Zaczyna się niewinnie. Ciągle mokry nos, ściekanie gęstej wydzieliny, zaburzenie węchu. Tłumaczymy sobie: to nic groźnego, samo przejdzie. Tymczasem objawy te zapowiadają groźną chorobę - zapalenie zatok.
Gdy nos puchnie od kataru
Reklama
Zapalenie zatok jest jedną z głównych przyczyn następnych objawów: bólu głowy, ucisku w okolicach twarzy, uczucia zatkania ucha i towarzyszącego tym negatywom ciągłego zmęczenia. Jakby tego było mało, każde przeziębienie, różnego rodzaju alergie, zanieczyszczenie powietrza - wszystko to przyczynia się do niedrożności nosa, do ostrego lub przewlekłego zapalenia zatok przynosowych. A ponieważ mieszczą się one w obrębie czaszki, powodują zaburzenia funkcji obronnej i oczyszczającej błony śluzowej zarówno nosa, jak i zatok przynosowych. W tym przypadku sam pacjent może w znacznym stopniu sobie pomóc, stosując leczenie wspomagające. Polega ono na systematycznym płukaniu nosa roztworem soli fizjologicznej. Trzeba o tym pamiętać.
Jeśli choroba trwała 12 tygodni, w czasie których udało się zlikwidować infekcje wirusowe i bakteryjne - z punktu widzenia medycznego był to stan zapalny zatok przynosowych. Kiedy ten stan utrzymuje się dłużej, sytuacja staje się poważna. To już jest przewlekłe zapalenie zatok. Występuje ono zarówno u dorosłych, jak i u małych dzieci. Dolegliwości nasilają się w okresach infekcyjnych - jesienią i zimą. Ale gnębią chorych również wiosną i latem. Jest to problem 15 proc. naszego społeczeństwa. I wszystko wskazuje na to, że zastępy tych nieszczęśników będą rosły. Bo w zatokach gromadzą się oporne na leczenie kolonie bakterii, które przyczyniają się do przewlekłego zapalenia zatok. Życie staje się koszmarem. Już nie wspomnę o kosztach społecznych (zwolnienia z pracy) i ogólnie podłym samopoczuciu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Prof. Henryk Skarżyński rzucił rękawicę
I wypowiedział zdecydowaną walkę zakażeniom infekcyjnym. Wreszcie chorzy mogą osiągać upragniony spokój. Po długich badaniach i obserwacjach prof. Skarżyński, dyrektor Międzynarodowego Centrum Słuchu i Mowy, w Klinice Oto-Ryno-Laryngochirurgii (Kajetany koło Warszawy) zastosował z powodzeniem nową technologię usuwającą z zatok trudno dostępne i ciężkie do pokonania zespoły bakterii, tzw. biofilmy. Prof. Skarżyński wyjaśnia: - Dzięki innowacyjnemu urządzeniu Hydrodebrider przywraca drożność zatok, usuwając dokładnie przerosty i obrzęki tkanek, a przede wszystkim oczyszczając przy pomocy roztworów bakterie zlokalizowane nawet w trudno dostępnych miejscach. Dalej dowiadujemy się, że zabieg jest mało inwazyjny, bezbolesny, rekomendowany tylko wtedy, kiedy zawodzą wcześniejsze terapie. Warto tu dodać, że Hydrodebrider został laureatem Medical Device Excellence Award w 2010 r. za bardzo udany jedyny aparat skutecznie płukający i definitywnie usuwający bakterie z zatok przynosowych. Koszt operacji, która średnio trwa około trzech godzin, pokrywa Narodowy Fundusz Zdrowia. Wskazaniem do leczenia chirurgicznego są ostre stany zapalne zatok, które przebiegają z powikłaniami wewnątrzczaszkowymi lub oczodołowymi. Leczeniem takim mogą być objęci również pacjenci, u których leczenie farmakologiczne nie odniosło skutku, oraz chorzy z procesami zapalnymi, z polipami jam nosa i zatok, a także osoby mające anatomicznie nieprawidłową budowę jam nosa, co utrudnia drenaż wydzieliny.
Obserwujemy zabieg operacyjny
Siedzimy wygodnie w warszawskim Centrum Prasowym, obserwując na telebimie przebieg operacji na 42-letnim pacjencie, który od 15. roku życia boryka się z pasmem powtarzających się zapaleń zatok. Lekarka prowadząca operację dokładnie informuje o poszczególnych etapach zabiegu, który jest europejską premierą nowej metody. To na pewno sukces medycyny XXI wieku.