Reklama

Wiara

29 maja

#TrzymajSięMaryi: Oblubienica Ducha Świętego

Dlaczego Maryję nazywamy Matką Kościoła? I w jakim sensie nią jest?

[ TEMATY ]

#TrzymajSięMaryi

Adobe.Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Teologowie nazywali Maryję Matką Kościoła już od pierwszych wieków. W ostatnim stuleciu zwracali się tak do Niej papieże: Leon XIII, św. Jan XXIII i św. Paweł VI. Jednakże to biskupi polscy złożyli papieżowi Pawłowi VI memoriał z prośbą o to, by ogłosił całej rodzinie ludzkiej Maryję jako Matkę Kościoła. Prosili też o ponowne oddanie Jej macierzyńskiemu Sercu całego świata. 16 września 1964 r. prymas Polski kard. Stefan Wyszyński, w imieniu biskupów polskich, podczas trzeciej sesji soborowej wygłosił przemówienie, w czasie którego uzasadniał konieczność ogłoszenia Maryi Matką Kościoła. Powoływał się przy tym na doświadczenia naszego narodu, dla którego Matka Boża, obecna w naszej historii, była tak często ratunkiem i prowadziła nas do prawdziwej wolności w Chrystusie. Ważne i godne pamięci jest również to, że biskupi polscy zabiegali, aby nauka o Matce Najświętszej została włączona do Konstytucji o Kościele. Ich zdaniem, miało to podkreślać godność Maryi jako Matki Kościoła, a także Jej czynną obecność w misterium Chrystusa i wspólnoty Jego uczniów.

Reklama

I stało się. W 1968 r. papież św. Paweł VI potwierdził swoje orzeczenie o Matce Kościoła w Wyznaniu wiary – tzw. Credo Pawłowym. Wówczas episkopat Polski włączył do Litanii Loretańskiej wezwanie: „Matko Kościoła, módl się za nami”. Biskupi z Polski wnieśli także prośbę do Stolicy Świętej, aby to wezwanie znalazło się w litanii odmawianej w całej wspólnocie Kościoła. Prosili ponadto, aby papież ustanowił święto Matki Kościoła także dla całego Kościoła powszechnego. To piękna karta pasterzy Kościoła w Polsce. Warto pamiętać o historii kształtowania się tego tytułu Maryi. Teraz jednak przypomnijmy sobie, co składa się na „wewnętrzną treść” tego, że Maryję nazywamy Matką Kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W poszukiwaniu argumentów

Święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła obchodzone jest w poniedziałek po uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Dzień ten został wybrany nieprzypadkowo. Wszak zesłanie Ducha Świętego było początkiem działalności Kościoła. Jak podają Dzieje Apostolskie, w momencie „daru z wysoka” w Wieczerniku obecni byli wszyscy Apostołowie, którzy „trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, z Maryją, Matką Jezusa, i z braćmi Jego” (Dz 1, 14). Matka Najświętsza, Oblubienica Ducha Świętego, którego mocą w dniu Zwiastowania poczęła Jezusa Chrystusa, była obecna w Wieczerniku wraz z Apostołami w chwili zstąpienia Ducha Miłości na Kościół. Od tej chwili Maryja, Wspomożycielka uczniów swego Syna i Matka Kościoła, towarzyszy Kościołowi w świecie.

Reklama

Cóż zatem znaczy, że Maryja jest Matką Kościoła i w jakim sensie nią jest? Z pewnością nie jest nią w sensie fizycznym lub psychicznym, tak jak jest Matką Jezusa. Nie jest nią również w sensie symbolicznym czy też instytucjonalnym, tak jakby symbolicznie była matką lub założycielką jakiegoś dzieła czy organizacji. Jest Matką Kościoła w sensie duchowym. Liturgia Kościoła pomaga nam zrozumieć ten tytuł Maryi, a dokładniej rzecz ujmując – wspomniane już wcześniej ścisłe powiązanie święta Maryi Matki Kościoła z uroczystością Zesłania Ducha Świętego. Kościół rodzi się w dniu Zesłania Ducha Świętego. Do tego momentu wprawdzie istnieje już wspólnota uczniów Chrystusa, ale jest ona jeszcze słaba, jakby niesamodzielna, ukryta z obawy przed Żydami. Ta wspólnota „nie oddycha jeszcze pełną piersią”, potrzebuje tchnienia Ducha Świętego, na którego czeka. W umysłach i sercach uczniów Chrystusa dzieje się zapewne wiele. Z jednej strony spotkali Jezusa Zmartwychwstałego, a z drugiej – jest w nich jeszcze wiele wątpliwości, obaw, upadają ich wyobrażenia, podejmują próby powrotu do starego życia – znów idą łowić ryby... ale powoli rodzi się też nowość życia, które przynosi Chrystus. Ta nowość ukierunkowuje ich ku temu, by z dna grzechu wyciągali już mocą samego Chrystusa ludzi. By byli rybakami zagubionych i pogrążonych w ciemnościach grzechu. Nie mają jeszcze na to sił ani mocy. Czekanie na spełnienie obietnic, które dał im Jezus, miesza się z ich słabością. A wszystko to dzieje się jeszcze pośród zagrożeń. Wszak ciągle nie wiedzą, jak mogą zostać potraktowani przez tych, którzy zabili ich Mistrza. I wtedy ich oparciem jest Maryja. A z Nią i przy Niej oczekują na dar Ducha Świętego.

Wspólne doświadczenia

Chyba nikomu z nas nie jest obce takie doświadczenie, kiedy w chwilach niepewności, pomieszania nadziei z lękiem z przeszłości, potrzebujemy kogoś, kto przeszedł tę drogę, na której my obecnie jesteśmy i której do końca nie rozumiemy. Potrzebujemy wtedy osoby, która będzie dla nas i przewodnikiem, i kimś, kto zapewni nas, że nie trzeba się na tej drodze lękać. Uczniowie Jezusa mieli przy sobie Maryję. Chrystus, zwracając się do Jana, w jego osobie dał im z krzyża swą Matkę. Autor Dziejów Apostolskich we fragmencie czytanym w święto Matki Kościoła relacjonuje nam, co się działo z Apostołami po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa, gdy oczekiwali spełnienia się Obietnicy: „Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, z Maryją, Matką Jezusa, i z braćmi Jego”. Nie przypadkiem św. Łukasz wymienia tu Maryję z imienia. Jej rola w tym gronie była szczególna. Uczniowie w całej swej niepewności i oczekiwaniu na spełnienie się Obietnicy, której realnego kształtu nie znali, wiedzieli przecież, że Maryja jest pierwszą i jedyną, na którą Duch Święty zstąpił (por. Łk 1, 35). Mieli więc między sobą świadka działania Jego mocy, dowód spełnionej obietnicy. Maryja stała się dla nich oparciem. Nie tylko w jakimś sensie uczuciowym, emocjonalnym. Więcej – stała się wtedy duchową Matką rodzącego się Kościoła. Karmiła go swą obecnością, aby z przyjściem Ducha Świętego rodziła się w uczniach moc Jezusa Chrystusa. Aby sam Zbawiciel objawił się w ich działaniu, misji, w ich słowach i czynach ku zadziwieniu i nawróceniu patrzących i słuchających.

Obecność

Odtąd Duch Święty kieruje Kościołem, który dzięki swej Matce prowadzącej go do Ducha i dzięki działającemu w nim Duchowi Świętemu sam staje się Matką, rodząc swoje dzieci w źródle chrztu św. Pamiętajmy, że rola Maryi jako Matki Kościoła nie kończy się w czasach apostolskich. Trwa ona i dziś. Jakie to ważne, byśmy byli blisko Maryi! Byśmy byli z Nią w chwilach prób, pytań, rozeznawania i w czasie rodzących się w nas odpowiedzi co do naszej misji w dziele głoszenia Ewangelii słowem i życiem. Kościół doświadcza Maryi jako Matki, ilekroć rozważa tajemnice Jej życia, ilekroć zanurza się w Jej historię pełną mocy Ducha Świętego. W Niej odnajduje nie tylko swój wzór – to byłoby za mało. Odnajduje całe swoje życie, swój sens i misję, którą jest przecież prowadzenie mocą Bożego Ducha do poczęcia się, rozwijania i rodzenia Jezusa Chrystusa w sercach i postawach swoich dzieci.

Promuj akcję na swojej stronie internetowej

Wklej kod na swojej stronie internetowej (750px x 200px)

#TrzymajsieMaryi
<a href="https://www.niedziela.pl/trzymajsiemaryi"><img src="https://www.niedziela.pl/download/baner-trzymajsiemaryi-750x200.jpg" alt="niedziela.pl - #TrzymajsieMaryi" /></a>

Wklej kod na swojej stronie internetowej (300px x 300px)

#TrzymajsieMaryi
<a href="https://www.niedziela.pl/trzymajsiemaryi"><img src="https://www.niedziela.pl/download/baner-trzymajsiemaryi-300x300.jpg" alt="niedziela.pl - #TrzymajsieMaryi" /></a>

Jeżeli potrzebujesz banera o innym rozmiarze lub umieściłeś baner, napisz do nas: internet@niedziela.pl

2023-05-27 21:36

Ocena: +31 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#TrzymajSięMaryi: Polska Fatima w Zakopanem

[ TEMATY ]

#TrzymajSięMaryi

Karol Porwich/Niedziela

Jednym z najbardziej znanych sanktuariów w Polsce jest to na zakopiańskich "Krzeptówkach". Przyjrzyjmy się bliżej historii i znaczeniu tego niezwykłego miejsca przesiąkniętego osobami Matki Bożej i św. Jana Pawła II.

Za początek nabożeństwa do Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem uznaje się poświęcenie Polski Niepokalanemu Sercu Maryi, dokonane przez episkopat naszego kraju w 1946 r. Akt ten był odpowiedzią na żądanie Matki Bożej Fatimskiej, która prosiła o poświęcenie świata Jej Niepokalanemu Sercu. Członkiem zespołu przygotowującego poświęcenie był ks. Leon Cieślak, pallotyn, który zaczął organizować na Jasnej Górze czuwania wynagradzające Matce Najświętszej w pierwsze soboty miesiąca i w całym kraju propagował nabożeństwa w duchu fatimskim.Księża pallotyni uznali, że należy utworzyć ośrodek, z którego orędzie Matki Bożej Fatimskiej będzie dalej propagowane. Boża Opatrzność wskazała na Zakopane, gdzie 1950 r. powstał zalążek późniejszego centrum fatimskiego.
CZYTAJ DALEJ

