LIDIA MOLAK: - Czy patriotyzm jest obowiązkiem?
Reklama
KS. PROF. BOGUSŁAW INLENDER: - Na to pytanie należy odpowiedzieć sięgając do samych podstaw moralności zarówno ogólnoludzkiej, jak i chrześcijańskiej. Otóż ludzie nie są tylko indywidualnymi jednostkami swojego gatunku biologicznego, lecz są osobami, to znaczy istotami, które, obdarzone poznaniem i wolą, rozeznają wartość swoich czynów, podejmują konkretne decyzje i są za nie odpowiedzialne. Każda z osób ludzkich jest sama w sobie moralną wartością, która powinna być przez innych uznana i chroniona. Powinna też być rozwijana, ponieważ człowiek nie rodzi się w pełni dojrzałości ludzkiej, ale się rozwija. Należy zatem działać w takim kierunku, aby rozwój ten był możliwy.
Jednym z terenów, na których dokonuje się ów rozwój, jest naród - ujmowany wraz z dziedzictwem kultury i zasobami ziemi jako ojczyzna. Życie w narodzie stanowi wielką, niezastąpioną szansę stania się dojrzałym w swoim człowieczeństwie. Naród jest wspólnotą osób, które współpracując, pomagając sobie wzajemnie do rozwoju, wypełniają podstawowy ludzki obowiązek wspomagania każdego w jego ludzkim istnieniu i rozwoju. Ale tak działając spełniają jednocześnie Boży zamiar i podstawowe powszechne chrześcijańskie powołanie moralne. Dlatego wszystkie osoby tworzące naród mają moralny obowiązek przyjęcia i realizowania postawy, którą określamy jako patriotyzm, jako czynną miłość narodu i ojczyzny, jako gotowość rozwijania ich dobra, a w razie potrzeby - także obrony przed zagrożeniem.
- Żyjemy w Kościele powszechnym, naszymi braćmi mają być wszyscy ludzie. Czy umiłowanie własnego narodu nie sprzeciwia się temu?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Nie ma tu sprzeczności. Chrześcijanin jest zobowiązany do patriotyzmu, do miłości wobec swego narodu, o tyle, o ile zdaje sobie sprawę, iż cała historia ludzkości jest realizacją Bożego zamiaru stwórczego i planu zbawienia świata. W tym planie ludzie żyją w określonych grupach, wspólnotach rodowych i w dojrzałych wspólnotach narodowych, które mają być rozwijane ku ich dobru i ochraniane. Chrześcijanin, tworząc to dobro i stając na jego straży, spełnia Boży zamysł. Nie może stać z boku - świadczyłoby to bowiem o uchylaniu się od Bożego wezwania zbawczego. Jego czynna miłość własnego narodu przyczynia się do pomnożenia dobra całej wspólnoty ludzkiej.
- Nam, Polakom, patriotyzm bardzo mocno kojarzy się z walką z bronią w ręku...
Reklama
- Takie były nasze dzieje. Ale w świetle tego, co mówiliśmy, użycie broni w obronie narodu czy ojczyzny może się okazać nie tylko dozwolone, lecz niekiedy moralnie konieczne. Jeżeli powstaje zagrożenie wolności, możliwości rozwoju, a nawet samego istnienia narodu, wówczas rodzi się obowiązek odsunięcia tego zła najpierw w sposób pokojowy, dyplomatyczny, a gdy to zawodzi - użycia środków, które uniemożliwią napastnikowi wykonanie jego zamiarów, również przez pozbawienie go życia. Właśnie miłość wobec narodu i odpowiedzialność za jego dobro nakazuje wystąpić zbrojnie. Nie jest przy tym w kolizji z powszechną miłością bliźniego. Ta wyrazi się wtedy w oszczędzaniu przeciwnika, zwłaszcza ludzi nie biorących bezpośrednio udziału w walce.
- Pokolenie "Kolumbów" wychowało się na podręczniku literatury, który był opatrzony mottem z pieśni Jana Kochanowskiego: "A jeśli komu droga otwarta do nieba - tym, co służą Ojczyźnie". Czy rzeczywiście służba ojczyźnie jest cnotą zasługującą na niebo?
