Czy apel Jarosława Kaczyńskiego o zakończenie wojny polsko-polskiej może być rozumiany jako wywieszenie białej flagi? Tak rozumuje Bronisław Komorowski, kandydat - oprócz innych pełnionych funkcji - Platformy Obywatelskiej na prezydenta RP. Ten, kto wywiesza białą flagę, ma przecież status przegranego - jeńca czy zakładnika. Pretendentowi do fotela prezydenckiego nic tak nie służy, jak ogłoszenie przegranej konkurenta jeszcze przed wyborami. Czyżby jednak marszałek Komorowski nie zauważył, że w ten sposób od razu ustawia swego konkurenta „w parterze”?
Skądinąd „sprowadzanie do parteru” konkurentów politycznych i narodu, który po 10 kwietnia ośmielił się tu i ówdzie wypowiedzieć nie dość dyplomatycznie - to od pewnego czasu ulubione zajęcie zadufanych w sobie tzw. autorytetów. Marszałek Sejmu jest ich znakomitym reprezentantem.
Bronisław Komorowski przede wszystkim jednak opacznie zrozumiał słowa Jarosława Kaczyńskiego. Nawoływanie do zakończenia wojny polsko-polskiej to nie wyraz kapitulacji, a wezwanie do pojednania, bo „Polska jest najważniejsza!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu