Piotr Grzybowski: Panie Pośle, jakie zadania stoją przed Komisją Obrony Narodowej polskiego Parlamentu?
Michał Jach: Zadań jest wiele, ale podstawą jest działalność legislacyjna: ustawy dotyczące funkcjonowania Sił Zbrojnych, opiniowanie i zatwierdzanie dokumentów rządowych określających politykę zbrojeniową. Drugim zadaniem jest nadzór i kontrola naszego resortu Obrony Narodowej, co wynika z Konstytucji. Jak wiadomo Parlament sprawuje kontrolę nad działalnością rządu, jako całości, a my - jako Komisja Obrony Narodowej nadzorujemy i kontrolujemy MON i wszelkie działania związane z bezpieczeństwem militarnym. Mamy bardzo precyzyjny, przygotowany i zatwierdzony plan prac. Kolejną kwestią jest prowadzenie wizytacji w jednostkach wojskowych, poligonach, zakładach podległych resortowi obrony. W naszej gestii jest też uczestnictwo w międzynarodowych kontaktach na poziomie komisji obrony innych parlamentów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O te spotkania parlamentarzystów chciałem spytać: o czym Państwo rozmawiają, jakie zadania ma wówczas Komisja?
Reklama
Są to działania w celu utrzymania, powiększenia i rozwijania bezpieczeństwa zewnętrznego i militarnego naszej Ojczyzny. Polegają na kontaktach z parlamentarzystami i z ministrami obrony narodowej naszych sojuszników. Jest wiele płaszczyzn spotkań, a najważniejszym i podstawowym jest Zgromadzenie Parlamentarne NATO. Przedstawiciele wszystkich parlamentów państw NATO i stowarzyszonych spotykają się na sesjach plenarnych dwa razy do roku w kraju, który jest aktualnie gospodarzem tego formatu. Na tych spotkaniach rozmawiamy, dyskutujemy, przyjmujemy dezyderaty wspólnej polityki obronnej Sojuszu Północnoatlantyckiego.
A na czym się Państwo koncentrują w ciągu ostatnich kilku miesięcy swoich prac przed nadchodzącym szczytem NATO w Wilnie?
Prace są realizowane na poziomie szefów parlamentów. Marszałek Sejmu RP - Pani Elżbieta Witek jest niezwykle aktywna w wielu płaszczyznach i wraz z przewodniczącą Sejmasu litewskiego po raz pierwszy przed szczytem NATO zorganizowały spotkanie przewodniczących parlamentów państw członków NATO wraz z przewodniczącymi najważniejszych komisji, w tym komisji obrony narodowej i spraw zagranicznych. Na Litwie, w Wilnie parę tygodni temu spotkaliśmy się, aby przyjąć stanowisko wzmacniające polityków, zwłaszcza naszego regionu, którzy wezmą udział w szczycie NATO. Chodzi o to, aby wspierający Ukrainę mogli, na szczycie NATO, wypracować najlepsze perspektywy dla Ukrainy i przedstawienie jasnej ścieżki jej dojścia do członkostwa w Sojuszu. To jest kwestia poważna i bardzo istotna także dla naszego bezpieczeństwa. Wolna Ukraina w strukturach NATO to silne wzmocnienie Sojuszu, więc i Polski. To wzmocnienie pokoju w regionie i pokoju na świecie.
Wojna na Ukrainie zmieniła wiele, zaryzykuję - w każdym z obszarów naszego życia. Czy zmieniała coś w podejściu posłów opozycji w pracy Komisji Obrony?
Reklama
Nie widzę większej różnicy. Kontestują niemal wszystko, co tylko podejmuje Minister Obrony Narodowej. Starają się wywoływać spory, nie ma za wiele merytoryki, usiłują prowokować. Nie jest zatem łatwe prowadzenie Komisji tak, aby mogła w ogóle funkcjonować. Choć już jest coraz mniej rzeczy, które mogą mnie zaskoczyć, niemniej praca wymaga cały czas dużej uwagi.
Przez lata duża część polityków partii opozycyjnych traktowała temat obronności i wydatków na nią jako rzecz zbędną. Czy wie Pan, z czego to wynikało?
Nie stwierdziłem jakiegoś zaprogramowanego, narzuconego przez kogoś potwierdzenia tej opinii. Było to raczej działanie, aby przeszkadzać pracom Komisji pod każdym względem. Ta działalność, nieustanne kontestowanie i przeszkadzanie w podejmowaniu decyzji powodowało awantury na komisji. Wykorzystywali każdy moment do obstrukcji, aby utrudnić podejmowanie decyzji. Byli i są w tym konsekwentni. Po wybuchu wojny wyglądało trochę jakby się przestraszyli swojej polityki we wcześniejszym okresie i wtedy może łatwiej było mi kierować pracami samej Komisji, szybciej podejmować decyzje, na które czekał Sejm, czy Minister Obrony. Ale od pewnego czasu powrócili do obstrukcji pracy w Komisji.
