Ogólnokrajowy Związek Byłych Żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego oraz Stowarzyszenie Historyczne Reduta zorganizowały X Święto Pułkowe 27 Pułku Piechoty. Z tej okazji w częstochowskiej parafii św. Jakuba, w dawnym kościele garnizonowym, 18 czerwca została odprawiona uroczysta Msza św. w intencji gen. bryg. Janusza Gąsiorowskiego oraz żołnierzy 27 Pułku Piechoty i 7 Dywizji Piechoty.
Przewodniczył jej biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski. W koncelebrze byli: ks. Kazimierz Zalewski, proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła w Częstochowie, ks. Andrzej Sobota, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Częstochowie, i ks. Janusz Wojtyla, proboszcz parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Częstochowie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Marian Florek
Słowa od ołtarza
Reklama
– Jesteśmy spadkobiercami tamtego dziedzictwa i stąd to nasze: dziękuję wobec Pana Boga za 27 Pułk Piechoty, za wszystkich bohaterów-patriotów, obrońców Ojczyzny. Za tych, którzy ze swojego życia uczynili ofiarę z miłości dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Chcemy uobecnić dzisiaj te wszystkie wartości, które były w sercach tamtych ludzi i przenieść je teraz do naszych serc. Bo i nasze czasy potrzebują tych, którzy prawdziwie i autentycznie kochają swoją Ojczyznę. Bo i nasze czasy potrzebują takich ludzi, którzy będą gotowi złożyć nawet ofiarę życia dla dobra wspólnego – zaznaczył na początku nabożeństwa bp Przybylski.
W homilii celebrans nawiązał do ewangelicznej działalności Jezusa, który litował się nad tłumem, nad grzesznikami, nad tymi, których opanowało nawet osobowe zło. – Żal mu tych ludzi, którzy są jak znękane owce, rozproszone, skłócone, poranione – mówił bp Przybylski.
Następnie zwrócił uwagę na współczesne tendencje do życia indywidualistycznego, które koncentruje się na egoistycznych celach. – Jezus chce nam powiedzieć, że twoje osobiste dobro interesuje Boga, ale nie będziesz miał pomyślnego życia, jeżeli nie będziesz tworzył dobrej wspólnoty. Bo my żyjemy we wspólnotach, które żyją jak skłócone owce. I Jezus mówi: Żal mi tego ludu. Chce powiedzieć: Żal mi tego narodu. Wybrałem ten naród, ochrzciłem, opiekowałem się nim. A kiedy ten naród Mnie zdradził, to rozproszył się i skłócił – wyjaśniał hierarcha.
Reklama
W dalszej części tłumaczył, że nasze życie nie zależy od naszego prywatnego dobra, lecz najpierw od rodziny, która jest wspólnotą miłości. – Społeczeństwa, które mają chore rodziny, skazane są na niepowodzenie – ostrzegał bp Przybylski i wskazywał również na niezbędność wspólnoty ojczyźnianej. Potem krytycznie odniósł się do dość licznych przekonań, mówiących, że Polska jako ojczyzna nie jest już ważną rzeczywistością, że w świecie wielokulturowym pojęcie narodowej wspólnoty jest przestarzałe. – A jednak dobro mojej Ojczyzny jest jednocześnie dobrem każdego z nas – oponował biskup i podkreślał, że kłamstwem i złudzeniem jest szukanie prywatnego dobra kosztem dobra wspólnego oraz odrzucanie wartości wspólnego losu.
Marian Florek
Następnie hierarcha zdefiniował pojęcie tłumu, które jest z istoty czymś innym niż naród i wspólnota. – Dzisiaj przychodzimy prosić Boga, by był w przyjaźni z Polską, z naszym miastem. Byśmy nie byli jak rozproszone i poranione owce, byśmy nie byli tłumem, lecz byśmy byli wspólnotą rodzinną, kościelną i ojczyźnianą – kontynuował. Po czym określił źródło rozproszenia, którym jest brak prawdziwych pasterzy i przywódców, którzy dbają o siebie, a nie o powierzone wspólnoty. Z kolei wskazał na Boga, który jest dla ludzkich przywódców i pasterzy gwarantem tego, że będą w stanie udźwignąć obowiązki wynikające z ich powołania. – Dziękujmy za te karty historii, za tych ludzi, którzy w Bożym duchu służyli Ojczyźnie – prosił w ostatniej części homilii biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej. – Ojczyzna dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje jedności, budowania na chrześcijańskich fundamentach. Prośmy Jezusa, by znaleźli się dzisiaj przywódcy, patrioci, chrześcijanie, mieszkańcy Częstochowy, którzy będą się troszczyć o dobro wspólne umiłowanej Ojczyzny i naszego miasta – zakończył.
Reklama
Nie zawiedli
Marian Florek
Wydarzenie zgromadziło pododdziały Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca, Kompanii Honorowej Centralnej Szkoły Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie, Korpusu Kadetów, pocztów sztandarowych i młodzież klas mundurowych.
– Nasza młodzież jest zadatkiem, że będziemy mieli piękne społeczeństwo. Niech pan popatrzy na zebraną tutaj umundurowaną młodzież ze szkół średnich – mówi Edmund Nowakowski, przewodniczący Zarządu Ogólnokrajowego Związku Byłych Żołnierzy Konspiracyjnych Wojska Polskiego w Częstochowie.
– Jesteśmy z naszymi klasami mundurowymi na wszystkich tego typu uroczystościach. One są potrzebne również dla naszej młodzieży. Młodzież jest różna. Ci uczniowie są wybrani i doskonale wiedzą, po co tu są. Gdyby do czegoś doszło, na nich moglibyśmy liczyć – zapewnia Zbigniew Prokop, nauczyciel Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Stefana Żeromskiego w Częstochowie.
Reklama
Część druga
Marian Florek
Po nabożeństwie uroczystości były kontynuowane na pl. Władysława Biegańskiego. Po hymnie państwowym odczytano list Szymona Giżyńskiego, wiceministra Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W dalszej kolejności głos zabrał zastępca prezydenta miasta Ryszard Stefaniak.
Następnie odbył się apel poległych i złożono kwiaty pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego. Potem w Sali Reprezentacyjnej Ratusza w Muzeum Częstochowskim wysłuchano dwóch wykładów Adama Kurusa z IPN w Katowicach: Zarys historii 27 Pułku Piechoty 1918-39 oraz Gen. bryg. Janusza Gąsiorowskiego 1889-49. Życie poświęcone ojczyźnie.
Święcie towarzyszyła wystawa sprzętu i uzbrojenia Wojska Polskiego z 1939 r. zorganizowana przez Stowarzyszenie Historyczne Reduta Częstochowa, współczesnego sprzętu wojskowego oraz sprzętu detektorystycznego i poszukiwawczego.
Święto Pułkowe 27 Pułku Piechoty w okresie międzywojennym obchodzono 15 czerwca na pamiątkę zwycięskiej bitwy, którą polscy żołnierze stoczyli po Torczynem z bolszewicką 4 Dywizją Kawalerii wchodzącą w skład Armii Konnej Siemiona Budionnego.
Marian Florek