- W tym sformułowaniu Kochanowskiego dochodzi do głosu etyka chrześcijańska, która wskazuje, że ludzkie czyny są dobre, zasługujące na moralne uznanie, gdy są motywowane miłością - to znaczy wolą spełnienia dobra na rzecz jednostki lub wspólnoty. Nie chodzi o miłość wyłącznie uczuciową, lecz o postawę woli wyrażającą się w tym, że życzę komuś dobra i staram się je spełnić. Miłość ojczyzny również wyraża się podstawowo w życzeniu jej dobra, w dążeniu do powiększenia tego dobra przez wartościową pracę, przez podnoszenie własnej wartości osobistej, a gdy to konieczne - przez służbę zbrojną.
Służący ojczyźnie w tych różnych formach okazuje miłość, i właśnie dzięki temu "zasługuje na niebo". Na niebo bowiem zasługuje ten, kto żyje miłością. Ale ta "zasługa" nie oznacza nagrody w sensie jakiejś handlowej zapłaty. Oznacza, że miłujący staje się tym, który otrzyma dar najwyższy. Jest nim zjednoczenie z miłującym Bogiem - najwyższym Dobrem. I to jest istota nieba. W tym znaczeniu właśnie, kto służy ojczyźnie, zasługuje na niebo.
Reklama
- Co oznacza patriotyzm w czasie pokoju?
- Jest to najszerzej pojęte działanie w miłości dla wspólnoty - ojczyzny.
- Czy bycie Polakiem - to coś, co trzeba uznać za wartość samą w sobie?
- Bycie Polakiem nie oznacza samej tylko biologicznej przynależności do tej grupy narodowościowej. Oznacza przyswojenie sobie i uznawanie określonych wartości ludzkich, moralnych i kulturowych. Polacy wytworzyli i w swojej większości przyswoili sobie cenne wartości, takie jak określone sposoby współżycia z bliźnimi i uznanie ich godności, szacunek dla kobiet i rodziny, szacunek dla wartościowych tradycji. "Bycie Polakiem" oznacza uznawanie tych wartości i życie nimi. A to rzecz wielkiej wagi, i utrata "polskości" łatwo prowadzi do zaniechania troski o wartości ludzkie, które w niej tkwią.
- A czy grozi nam zaniechanie polskości?
Reklama
- Wydaje się, że taka sytuacja w pewnych środowiskach może zagrażać. Niektórzy są zbyt mało wrażliwi na to, że polskość oznacza uznanie i realizowanie określonych koniecznych wartości. Zaniechanie starań o ich podtrzymywanie w świadomości, szczególnie młodego pokolenia, może prowadzić do osłabiania słusznego poczucia naszej własnej wartości i do uchylania się od zadań, przed którymi stajemy jako naród.
W wieku XIX szczególnie mocno akcentowano znaczenie naszej polskości, uznając ją, zwłaszcza w twórczości romantycznej, za ucieleśnienie najwyższych wartości ludzkich, a także chrześcijańskich. Zaniechanie polskości - to nieuchronnie zdrada i utrata tych ideałów i wartości. W dobie obecnej nasze trwanie w polskości jest nierozdzielnie złączone z obroną godności ludzkiej i wartości chrześcijańskich, które godność tę tak dobitnie pokazują. Jest to ważny element w naszej motywacji do walki z ideologiami destrukcyjnymi dla człowieczeństwa i życia narodowego, jak miało to miejsce między innymi wobec Niemiec hitlerowskich, które niszcząc podstawowe wartości, powodowały obniżanie ogólnego poziomu ludzkości.
- Czy można popaść w przesadę w swoim kulcie "bycia Polakiem"?
- Może się to zdarzyć, gdy ktoś w swoim wartościowaniu narodu zbliża się do postawy określanej jako szowinizm. To znaczy, kiedy tak silnie akcentuje, że jako Polacy jesteśmy szczególnymi posiadaczami ludzkich wartości, iż gotów jest gardzić wszystkimi innymi narodami i wspólnotami ludzkimi. Zakłada bowiem, że wszyscy inni, nie-Polacy, są na pewno gorsi, godni pogardy, odsunięcia, a może nawet zniszczenia. Szowinizm właśnie na tym polega, że tylko jeden naród uważa się za najbardziej wartościowy, inne zaś za niegodne szacunku, a tym bardziej naśladowania. Ujawnia się wtedy nie tylko brak znajomości prawdy, ale także brak miłości uniwersalnej, również ponadnarodowej. Patriotyzm i służba własnej ojczyźnie przy takim nastawieniu z pewnością - by użyć słów poety - nie "otwiera drogi do nieba".
- Dziękuję za rozmowę.