Reklama

Kościół

By pamięci o nich nie zatarł czas - Pielgrzymka Sybiraków

Doświadczyli strachu, głodu, mrozu i niepewności. Największym ich pragnieniem było przetrwać, a jedyną nadzieją wiara, modlitwa i powrót do Polski. Teraz proszą, by pamięci o nich nie zatarł czas. Na Jasnej Górze zakończyła się Pielgrzymka Sybiraków, zesłańców na „nieludzka ziemię” okresu terroru sowieckiego. W modlitwie brali też udział harcerze – seniorzy tzw. „Piątacy - uczestnicy wydarzeń poznańskich z 1956r.

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

Sybiracy

Jasna Góra/Facebook

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dziś niewielka już garstka świadków tamtych wydarzeń pragnie pokazać młodemu pokoleniu, jak wielką siłą jest modlitwa i jak ogromną wartością jest wierność Ojczyźnie, patriotyzm i ludzka solidarność.

- Pobyt na Sybirze pamiętam doskonale. Tam się naprawdę dojrzewa dużo wcześniej. Pamiętam takie zdarzenie, epizod, gdzie mieszaliśmy w baraku, w szopie i w każdym rogu była inna rodzina. Jak wszyscy szli do pracy, ja zostawałem sam, bo babcia umarła. Ona też dobrowolnie wybrała się z nami na Sybir, żeby pomóc mamie i tam została w 1943 r. - w zimie był problem z pochówkiem, bo tam ziemia zamarzała do 2 metrów – wspominał Fryderyk Cielecki. Został wywieziony z mamą, babcią i dwójką starszych braci jako 4-miesięczne dziecko w stepy Kazachstanu. Oprócz babci wszyscy przeżyli, po wojnie wrócił z niewoli jego ojciec.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Cielecki jest przekonany, że zawdzięczają to opiece Bożej, ponieważ jego tata przed wojną całą rodzinę zawierzył Jezusowi. Wiara dodawała im sił w nieludzkich warunkach. Jako trzylatek zapamiętał np. powrót człowieka - widmo, bo był tak wychudzony, zniszczony dwuletnim karcerem za przeniesienie najbliższym garstki zboża schowanej w butach.

Reklama

Zesłani zostali za to, że byli Polakami mieszkającymi w Baranowiczach, ojciec był lokalnym działaczem społecznym, wujek policjantem, który zamordowany został w Miednoje.

Podziel się cytatem

Stanisław Jurgin prezes łódzkiego oddziału Związku Sybiraków Pochodzi z Kresów, obecnie Litwy. Do Mojganu na Syberię trafił jako 13-latek z całą rodziną już po wojnie w czasie kolektywizacji, wśród win było „kułactwo”, czyli przynależność do chłopów posiadających swoja ziemię, a przez władzę uznawaną za odrębną klasę społeczną i wroga klasowego. Rodzina, także on i jego czteroletnia siostra zostali skazani na dożywocie, po śmierci Stalina wyrok zamieniono na zesłanie. - Załapałem się na Sybir 25 marca w 1949 r. jako wróg ludu. Cała rodzina dostała dożywocie i określono nas wrogami. To jest dziwna sytuacja, bo normalnemu człowiekowi trudno wytłumaczyć, że moja siostra nie miała jeszcze 4 lat, a też dostała dożywocie. Skończyło się w 1954 r., dożywocie zamienili na deportację – opowiadał były zesłaniec.

Reklama

Sybiracy apelowali o pamięć - Jest nas coraz mniej żyjących, z nami umiera też pamięć o tamtym czasie. Modlimy się, by ta karta polskiej historii była też podstawą naszego patriotyzmu – mówili.

Podziel się cytatem

W dwudniowej. pielgrzymce dawnych zesłańców tradycyjnie wzięli udział: harcerze – seniorzy tzw. „Piątacy - uczestnicy wydarzeń poznańskich z 1956r. Harcmistrz-senior Zenon Wechman podkreślał znaczenie pielęgnowania pamięci historycznej, by „to, co było udziałem przodków stawało się przestrogą dla następnych pokoleń”. – Ważne jest, aby ukazywać dobro, siłę ducha tkwiąca w naszym narodzie – mówił Wechman.

Tylko podczas II wojny światowej Związek Sowiecki przeprowadził cztery wielkie akcje wywózki polskich obywateli: nocą z 9 na 10 lutego 1940 r., 12/13 kwietnia 1940 r., 28/29 czerwca 1940 r. i w maju 1941 r. Mogło zostać wywiezionych w bydlęcych wagonach na „nieludzką ziemię” (Syberia, Kazachstan, Kirgizja, Tadżykistan, Turkmenia, Uzbekistan, wschodnie części ZSRR). 1,5 miliona osób. Zesłania trwały także po wojnie. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 roku na teren okupowanej przez Niemców Polski warunków życia w surowym klimacie syberyjskich stepów doświadczyli m.in. wywiezieni do łagrów żołnierze AK oraz ludność cywilna z zajętego przez Sowietów terytorium. Władze sowieckie traktowały wywózki nie tylko jako formę walki z wrogami politycznymi, ale również element eksterminacji polskich elit, a przede wszystkim możliwość wykorzystania tysięcy osób jako bezpłatnej siły roboczej. Katorżnicza praca np. w syberyjskiej tajdze przy sięgającym kilkadziesiąt stopni mrozie, głodzie i chorobach zabijała wielu zesłańców. Była to przemyślana i planowo przeprowadzana zbrodnia na polskim narodzie.

2023-05-07 17:23

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czas pamięci

Niedziela toruńska 37/2016, str. 6-7

[ TEMATY ]

wywiad

Sybiracy

Helena Maniakowska

Krystyna Buniak

Krystyna Buniak

Z Krystyną Buniak, Sybiraczką, sekretarzem Zarządu Oddziału Związku Sybiraków w Toruniu, rozmawia Helena Maniakowska

HELENA MANIAKOWSKA: – O Sybirakach wiele już się pisze, bo do 1989 r. był to temat zakazany. Faktem jest coraz mniejsza ich obecność wśród nas. Ten czas wywózek na Syberię był ogromnym trudem życiowym i próbą siły ducha. Czy wspomina Pani jakieś dobre momenty z tego okresu?
CZYTAJ DALEJ

Według lewicowych mediów, abp Kupny chce konkurować z WOŚP. Dla niektórych to nawet "wyjątkowa perfidia"

2025-01-24 12:43

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

Karol Porwich/Niedziela

Abp Józef Kupny

Abp Józef Kupny

Zarządzam we wszystkich parafiach Archidiecezji Wrocławskiej zbiórkę do puszek na ten cel w niedzielę 26 stycznia br. - pisze w komunikacie do parafii abp Józef Kupny. W jakim celu jest ta zbiórka? Czy to naprawdę konkurencja dla WOŚP? Wyjaśniamy.

W ubiegłą niedzielę (19 stycznia) został odczytany komunikat we wszystkich kościołach Archidiecezji Wrocławskiej. Poniżej publikujemy jego pełną treść.
CZYTAJ DALEJ

Bp Jan Sobiło: ludziom trudno modlić się o pojednanie z Rosją

2025-01-24 16:40

[ TEMATY ]

pojednanie

bp Jan Sobiło

Małgorzata Soja

Bp Jan Sobiło

Bp Jan Sobiło

„Jest tak wiele ran i zniszczeń, że trudno modlić się za tych, którzy zabijają nas nocnymi atakami” - wyznał w wypowiedzi dla portalu Credo biskup Jan Sobiło. Mieszkający w Zaporożu biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej odniósł się do zmasowanego nocnego ataku wojsk rosyjskich na obiekty cywilne tego miasta.

To leżące w południowo-wschodniej części Ukrainy miasto ucierpiało zwłaszcza z powodu czterech eksplozji rakiet. Nieprzyjaciel zaatakował zakład energetyczny, pozostawiając 17 000 osób bez prądu i ciepła; zniszczony został budynek mieszkalny, a kolejne trzydzieści zostało uszkodzonych. Ponad 50 osób zostało rannych, w tym dwumiesięczny chłopiec; jeden mężczyzna zginął.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję