Internetowe życie (?) jest niezwykle bogate. Szum informacyjny, jaki panuje w sieci, wydaje się nieograniczony. Znalezienie upragnionych wiadomości często zajmuje nam ogromną ilość czasu. Pragnąc zaoszczędzić Drogim Czytelnikom kilka cennych chwil, proponuję od bieżącego numeru, nowy cykl wspólnych spotkań pod hasłem "Więcej cz@tu". Kącik ten proszę traktować jako zachętę (tudzież zniechęcenie) do zapoznania się z najciekawszymi rozmowami internetowymi, które odbyły się w ostatnich kilkunastu dniach i poruszanymi w nich problemami. Dodam bowiem - tytułem uzupełnienia - że czat to nazwa zazwyczaj określająca spotkanie wszystkich chętnych korzystających z internetu, z zaproszonym gościem, który odpowiada na zadane (w trakcie tej internetowej rozmowy) pytania. Tego typu czaty organizuje większość portali internetowych, ale także - na swoich stronach internetowych - redakcje różnych czasopism.
Na pierwszy ogień - czat z profesorem Stefanem Wilkanowiczem. Temat szeroki, ciekawy, ale i kontrowersyjny - "Tolerancja a religie". Wieloletni redaktor naczelny miesięcznika Znak zmierzył się z kilkoma ważkimi zagadnieniami, poruszonymi przez internautów: stosunków chrześcijańsko-islamskich, relacji do Światków Jehowy, konfliktu izraelsko-palestyńskiego, działalności ewangelizacyjnej czy Radia Maryja.
Pozwolę sobie jednak na kilka zdań zadumy na inny, podjęty problem - tolerancji politycznej w Polsce. Wilkanowicz, członek Papieskiej Rady ds. Świeckich (w latach 1985-1995) oraz były prezes krakowskiego KIK-u, stwierdza: "O poziomie tolerancji politycznej sądzę źle, nawet myślę, że mamy do czynienia z regresem kultury politycznej. (...) Chrześcijanie reklamujący się w działalności politycznej swoim chrześcijaństwem muszą zawsze pamiętać, że sposób prowadzenia ich działalności politycznej (a zwłaszcza polemiki) powinien u przeciwników budzić szacunek, a nie oburzenie i złość. To bardzo trudne, ale konieczne. Jeśli jest odwrotnie, to głosząc chrześcijaństwo, jednocześnie mu się przeczy i je kompromituje".
Październikowe wydarzenia sejmowe niezależnie od tego, czy były tylko elementem kampanii wyborczej, czy rzeczywistym wyrazem troski o Polskę, potwierdzają powyższe słowa. Szacunek i godność niektórych posłów zostały ukryte, gdzieś głęboko w piwnicy. Rozumiem rozpacz wywołaną ciężką sytuacją w naszym kraju, ale rzucanie inwektyw i używanie siły (a to tylko szczyt góry "nieczystych zagrań") nie może stać się powszechnym zachowaniem poselskim. Niezależnie, po której ze stron posiada się mandat.
Samorządowe wybory przyniosły jeszcze jedną refleksję - mniej ludzkiej zawiści wśród nas. Skąd taka optymistyczna teza? W porównaniu do minionych lat, większość plakatów i billboardów reklamowych do samego dnia głosowania pozostały czytelne: niezamazane, niezerwane, do końca spełniające swoją agitacyjną funkcję. Społeczeństwo dojrzało - powie ktoś. Z pewnością. Tylko czy ta dojrzałość nie ma gorzkiego posmaku bezradności i nade wszystko, obojętności? Boję się, że tak, a frekwencja przy urnach wyborczych z 27 października zdaje się potwierdzać moje obawy. Nic dziwnego, wszak ryba psuje się od głowy.
Zapraszam wszystkich zainteresowanych Czytelników na stronę: www.rozmowy.onet.pl. Tam znajdziemy pełny zapis czatu z prof. Stefanem Wilkanowiczem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu