas nazywali. To trwało do 1999 r. – opowiada p. Sławomir.
Nawrócenie
Reklama
– Od 1995 r. odwiedzali nas gedeonici (organizacja chrześcijańska, która wyrosła z teologii protestanckiej, jest związana z nurtem ewangelicznym – przyp. red.), którzy rozdawali więźniom Nowy Testament. W 1999 r. przed apelacją powiedziałem: „Panie Boże, to ja się teraz nawrócę, a Ty mi skróć wyrok na 15 lat”. I się nawróciłem... Byłem przekonany, że będzie miło i sympatycznie, ale sąd podtrzymał 25 lat. Wróciłem do celi, usiadłem i pomyślałem, że Pan Bóg ma dla mnie jakiś inny plan... Pewnego dnia przeniosłem się do innego pawilonu, cela mi się w dziwny sposób „rozleciała” – ktoś poleciał w transport, ktoś inny poszedł pracować, więc ten fajny układ, który mieliśmy w celi – w tym złym znaczeniu, po prostu się rozleciał. Dzisiaj widzę, że tak działał Duch Święty, który zaczął mnie oddzielać od rzeczy i osób, które by Go zagłuszały. Zacząłem czytać Pismo Święte, jednak wtedy nie chodziłem jeszcze na Msze św. Na początku 2000 r. z najgorszego więzienia w Potulicach trafiłem do Włocławka, gdzie panowały zupełnie inne warunki: pracowałem w radiowęźle, podjąłem działania w kierunku ułaskawienia, dostałem pierwszą przepustkę, wyszedłem na przerwę w karze, zacząłem się modlić i... w 2005 r. zostałem ułaskawiony. Dziś mogę powiedzieć tak: chciałem od Pana Boga 15 lat i w sumie On mnie wysłuchał. Wyszedłem z więzienia po 10 latach, ułaskawiony zostałem po 1,5 roku jako wolny człowiek, a 5 grudnia 2010 r. minęło mi warunkowe zwolnienie – bo zostałem ułaskawiony na zasadach warunkowego zwolnienia – co daje 15 lat! Tyle, ile chciałem – przyznaje Sławomir Sikora.
Rodzina
To nie koniec cudów w życiu bohatera "Długu": – Na 18. Warszawskiej Pieszej Pielgrzymce Osób Niepełnosprawnych na Jasną Górę poznałem moją obecną żonę, zacząłem powoli wracać na łono Kościoła katolickiego, doświadczać namacalnie mocy sakramentów św. – spowiedzi, Eucharystii i działania Ducha Świętego. Wreszcie w moje ręce trafiła książka z modlitwą Jabesa. „Obyś skutecznie mi błogosławił i rozszerzył granice moje, a ręka Twoja była ze mną, i obyś zachował mnie od złego, a utrapienie moje się skończy!” (1 Krn 4, 9-10). To jest egzorcyzm, a zarazem błogosławieństwo. Pomyślałem, że jeżeli kiedykolwiek będę robił jakiś film opowiadający moją historię, to chciałbym, żeby zaczynał się od tej modlitwy. I tak jest, po wielu negocjacjach i problemach. Po pięćdziesiątce zacząłem otrzymywać kolejne łaski: mamy troje fantastycznych dzieci, Pan Bóg rozwiązał nasz problem z mieszkaniem, skończyłem studia z pracy socjalnej. Wraz z małżonką należymy do Domowego Kościoła – wylicza p. Sławomir.
Szczęście
– Dziś patrzę na swoje życie w zupełnie innej perspektywie: otrzymuję Boże błogosławieństwo, dary, na które nie jestem w stanie zasłużyć. To są wielkie cuda, w moim życiu to się cały czas dzieje – jestem mężem, ojcem, katolikiem, jestem człowiekiem błogosławionym, a to znaczy – szczęśliwym! – podkreśla Sławomir Sikora.
Reklama
Sławomir Sikora niedługo wyrusza w rejs dookoła świata na pokładzie jachtu Sunny Hill.
– Chcę zwrócić społeczną uwagę na to, że fortuny wielkich tego świata powinny być przeznaczane także na walkę o pokój, o wolność; że pragnienie wolności powinno być głównym motorem postępowania ludzkości, a w umiłowaniu wolności powinno się upatrywać podstawową cechę człowieczeństwa – zaznacza.
Sławomir Sikora
• rocznik: 1964
• przedsiębiorca
• pierwowzór Stefana – bohatera polskiego kryminalnego filmu fabularnego "Dług"
• autor książki autobiograficznej "Mój dług"
• współautor książki "Osadzony" – spowiedzi życia
Tekst pochodzi z archiwalnego numeru "Bliżej życia z wiarą". Najnowsza "Niedziela" do kupienia wraz z tygodnikiem "Bliżej życia z wiarą": Zobacz