Doroczna pielgrzymka na Jasną Górę słuchaczy i przyjaciół Radia Maryja oraz Telewizji Trwam była - jak zawsze - szczególną modlitwą za Polskę, a tym razem zwłaszcza za ofiary tragedii smoleńskiej i za powodzian. Organizatorzy zaprosili na pielgrzymkę rodziny ofiar katastrofy lotniczej z 10 kwietnia 2010 r. Przybyli przedstawiciele osieroconych rodzin: Przemysława Gosiewskiego, Zbigniewa Wassermanna, Aleksandra Fedorowicza, Janusza Kurtyki, Stefana Melaka, Tomasza Merty, ks. Jana Osińskiego, Stanisława Zająca. Jak poinformował o. Tadeusz Rydzyk, na pielgrzymce miał być obecny także Jarosław Kaczyński, ale ze względu na stan zdrowia matki nie mógł przyjechać.
Jesteśmy świadkami miłości
Reklama
Pod hasłem: „Jesteśmy świadkami miłości” 10 lipca na Jasnej Górze rozpoczęła się 18. Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja. Pierwszej Mszy św. pielgrzymkowej dla wielkiej rzeszy pracowników, słuchaczy i sympatyków toruńskiej rozgłośni przewodniczył biskup pomocniczy z Sandomierza Edward Frankowski. W homilii zwrócił uwagę na dojrzałe zaangażowanie Radia Maryja i Telewizji Trwam w sprawy Kościoła, Ojczyzny, rodzin, rolników, robotników, młodzieży oraz wszystkich pokrzywdzonych. Wyraził nadzieję, że szkoła Radia Maryja będzie owocować wspaniałymi czynami, na które czekają Polska i Kościół w Polsce. Podczas Mszy św. na ołtarzu złożony był krzyż Jana Pawła II - ten sam, który Papież Polak ściskał w dłoniach w swój ostatni Wielki Piątek, na kilka dni przed odejściem do domu Ojca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W cieniu dwóch katastrof
Reklama
Jeszcze większa rzesza modliła się na Jasnej Górze następnego dnia. Pielgrzymów powitał przeor Jasnej Góry o. Roman Majewski. Podziękował ojcom redemptorystom za wierne wydeptywanie ścieżek między Toruniem a Jasną Górą, za prowadzenie ludu polskich miast i wsi - dzieci, młodzieży i dorosłych do sanktuarium narodu. Wyraził wdzięczność za służbę Kościołowi i narodowi, rzetelną religijną i patriotyczną formację, za solidarną codzienną akcję na rzecz bliźniego, Kościoła i Polski, za związanie Radia Maryja z Jasną Górą.
Uroczystej Eucharystii przewodniczył biskup diecezji zielonogórsko-gorzowskiej Stefan Regmunt. W homilii zwrócił uwagę, że Radio Maryja jest owocem odzyskanej wolności. - Przecież przez tyle lat nie można było w mediach słuchać o Bogu - mówił.
Bp Regmunt nawiązał do dwóch wielkich tragedii Polaków - powodzi oraz katastrofy smoleńskiej. - Dziś wody wprawdzie opadły, ale powódź w swoich skutkach trwa. Nie opadły jeszcze emocje. Wielu powodzian nadal nie otrzymało koniecznego wsparcia. Temat powodzi przestał być atrakcyjny medialnie. Tymczasem nie możemy milczeć o krzywdzie naszych sióstr i braci, a także zapomnieć o ich potrzebach materialnych i duchowych - apelował.
Przywołując tragedię narodową z 10 kwietnia, bp Regmunt podkreślił, że kładzie się ona wciąż cieniem na najnowszych kartach naszej Ojczyzny. - Wielu Polaków oczekuje wyczerpujących wyjaśnień smoleńskiej katastrofy. Dla nas nie był to jeden z wielu wypadków, jakie się zdarzają. Nie możemy pozostać bez odpowiedzi na pytania, których w tej sprawie tak wiele ciśnie się na usta.
Ból osieroconych rodzin
Reklama
W czasie pielgrzymki wyrażono zaniepokojenie bezczynnością polskiego rządu i stanem śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, które - zdaniem członków rodzin większości ofiar - jest prowadzone tak, by prawda nie wyszła na jaw. Wyrażono solidarność ze Stowarzyszeniem Rodzin Katyń 2010, domagającym się powołania międzynarodowej komisji w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności smoleńskiej katastrofy lotniczej. Jadwiga Gosiewska - matka śp. Przemysława Gosiewskiego zaprezentowała specjalny apel rodzin i bliskich ofiar katastrofy, pod którym podczas pielgrzymki zbierane były podpisy. W apelu czytamy m.in.: „Ustalenie przyczyn katastrofy przeciąga się. Działania rządu Rzeczypospolitej Polskiej, prokuratury rosyjskiej, również rządu Federacji Rosyjskiej są prowadzone w sposób nad wyraz niedbały i niekompetentny, co świadczy o braku woli rzetelnego wyjaśnienia przyczyn tej największej tragedii ostatniego stulecia. Opieszałość w przekazywaniu materiału dowodowego przez rosyjską prokuraturę wzbudza największe zdziwienie oraz niepokój. Skandaliczne dla nas było przygotowanie i potraktowanie wizyty prezydenta i delegacji polskiej jako nieoficjalnej. Nie można także pominąć braku elementarnych zabezpieczeń lotu, a później miejsca katastrofy, a także poniewierających się szczątków samolotu, ciał naszych bliskich i ich ubrań. Te i wiele innych niezgodności w podawaniu faktów zainspirowało nasze rodziny do utworzenia Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010. Stowarzyszenie będzie działać bardzo konsekwentnie i stanowczo będzie domagać się skrupulatnego, uczciwego śledztwa w celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy”.