Rodzić się dla Boga

2024-12-28 16:58

Niedziela Ogólnopolska 1/2025, str. 26

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Chrześcijaństwo nie może być zamknięte, wtłoczone w ramy kościoła, zakrystii czy naszego prywatnego życia. Żyjemy jeszcze radością świąt Bożego Narodzenia, która niejednokrotnie ma wymiar zewnętrzny i spektakularny, i to uzewnętrznia się również w naszym codziennym życiu – nie tylko w czasie świąt i nie tylko w kolorowych świecidełkach, prezentach czy rzewnych melodiach świątecznych. Każdy z nas powinien jednak dać świadectwo tego, co dokonuje się w naszym życiu za sprawą Pana Jezusa. Okazywanie swojej religijności nie ma znamion niezdrowego „chwalenia się”, ale jest uzewnętrznianiem naszej relacji do Boga we wszelkich aspektach naszego życia. Nasze bycie w Kościele jest nie tylko obecnością, ale także działaniem. Izraelici byli podziwiani przez inne narody za mądrość, prawo, a nade wszystko za wierność Jedynemu Bogu. We współczesnym świecie także mamy być tymi, którzy wiodą prym przez prowadzenie życia uczciwego, pracowitego, zaradnego itp. Chrześcijanin ma być mistrzem życia nie tylko duchowego, ale także społecznego, gospodarczego, a nawet politycznego. Bóg, dając człowiekowi ziemię, chce, aby on czynił ją sobie poddaną – i to mamy czynić. Jego obecność ma być dostrzegalna wszędzie tam, gdzie jesteśmy obecni jako katolicy i chrześcijanie. Każde nasze poczynanie musi być mocno zakorzenione w Bogu. Święty Paweł Apostoł jeszcze raz nam dziś przypomina: napełnieni wszelkim błogosławieństwem, a więc potrzebnymi darami, jesteśmy przez Niego zaproszeni i powołani do życia w świętości. Nie od jakiegoś fragmentu naszego życia, ale od samego początku, od założenia świata. Kiedy tylko Bóg pomyślał o tobie, już wtedy chciał, byś był święty. Wybrał właśnie nas, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. I choć pewnie słyszeliśmy to nie raz, to dziś ponownie trzeba przypomnieć o tym naszym powołaniu, od którego nikt z nas nie może się wymówić. Mamy żyć tak, aby być chlubą naszego Ojca, radością naszego Stwórcy. Święty Paweł usłyszał o wierze Efezjan dzięki temu, że ich wiara nie pozostawała ich prywatną sprawą. Miłość, jaką żywią do siebie wyznawcy Chrystusa, nie pozostaje bez odzewu w społeczeństwie czy środowisku, w którym przebywają. Paweł Apostoł nie żywi zazdrości ani nie zachęca do niezdrowej rywalizacji, ale jako pasterz jest dumny z owoców głoszonego Słowa, a modlitwą wyprasza dalsze zaangażowanie, którego ostatecznym celem jest poznanie Jezusa i dojście do życia wiecznego w społeczności świętych. Drogą, która wiedzie nas ku doskonałości, jest Słowo. Dziś wiemy, że Słowem Boga jest Chrystus. Ten, który od początku jest naszą światłością w drodze do świętości. I choć w pierwszej części naszego rozważania uskrzydliliśmy się pochwałą św. Pawła, to musimy być czujni, by na drodze do wieczności nie popaść w samozachwyt, pychę czy inny grzech, przez który zamiast się uświęcać, popadniemy w potępienie. Iluż uwierzywszy w siebie, odrzuciło Słowo, było blisko światła, a uwierzyło we własną „jasność”, choć mogli oni tylko jak księżyc odbijać światło słońca. Jakże potrzeba nam pokory św. Jana, której zabrakło niestety wielu kapłanom. Zechciejmy przyjąć dar Bożego Słowa i Bożej obecności, bądźmy tymi, którzy przyjmując Je, każdego dnia stają się dziećmi Bożymi – tymi, którzy powstają z grzechu, aby rodzić się dla Boga nie tylko na święta, ale każdego dnia.
CZYTAJ DALEJ

Bardzo dobre miejsce Pawła Wąska w Innsbrucku

2025-01-04 19:08

[ TEMATY ]

Turniej Czterech Skoczni

Paweł Wąsek

Innsbruck

piąte miejsce

PAP/EPA

Paweł Wąsek podczas drugiej serii skoków 73. edycji Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku

Paweł Wąsek podczas drugiej serii skoków 73. edycji Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku

Paweł Wąsek był piąty w trzecim konkursie narciarskiego Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku. To jego najlepszy wynik w karierze i najwyższa pozycja Polaka w tym sezonie. Wygrał Austriak Stefan Kraft, który objął prowadzenie w imprezie, przed swoimi rodakami Janem Hoerlem i Danielem Tschofenigem.

Jakub Wolny zajął 24. miejsce, Dawid Kubacki był 26., Aleksander Zniszczoł - 32., a Piotr Żyła - 48.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję