Reklama

Kampania

Ołtarz-skrytka, Madonna Strojnisia i poskromiony wilk

We włoskiej Kampanii, w pobliżu miasta Avellino, w samym sercu masywu Partenio, na zachodnim brzegu doliny Hirpinia, wśród bukowych lasów ulokowało się sanktuarium Montevergine. Jego stróżami są ojcowie wilhelmianie należący do rodziny zakonów benedyktyńskich

Niedziela Ogólnopolska 33/2010, str. 20-21

Barbara Cicha

Ołtarz-skrytka, w którym ukryty był Całun Turyński

Ołtarz-skrytka, w którym ukryty był Całun Turyński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jestem coraz bliżej Montevergine. Autokar rozpoczyna wspinaczkę na górę liczącą 1270 m n.m.p. Wysokość nie jest może imponująca, ale wąska, kręta droga staje się nie lada wyzwaniem dla kierowcy autokaru, w którym zmierzam do sanktuarium.

Cel u krętej drogi

Reklama

Nowoczesny, liczący 14 m długości kolos ma ogromne trudności z wybraniem zakrętów na tej niezwykle wąskiej drodze. Za każdym razem na dłuższą chwilę blokuje samochody jadące za nami, jak i te zjeżdżające z góry. Po dotarciu na miejsce nabiera się jednak pewności, że warto było podjąć ten trud. Opactwo, wtulone we wzgórze, sprawia wrażenie, jakby czekało tylko na nas. Na parkingu stoją wprawdzie już dwa autokary, ale po pielgrzymach na Piazzale del Santuario ani śladu. Zanim wejdę do środka bazyliki, rozglądam się po jej otoczeniu. Między dwoma wiekowymi lipami spostrzegam starą, murowaną kapliczkę. To Kaplica Objawienia, nazywana także Kaplicą Świętych Schodów, upamiętniająca ukazanie się Chrystusa św. Wilhelmowi. Obok kapliczki, według tradycji pierwszej, jaka powstała na Montevergine, rozkładają się stragany z regionalnymi serami, wędlinami i winami. Ceny, inaczej niż w okrzyczanych centrach turystycznych, zupełnie przystępne, produkty kuszą smakowitym, swojskim wyglądem, ale jeśli zdecyduję się coś kupić, to dopiero po wizycie w sanktuarium. Przed sprawami ważnymi są te najważniejsze. Tuż przed wejściem do nowej bazyliki sędziwa Włoszka zachęca przybywających do kupienia woskowych świec. Wchodzę do świątyni i natychmiast żałuję, że nie dałam się na nie namówić, mimo iż ich przeznaczeniem nie jest rozjaśnianie ciemności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Strojnisia „Mamma Schiavona”

Reklama

Duże wnętrze nowej, oddanej w 1961 r. bazyliki tonie w mroku. XIII-wieczna, cudowna bizantyńska ikona Matki Bożej - Pani tego miejsca, choć niemała (4,6 x 2,38 m), umieszczona jest na takiej wysokości, że niezwykle trudno utrwalić ją na zdjęciach. Obraz namalowany na dwóch deskach drzewa sosnowego, uznawany jest za jeden z najświetniejszych we Włoszech wizerunków Madonny i zaliczany do typu Madonn Łukaszowych. Autor wizerunku jest do dziś nieznany. Przypuszcza się, że mógł nim być Montano d’Arezzo lub Pietro Cavallini. Matka Boża z Montevergine, nazywana Madonna Bruna lub Mamma Schiavona, mimo iż zasiada na tronie, patrzy na przybywających pielgrzymów z wielką czułością. Jej wzrok podąża za przybywającym do Jej stóp pielgrzymem, niezależnie pod jakim kątem spogląda on na ikonę. Na lewym kolanie Madonny zasiada Dzieciątko Jezus, przytrzymując się prawą rączką matczynej szaty, a Świętej Matce i Jej Synowi towarzyszy ośmiu aniołów. Moje zdziwienie budzi brak niezwykłych szczegółów na przepięknym wizerunku. Na reprodukcjach ikony, jakie widziałam przed przybyciem na Montevergine, zauważyć można, że Matka Boża przybrana jest nie tylko w koronę, ale i w biżuterię - wielkie kolczyki, naszyjnik, bransoletę i pierścień. Co zatem sprawiło, że ta prawdziwa południowowłoska Strojnisia prezentuje się nam dziś bez biżuterii? Czyżby zakładała błyskotki tylko od święta? A może tylko na obrazkach, bo tu, pośrodku gór, praktyczniej i wygodniej jest w codziennych, skromnych szatach? Przecież ten, który zbudował dla Niej dom na wzgórzu Partenio, sam odziany był w prosty, pielgrzymi ubiór.

Wspólnota wilhelmianów

Założycielem Zakonu Wilhelmianów i ich opactwa na Montevergine był św. Wilhelm z Vercelli. Około 1114 r. pielgrzym Wilhelm, po odbyciu pielgrzymki do Santiago de Compostela i Ziemi Świętej oraz spotkaniu ze św. Janem z Matery, przybył w te okolice i został oczarowany pięknem góry. Postanowił wieść na niej życie w odosobnieniu. Zamieszkał więc w jednej z grot jako eremita. Tutaj objawił mu się Jezus, wyrażając wolę, by Wilhelm założył sanktuarium poświęcone Matce Bożej i wspólnotę mniszą, która opiekowałaby się tym świętym miejscem. Po roku do Wilhelma dołączył pierwszy uczeń, a gdy wiadomości o jego życiu pełnym ascezy obiegły okolice - kolejni pragnący rozpocząć podobne życie. Wilhelm pragnąc unormować życie wspólnoty, wprowadził w niej Regułę św. Benedykta z Nursji. Zbudował też to sławne dziś we Włoszech sanktuarium maryjne, któremu góra zawdzięcza swą obecną nazwę - Monte Vergine (Góra Dziewicy). Konsekracja sanktuarium odbyła się 25 maja 1124 r.
Szczątki zmarłego w 1142 r. w Goleto św. Wilhelma przeniesiono na Montevergine w 1807 r., gdzie w krypcie pozostają do dziś.

Klasztorne tajemnice

Kiedy wraz z grupą pielgrzymią klękam, by modlić się słowami litanii, zauważam pewne poruszenie wśród ojców wilhelmianów, którzy rozpoznają język polski. Nagle zjawia się największa niespodzianka tego miejsca - kustosz sanktuarium o. Benedykt Komar, Polak pracujący tu od 2000 r. Jego radość i zaskoczenie są jeszcze większe niż nasze. Po raz pierwszy od wielu lat gości tu pielgrzymów z Polski, dlatego robi wszystko, byśmy zostali w sanktuarium jak najdłużej. Wiele lat przed nami, 11 czerwca 1988 r., sanktuarium odwiedził polski pielgrzym szczególnej rangi - Jan Paweł II. Przemierzając Montevergine jego śladami, podziwiam stary chór zakonny, a później w jednym z klasztornych pomieszczeń ołtarz, w którym podczas II wojny światowej przechowywany był Całun Turyński. Święte płótno za wiedzą Watykanu ukryte było w sanktuarium Montevergine od 25 września 1939 r. do 28 października 1946 r., podczas gdy jego dokumentacja, dla zmylenia śladów, przewieziona została do klasztoru Benedyktynów na Monte Cassino. W ten sposób chciano zabezpieczyć Całun Turyński przed ewentualnym zniszczeniem podczas bombardowania, ale jeszcze bardziej ukryć go przed Hitlerem, którego obsesją było odebranie Włochom świętego płótna. Nawet tutaj ta cenna relikwia nie była całkiem bezpieczna. Niemieckie wojska przeszukały Montevergine w 1943 r. Całun ocalony został prawdopodobnie jedynie dzięki hartowi ducha wilhelmianów, którzy udając trans modlitewny, otoczyli ołtarz będący skrytką relikwii.
Czasowe, bagatela, 300-letnie schronienie w sanktuarium na Montevergine znalazły także relikwie św. Januarego, przeniesione w 1154 r. z Benewentu przez króla Wilhelma I. Odnaleziono je w 1480 r. pod głównym ołtarzem świątyni, a w 1497 r. przeniesiono do położonego niedaleko Neapolu, którego Święty został patronem. Pamiątką po tej jednej z najdłuższych złożonych w sanktuarium wizyt jest relikwiarz w kształcie popiersia św. Januarego, znajdujący się na starym chórze klasztoru.

Likiery i wilk poskromiony

Zastanawiam się, jak opatrznościowo zaczynają się ze sobą wiązać kolejne punkty pielgrzymki, w którą się udałam. Jednego dnia jestem na Montevergine - w opactwie opartym na Regule św. Benedykta, by zbliżając się do kresu podróży odwiedzić Monte Cassino - klasztor założony przez Świętego i Nursję - miejsce jego urodzenia. To za kilka dni, dziś, niestety, muszę już opuścić to miejsce. Trochę jeszcze ociągamy się z odjazdem z Góry Panny. W przyklasztornym sklepie nabywamy pamiątkowe kartki, ale przede wszystkim wilhelmiańskie specjały - miody i zdrowotne likiery ziołowe, do których dołączone są receptury. Jedna z nich przyciąga mą uwagę. „Na szczęście” - objaśnia recepturka dołączona do buteleczki intensywnie zielonego likieru. Biorę w ciemno - trochę rozbawiona, trochę licząc na skuteczność wilhelmiańskiego eliksiru. Spróbować warto. Latem 2009 r. ojcowie z Montevergine przystąpili do produkcji wina cenionych gatunków Fiano di Avellino, Greco di Tufo i Aglianico Irpinia. Dla znawców wina to jeszcze jeden, choć nie duchowy, powód do przybycia na Górę Dziewicy. Na wszystkich chętnych, którzy chcieliby zostać na Montevergine dłużej, czekają pokoje gościnne w klasztorze. Niektórych przybywających, niestety, wiatr gna w dalszą drogę.
Zanim zjadę z Montevergine w dolinę, żegnam się z monumentalną figurą św. Wilhelma z towarzyszącym mu wilkiem - najwyraźniej niegroźnym, skoro jego grzbiet nagminnie dosiadają włoskie dzieci. Pewnie to dalszy ciąg pokuty dla tego drapieżnika. Jak mówią przekazy, wilk miał zagryźć osła Wilhelma, a ten nietracący rezonu pielgrzym zmusił drapieżcę do zastąpienia osła i dźwigania ciężarów. Agresja widać nie popłaca, ale to już zupełnie inny temat.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przerażające! Kandydatka na prezydenta Biejat: podpisałabym ustawę o adopcji dzieci przez pary jednopłciowe

2024-12-17 12:53

[ TEMATY ]

homoseksualizm

PAP/Leszek Szymański

Magdalena Biejat

Magdalena Biejat

Kandydatka Nowej Lewicy na prezydenta, wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat zadeklarowała w Studiu PAP, że podpisałaby ustawę o adopcji dzieci przez pary jednopłciowe.

Biejat we wtorek w Studiu PAP powiedziała: Obecny prezydent bardzo mocno staje po stronie swojego środowiska politycznego i wikła się w spory polityczne. Uważam, że rolą prezydenta i tak to powinno wyglądać, jest przede wszystkim stanie po stronie ludzi i pilnowanie tego, żeby w centrum polityki był właśnie człowiek.
CZYTAJ DALEJ

Pochowano 307 dzieci martwo urodzonych

2024-12-17 20:05

[ TEMATY ]

Kraków

pochówek

dzieci martwo urodzone

Adobe Stock

W krakowskich Podgórkach Tynieckich odbył się pogrzeb dzieci martwo urodzonych. Ceremonia, podczas której pożegnano trzysta siedmioro dzieci, odbyła się we wtorek 17 grudnia.

W homilii ks. dr Janusz Kościelniak, diecezjalny duszpasterz rodzin dzieci utraconych, przypomniał o chrześcijańskiej cnocie nadziei. - Czym ona jest, skoro mówimy o niej także w trakcie pogrzebu? Na pewno nie jest przekonaniem, że wszystko się dobrze skończy tutaj, na ziemi. Jest raczej pewnością, że coś ma głębszy sens - mówił kapłan.
CZYTAJ DALEJ

Biskupi na Niedzielę Świętej Rodziny: niech Rok Jubileuszowy będzie czasem łaski, nadziei i przebaczenia

2024-12-18 13:42

[ TEMATY ]

list

biskupi

Niedziela Świętej Rodziny

BP KEP

„Rodzina miejscem uczenia się nadziei” - to tytuł listu pasterskiego Konferencji Episkopatu Polski z okazji święta Świętej Rodziny, które przypada w tym roku 29 grudnia. Biskupi życzą w nim, aby Rok Jubileuszowy 2025 był dla wszystkich czasem łaski, nadziei i przebaczenia.

W liście pasterskim na Niedzielę Świętej Rodziny biskupi nawiązują do uroczystego otwarcia Roku Świętego 2025, które nastąpi we wszystkich katedrach i konkatedrach na świecie właśnie 29 grudnia. „Papież pragnie, aby był to dla całego Kościoła czas intensywnego doświadczenia łaski, nadziei i przebaczenia” - podkreślają. Pisząc, że każdy potrzebuje małych i większych nadziei, wskazują, że nadzieją, która przewyższa pozostałe, musi być Bóg.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję