Reklama

Prawyborcza heca w Platformie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Platforma Obywatelska wpadła na piarowski pomysł, aby cały naród uczestniczył w propagandowej kampanii pod nazwą: kto będzie kandydatem tej partii na ojca narodu? Problem jednak w tym, że tak naprawdę nie wiemy, dlaczego w ogóle konkurują ze sobą Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski. Mają niemal identyczne poglądy polityczne i światopoglądowe: obydwaj są za zmianami w konstytucji przygotowanymi przez ich własną partię, które praktycznie odbierają władzę prezydentowi; obydwaj są za aborcją w obecnej formie ustawowej oraz za in vitro. Także ich wizja Polski jako kraju całkowicie zależnego od Brukseli niczym się od siebie nie różni. Po co więc to wszystko?
Wniosek nasuwa się tylko jeden: cała ta prawyborcza heca została wymyślona wyłącznie po to, aby kandydaci prześcigali się w okazywaniu niechęci do Lecha Kaczyńskiego i w konsekwencji wyczyścili pole dla jednego z nich, który nie może być do końca pewny swojej wygranej.
Dowodem na to jest arogancki występ szefa MSZ w sali centrum kongresowego Opery Novej w Bydgoszczy. Oburzające były deklaracje Sikorskiego, kandydata na kandydata na prezydenta, w rodzaju: „Prezydent może być niski, ale nie powinien być mały”; nie będę „wałęsać się” po Kaukazie; „pokażę inną twarz naszego kraju: bez grymasów, kompleksów, zwróconą ku przyszłości, bez haków, donosów i lęków wobec wyzwań współczesnego świata”; „prezydentura nie musi wyglądać tak jak teraz. W miejsce nadęcia, tuzinów ochroniarzy i doradców od wszystkiego obiecuję republikańską skromność”; „zamiast obrażania się na Europę, zamykania się w okopach własnego niedostosowania, ja będę Europie tłumaczył nasze polskie racje, ale w języku, który Europa jest w stanie przyjąć”; „za 297 dni będziemy mogli powiedzieć: były prezydent Lech Kaczyński”.
To walenie z grubej rury w głowę państwa zebrana gawiedź nagradzała burzliwymi oklaskami. Wygląda na to, że minister spraw zagranicznych ma jakąś obsesję na punkcie prezydenta, bo to spotkanie przypominało seans nienawiści z rozwinięciem retoryki o „dorzynaniu PiS-owskiej watahy”. Czytając o tym w mediach, odnoszę wrażenie, że „palikotyzacja” czy też „niesiołowszczyzna” poczyniły głębokie szkody nie tylko wśród naszych polityków, ale i w narodzie.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego Kaczyńscy stali się dla dużej części klasy politycznej wygodnym workiem treningowym, który można obijać bez żadnych konsekwencji. Czyżby kandydat na kandydata na prezydenta, atakując głowę państwa w tak prostacki sposób, nie rozumiał, że obniża rangę urzędu, który chciałby objąć, czyżby nie wiedział, że uczy społeczeństwo politycznego chuligaństwa, że jako minister spraw zagranicznych ukazuje Polskę jako państwo chore z nienawiści?!
Zapewne Sikorski będzie mściwy, małostkowy i pamiętliwy tylko do chwili wybrania go na prezydenta. Potem nastąpi cudowna przemiana i stanie się mężem stanu, będzie mówił językiem miłości. Czyżby to także miał być jeden z cudów obiecanych Polakom przez premiera Donalda Tuska?
O co tak naprawdę chodzi w tym cyrkowym przedstawieniu z prawyborami? Skąd tak miażdżące sondaże w mediach dla urzędującego prezydenta?
Po pierwsze - PO na siłę wbija do głowy narodowi, że kandydat ich partii jest już w zasadzie prezydentem i jego wybór będzie tylko formalnością. Po wtóre - taki spektakl polityczny jest potrzebny PO, aby odwrócić uwagę od istotnych problemów, takich jak bodaj te, że obecnie najbliższy wolny termin do lekarza endokrynologa to listopad; mamy już grubo ponad 2 miliony bezrobotnych; ponad 60 proc. absolwentów szkół, młodych ludzi, jest bez pracy. I po trzecie - na Zachodzie komentuje się, że rezygnacja Tuska z kandydowania na urząd prezydenta została podjęta przez „reżyserów” polityki europejskiej (wolą u nas takiego premiera, jaki jest!).
Wracając na poważnie do prawyborów w PO, to wcale nie są one zabawne. Jeśli szef MSZ nie jedzie na ważne spotkanie ministrów spraw zagranicznych do Cordoby, bo promuje się w Katowicach, to znaczy, że dzieje się coś bardzo niedobrego. Ponadto minister Sikorski obraził to gremium, mówiąc, że na tak nieważne spotkania on jeździć nie będzie. W normalnym kraju po takich słowach minister zostałby zdymisjonowany.
Prezydent Lech Kaczyński będzie sprawował swój urząd niemal do końca obecnego roku i również w tym czasie szef dyplomacji będzie miał obowiązek z nim współpracować. Trudno jednak sobie wyobrazić, aby prezydent obecnie mógł ministrowi podać rękę. Jeśli konwencja ministra Sikorskiego w Bydgoszczy - jak się mówi - była w stylu amerykańskim, to niech nas Pan Bóg chroni przed takimi popłuczynami ze Stanów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Anna Popek: Pomogła mi Maryja

[ TEMATY ]

świadectwo

Bliżej Życia z wiarą

Karol Porwich/Niedziela

Co Anna Popek mówi o rodzinie, jak radzi sobie z trudnościami i jaką ma receptę na dobry dzień?

Kiedy myślę o rodzinie, to dochodzę do wniosku, że nie ma poza nią życia. W najbardziej naturalny sposób tworzy przestrzeń, żeby być kochanym i pożytecznym. Wydaje mi się, że bycie pożytecznym to wielki przywilej i nasze zadanie na świecie. Jest potrzebne, żeby uzasadnić swoje bycie tutaj. I rodzina taką przestrzeń daje.
CZYTAJ DALEJ

Opolskie: Kradł figurki z kapliczek, zostawiał ich karykatury

2025-01-08 13:27

[ TEMATY ]

profanacja

kradzież

Grodzisko/Fb - zrzut

Do kradzieży doszło na terenie powiatu strzeleckiego w województwie opolskim. Z kapliczek zaczęły znikać figury świętych, w zamian zostawiane były karykatury.

"Na ulicy Młyńskiej został zdewastowany, zniszczony i ukradziony obraz Matki Boskiej znajdujący się w krzyżu przy drodze. Wandale w zamian na miejsce obrazu wstawili figurkę Jezusa w cierniowej koronie, ale sami zobaczcie jakiego. Sprawa została zgłoszona na policję. Jeśli ktoś coś widział lub słyszał, to bardzo prosimy o przekazanie informacji Pani Sołtys. Obraz Matki Boskiej jest dla nas bardzo cenny, gdyż został namalowany przez naszą rozmierzańską malarkę Marię Nocoń" - poinformowano na Facebooku wioski Rozmierz.
CZYTAJ DALEJ

Fatima: więcej Polaków w pobliżu sanktuarium

2025-01-08 22:38

Karol Porwich/Niedziela

Co najmniej o 10 proc. wzrosła w 2024 r. obecność turystów z Polski w miejscach turystycznych położonych w środkowej Portugalii. Zjawisko ma, zdaniem rozmówców KAI, związek z rosnącą liczbą grup polskich pątników udających się do Fatimy.

Jak powiedział KAI przewodnik turystyczny z miasta Ourem Bernardo Machado, obecność polskich turystów wzrosła tam o kilkanaście procent. - Podróże do sanktuarium w Fatimie stymulują w tym regionie zwiedzanie dodatkowych atrakcji, takich jak np. jaskinie Mira de Aire, w gminie Porto de Mos, na środkowym zachodzie kraju. Docierający tam Polacy to głównie zorganizowane grupy pielgrzymów w wycieczkach autokarowych - wyjaśnił Machado.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję