- Doświadczenie Kościoła, w którym nie miłość jest regułą porządkującą relacje, nie braterstwo wyznacza standardy, ale biurokracja i obojętność, może być rujnujące – stwierdził bp Muskus. Dodał, że takich postaw u swoich duszpasterzy nie akceptują świeccy, ale są one trudne do zniesienia również przez kapłanów, którzy zderzają się z brakiem empatii i obojętnością przełożonych.
- Braterstwo jest znakiem działania Ducha, podobnie jak urzędniczy formalizm jest znakiem pustki i samotności, a więc ostatecznie – odrzucenia Ducha. Nie opowiemy światu o miłości Boga, jeśli nie potrafimy dzielić się tą miłością między sobą – przestrzegał bp Muskus.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W homilii krakowski biskup pomocniczy podkreślał, że po 30 latach kapłani noszą w sobie wspomnienia „pierwotnej gorliwości i pierwszego rozczarowania; kapłańskiej mocy i ludzkiej słabości; wspólnoty i samotności; siania i owocowania, ale także klęski pustych rąk; więzi z Panem i momentów, gdy wydawało nam się, że poradzimy sobie bez Niego”. - Mamy na naszych kontach długie listy duszpasterskich sukcesów, ale nie brakuje też porażek, o których wolelibyśmy nie pamiętać – mówił.
Reklama
Wskazywał, że Paraklet, Duch Prawdy, zna całą prawdę o człowieku. - I to jest taka prawda, która wprawdzie nie ukrywa słabszych momentów, nie przemilcza upadków, ale w żaden sposób nie skłania do wpadania w zniechęcenie czy lęk przed Bogiem – zauważył. Jak podkreślał, Duch Święty nie oskarża, ale jest Obrońcą i Sprzymierzeńcem.
Reklama
- Bóg nas kocha. To nie jest tanie pocieszenie w złych chwilach, ale jedyny sens naszego życia, jedyny powód, dla którego codziennie stajemy przy ołtarzu, siadamy w konfesjonale, głosimy i służymy – mówił bp Muskus. Przypomniał, że jedynym zadaniem – choć rozpisanym na wiele wątków – które Bóg stawia kapłanom jest świadczenie przed ludźmi, że są kochani. - Opowiadać im o Bożej miłości i z miłości być zawsze po stronie człowieka, tak jak Pan jest po naszej stronie – dodał.
Jego zdaniem, Jezus niczego więcej nie oczekuje od księży. - Nie oczekuje, że znajdziemy cudowne recepty na kryzysy, że zatrzymamy odchodzących, ocalimy wiarę wątpiących, że postawimy mur, którego nie sforsuje żadne zło, że znajdziemy odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie stawia przed Kościołem świat – wymieniał biskup.
- Każdy dzień, każda godzina składające się na 30 lat, które minęły, mówią, że sami z siebie nic nie możemy, a mądrość, którą te doświadczenia rodzą, każe zdać się na Parakleta. Kochać i zaufać Jemu, a nie własnym siłom, możliwościom i talentom – stwierdził. Podkreślił, że bez Parakleta można tylko ułożyć miłość „w spis nakazów i zakazów, który wprawdzie prowadzi do moralnej doskonałości, ale skutecznie na miłość zamyka”.
Na koniec zwrócił uwagę na to, że Paraklet został dany po to, by człowiek nie załamał się w wierze. - Jezus dobrze wiedział, że przyjdą trudne chwile, które mogą zachwiać wiarą nawet najgorliwszych Jego uczniów i apostołów. „Wyrzucą was z synagogi” – słyszymy słowa, które brzmią jak ostrzeżenie przed chyba najtrudniejszą dla każdego kapłana próbą, kiedy jest niezrozumiany i opuszczony nie tyle przez świat, co przez własną wspólnotę – mówił.
W katedrze na Wawelu zgromadzili się księża, którzy sakrament kapłaństwa przyjęli 30 lat temu z rąk kard. Franciszka Macharskiego. Również bp Muskus w tym roku obchodzi tę rocznicę – został wyświęcony w Zakonie Braci Mniejszych w sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej przez kard. Mariana Jaworskiego. Do grona 30-latków należą m.in. dyrektor Ośrodka Dokumentacji i Studium Pontyfikatu Jana Pawła II w Rzymie ks. Andrzej Dobrzyński, dawny ekonom krakowskiej kurii ks. Wojciech Olszowski, inicjator Szlachetnej Paczki ks. Jacek Stryczek, dawny rektor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie ks. Wojciech Zyzak.