Które procesy, decyzje zostały spowolnione przez takie zachowanie?
Reklama
Jestem osobą zadaniową i jako oficer rezerwy jestem w dalszym ciągu zdania, że mam meldować nie o problemach, ale o realizacji postawionych zadań. Staram się to realizować, skoro zostałem obdarzony zaufaniem przez szefa naszej partii - Pana Prezesa Kaczyńskiego i powołany na szefa jednej z najważniejszych komisji w polskim Parlamencie. Staram się nie tworzyć problemów, tylko wykonywać zadania, które są stawiane do realizacji. Ustawy, dezyderaty czy informacje są realizowane w założonych terminach, co umożliwia w konsekwencji Rządowi podejmowanie decyzji, czy to w sprawach finansowych, zakupowych, personalnych, czy polityki obronnej.
Jak Pan ocenia świadomość zagrożeń naszego bezpieczeństwa wśród Pańskich koleżanek i kolegów parlamentarzystów?
Sama świadomość występujących zagrożeń oczywiście jest. Natomiast jest coś jeszcze, co do niedawna było dla mnie trudne do zrozumienia: dziwny dwugłos polityków opozycji. W Polsce mówią jedno, często w sposób skandaliczny, natomiast jeśli wyjadą za granicę, kiedy spotykamy się z naszymi odpowiednikami z innych parlamentów - mówią w zupełnie inny sposób, tożsamy w pełni z tym, co mówimy w Komisji. Tu, w Polsce szkodzą, bo boją się chyba swoich szefów i przełożonych, natomiast gdy wyjeżdżają i reprezentują nasz Parlament - mówią zupełnie inaczej.
Czy posłowie powinni przechodzić obowiązkowe kursy, szkolenia, może jakieś studia podyplomowe z zakresu bezpieczeństwa Państwa?
Reklama
To by na pewno nie zaszkodziło, bo bezpieczeństwo jest bardzo złożoną materią i niezwykle istotną dla państwa. Jak mawiał wielki dowódca NATO - generał Naumann - „bezpieczeństwo nie jest wszystkim, ale bez bezpieczeństwa wszystko jest niczym”. Mnie najbardziej boli brak zrozumienia ze strony polityków opozycji, że są dwie dziedziny, które nie podlegają i nie mogą podlegać walce politycznej: polityka zagraniczna i militarna. Widzę to na spotkaniach z parlamentarzystami innych krajów, nawet takich, gdzie polaryzacja polityczna jest nie mniejsza niż w Polsce. Musimy zrozumieć, że możemy się sprzeczać o wszystko, tylko nie o bezpieczeństwo militarne i międzynarodową pozycję Polski. Tutaj ponad wszystkie spory musi wkraczać racja stanu naszej Ojczyzny.
W odniesieniu do pańskich doświadczeń wojskowych w polskiej armii zapytam o jej dzisiejszy stan?
Mówię to z pełną odpowiedzialnością - jeszcze nigdy nie mieliśmy jej tak silnej. Chcąc być precyzyjnym - już mamy sytuację dobrą, ale uzupełnienia i zakupy sprzętu, jakie teraz realizujemy oraz zwiększenie stanu osobowego doprowadzi do zbudowania takiego potencjału militarnego, że przeciwnik – Rosja - kilka razy zastanowi się, czy warto zaczepiać Polskę, czy warto próbować agresji na nasza Ojczyznę. Mamy na to kilka lat, bo odbudowa armii rosyjskiej, po jej klęsce na Ukrainie - w co głęboko wierzę - będzie trwała wiele lat (nie mniej niż siedem), o ile będzie to w ogóle będzie możliwe do uzyskania potencjału ofensywnego. Paradoksem jest to, że Putin poprzez swoje działania zmobilizował wiele państw i cały sojusz NATO do zwiększenia swoich zasobów wojskowych dla podniesienia bezpieczeństwa europejskiego i globalnego.
Chcę jeszcze podkreślić i podziękować naszym Obywatelom za poparcie dla działań resortu obrony, za zaangażowanie jakie wszyscy ponosimy. Wymaga to i dużej świadomości, i determinacji, i zaufania do kierownictwa - zarówno Państwa, jak i resortu Obrony.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Organizatorzy