Jesień to pora roku, która w sposób szczególny sprzyja zadumie, refleksji nad ludzkim losem, przemijaniem. Gdy stoimy nad mogiłami bliskich - myślami wracamy do minionego czasu, do dni, kiedy ci, którzy odeszli, byli pośród nas. Pamiętamy ich słowa, twarze, gesty. Czasem rozmyślaniom towarzyszy świeży jeszcze ból, a czasem tylko smutek tłumiony latami, które minęły.
I często wśród migotliwych świec zastanawiamy się nad tym, co pozostaje z człowieka, co wyszło dla innych z faktu, że żył pośród ludzi.
Rozważania takie towarzyszyły ludziom zawsze, bo odchodzenie spośród żyjących jest udziałem każdego człowieka. Horacy napisał kiedyś słowa, które są niepokojem i nadzieją równocześnie, że coś jeszcze pozostaje dla potomnych. Brzmiały one: "Nie umrę wszystek" - a jest w nich mądrość nie byle jaka, na miarę tego myśliciela.
W przypadku wielkich, wybitnych, pozostaje słowo, pieśni i wiersze, pomniki wreszcie. Po poległych żołnierzach wartość największa dla człowieka - wolność, czyste niebo. Na ich mogiłach są świeże kwiaty, zatrzymują się przed nimi wycieczki.
Powstaje jednak pytanie, jak należy żyć nam, przeciętnym zjadaczom chleba, aby nie utracić żadnej z szans, jakie niesie każdy dzień. Jak żyć, aby zapisać się dobrze w pamięci tych, którzy nas znali, aby u schyłku lat nie mieć poczucia winy, niespełnionych nadziei? Nie jest łatwo odpowiadać na te pytania stare jak świat. Zastanawiali się bowiem nad nimi filozofowie i uczeni całego świata. Jak godnie przeżyć lata, które zostały nam dane przez Boga? I w ostatecznym wniosku dochodzimy do stwierdzenia: tak musimy żyć, aby być użytecznymi dla innych, by po sobie pozostawić najmniejszą cząstkę, ślad naszego istnienia. Aby było to możliwe, wyznaczyć trzeba sobie cel, by nie było wewnętrznej szarpaniny i niepokoju.
Dla rolnika życie mierzone jest kolejnymi zbiorami. I z tej krzątaniny, znoju gromadzi się wraz z upływem lat poczucie dobrze spełnionego obowiązku, spokój i zadowolenie. Rodzi się przywiązanie do ziemi, która żywiła i która nas przyjmie, gdy nadejdzie pora. Dlatego tak pięknym jest obraz z Chłopów Reymonta, kiedy to stary Boryna ostatnim gestem ujmuje w słabnące dłonie garść zboża i sieje. Jest w tym obrazie nadzieja, że przyjdą inni, którzy te ziarna zbiorą w roku przyszłym, przejmą zaczęte dzieło...
Pomóż w rozwoju naszego portalu