W apelu znalazły się także inne konkretne oczekiwania, takie jak: zwrócenie Polsce oryginalnych czarnych skrzynek i wraku samolotu, przesłuchanie przez prokuraturę premiera Donalda Tuska oraz ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, prezydenta Bronisława Komorowskiego i innych wysokich urzędników państwowych odpowiedzialnych za przygotowanie wizyty głowy państwa i delegacji polskiej, a także minister zdrowia Ewy Kopacz - w celu uzyskania wyjaśnień na temat sekcji zwłok ofiar katastrofy. Sygnatariusze apelu oczekują również wystosowania przez rząd polski noty dyplomatycznej do rządu rosyjskiego, domagającej się równorzędnego uczestnictwa organów polskich w prowadzonym śledztwie.
Prawda ukryta za smoleńską mgłą
Publicznie przemówiła również Małgorzata Wassermann, córka tragicznie zmarłego posła Zbigniewa Wassermanna. W imieniu członków rodzin ofiar tragedii smoleńskiej wyraziła Bogu wdzięczność za wspaniałych bliskich, jakimi ich obdarował. - Chcę podziękować - mówiła - za moich rodziców, myślę, że inni chcą podziękować za mężów, żony, dzieci. Dziękujemy za to, że mogliśmy się od nich tak wiele nauczyć, za to, że wychowali nas na ludzi wierzących. Ludzi, którzy wierzą w prawdę, w Ojczyznę, w honor i w uczciwość. Mój ukochany tata - kontynuowała - całym swoim życiem, codziennie dawał mi przykład, jak należy żyć według przykazań Bożych. Bardzo konsekwentnie walczył o prawdę, mimo że bardzo często była ona niewygodna, mimo że bardzo często trzeba było płacić za nią wysoką cenę, że był za nią być może ośmieszany, wyszydzany, a może za nią trzeba było i zginąć. My wszyscy tutaj obecni chcielibyśmy oddać się w szczególną opiekę Matce Boskiej, prosić ją o ukojenie naszych serc, o złagodzenie naszego bólu.
Chcemy prosić Pana Boga za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny o to, aby dał nam siłę i wytrwałość w dążeniu do poznania przyczyn tej katastrofy, abyśmy wiedzieli, w jaki sposób i dlaczego zginął nasz prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka, mój tata i inne osoby, które znajdowały się na pokładzie tego samolotu. Po trzech miesiącach od katastrofy, od odejścia naszych ukochanych, odnosimy wrażenie, że władzom naszego kraju nie do końca zależy na wyjaśnieniu przyczyn ich śmierci. Dlatego zwracamy się z apelem do wszystkich ludzi, którym droga jest prawda, o wsparcie nas w dążeniu do wyjaśnienia przyczyn katastrofy. (...) Wierzę głęboko, że wszyscy razem wspólnie rozgonimy tę mgłę, która nadal zalega nad lotniskiem w Smoleńsku, bo za tą mgłą kryje się prawda - tymi słowami Małgorzata Wassermann zakończyła swoją wypowiedź.
W dwóch stolicach
Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę rozpoczynała się 10 lipca, czyli dokładnie w dniu, w którym upływały trzy miesiące od katastrofy lotniczej pod Katyniem. Modlono się wtedy w całej Polsce za ofiary tragedii smoleńskiej, a na ich grobach pojawiły się świeże kwiaty i zapłonęły znicze. W warszawskim kościele seminaryjnym posłowie PiS, w tym prezes Jarosław Kaczyński, uczestniczyli we Mszy św. za dusze tragicznie zmarłych, a o 8.41, czyli w godzinie katastrofy, przy dźwiękach dzwonów, pod Pałacem Prezydenckim złożyli biało-czerwony wieniec, upamiętniający ofiary smoleńskiej tragedii.
Tego dnia po południu członkowie Ruchu 10 Kwietnia, zaniepokojeni biernością polskich władz, na warszawskim Placu Piłsudskiego zorganizowali happening, podczas którego zaapelowali do rządu o sprowadzenie do Polski wszystkich szczątków tupolewa. Ruch 10 Kwietnia również domagał się powołania niezależnej międzynarodowej komisji, która zbada przyczyny katastrofy, oraz otoczenia przez państwo należytą opieką rodziny ofiar.
Przy pomocy żółto-czarnej taśmy wykonano obrys samolotu TU-154. Do jego wnętrza zaproszono 96 osób, symbolizujących ofiary katastrofy smoleńskiej. Wszyscy byli w białych koszulkach, oznaczonych liczbami od 1 do 96 i znakiem zapytania. Uczestnicy zgromadzenia minutą ciszy uczcili pamięć ofiar kwietniowej tragedii, odśpiewali hymn narodowy oraz pieśń „Boże, coś Polskę”, wznosząc do góry palce w geście wiktorii.
Niektórzy udali się jeszcze pod Pałac Prezydencki i pod ustawionym tam przez harcerzy krzyżem oraz fotografiami Marii i Lecha Kaczyńskich modlili się, składali kwiaty i zapalali znicze. Ponownie odśpiewali hymn oraz pieśń z czasu stanu wojennego „Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana”.
I tak 10 lipca br. wspólna pamięć o ofiarach katastrofy smoleńskiej i wspólne dążenie do odkrycia prawdy o przyczynach kwietniowej tragedii narodowej, która rozegrała się w cieniu Katynia, połączyły Polaków w Częstochowie i w Warszawie - w duchowej i administracyjnej stolicy Polski.