Środa, 5 lipca. Św. Antoniego M. Zaccarii, prezbitera; św. Marii Goretti, dziewicy i męczennicy, wsp. dow.
• Rdz 21, 5.8-20 • Ps 34(33), 7-8.10-11.12-13 • Mt 8, 28-34
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Gdy Jezus przybył na drugi brzeg do kraju Gadareńczyków, wybiegli Mu naprzeciw dwaj opętani, którzy wyszli z grobów, bardzo dzicy, tak że nikt nie mógł przejść tą drogą. Zaczęli krzyczeć: «Czego chcesz od nas, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?» A opodal nich pasła się duża trzoda świń. Złe duchy prosiły Go: «Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń». Rzekł do nich: «Idźcie». Wyszły więc i weszły w świnie. I naraz cała trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i zginęła w falach. Pasterze zaś uciekli i przyszedłszy do miasta rozpowiedzieli wszystko, a także zdarzenie z opętanymi. Wtedy całe miasto wyszło na spotkanie Jezusa; a gdy Go ujrzeli, prosili, żeby odszedł z ich granic.
Reklama
…a gdy Go ujrzeli, prosili, żeby opuścił ich granice. Jezus, uwalniając dwóch mieszkańców z kraju Gadareńczyków od złych duchów, przywraca im nowe życie, daje im na nowo pokój i radość, przywraca ich społeczeństwu, wspólnocie, wyświadcza im dobro, poza tym przywraca spokój w mieście, zakłócony pojawieniem się dwóch niebezpiecznych ludzi. Jaki jest tego efekt? Nie chcą Jezusa, proszą, aby opuścił ich granice. Ale dlaczego? – chcielibyśmy spytać. Przecież to nielogiczne. Co prawda utracili dużą trzodę świń, ale zyskali o wiele więcej. Mało tego, gdyby Go przyjęli, Jezus z pewnością uzdrowiłby jeszcze więcej chorych, dokonałby jeszcze więcej cudów, ogłosiłby im Dobrą Nowinę o zbawieniu, opowiedziałby im o Bogu jako Ojcu… Ale tak się nie stało, woleli swoje trzody, swój dobytek, swoją pracę, swoje biedy i troski. Nie potrafili wyjść z ciasnych ram własnego myślenia, nie potrafili otworzyć się na przychodzące do nich królestwo Boże, królestwo Ducha Świętego, królestwo miłości, które oferował im Jezus. Pewnie rodzi się w nas myśl: „Co za zakały z nich!”. Ale może spróbujmy nie potępiać ich, a zamiast tego spojrzeć na nasze własne podwórko. Czy czasem i w naszym życiu nie mieliśmy sytuacji, w których przychodził do nas Jezus, okazując nam swoją cudowną moc, ratując nas z opresji, czy okazując nam wielokrotnie miłosierdzie? Czy zawsze w tym prowadzeniu nas potrafimy współpracować z Nim, zapraszać Go, gdy ceną jest porzucenie naszych bożków, tego, co staje się ważniejsze od Jezusa, od królestwa Bożego? Czy na swoje wydarzenia życiowe potrafię patrzeć z perspektywy Bożej miłości? Czy proszę Ducha Świętego o pomoc, kiedy nie wiem, jak postąpić? Czy na modlitwie proszę Jezusa, by kierował moim życiem?
I.J.
WSZYSTKIE ROZWAŻANIA DOSTĘPNE W KSIĄŻCE "Żyć Ewangelią" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!