Pisałem już wcześniej, że komputer, przy którym siadają również dzieci, powinien być trochę inaczej zabezpieczony. I nie ma znaczenia, czy jest to komputer w domu, pod nadzorem rodziców, czy np. gościnnie u dziadków. Ważne jest natomiast, czy komputer ma dostęp do Internetu i czy dziecko używa zewnętrznych nośników danych, takich jak PenDrive, dysk, odtwarzacz mp3 lub inny, telefon komórkowy.
Internet to prawdziwa kopalnia wiedzy, ale jednocześnie duży śmietnik, w którym możemy znaleźć pornografię, przemoc, narkotyki. Przed tym wszystkim staramy się chronić dzieci w realnym świecie. Troszczymy się o to, co oglądają w telewizji, jakiej muzyki słuchają, z kim się spotykają, jak spędzają wolny czas, a o Internecie czasem zapominamy. Jeszcze gorzej jest, gdy dorośli nie zdają sobie sprawy z internetowych zagrożeń, jakie czyhają na dzieci, co może wynikać z niewiedzy.
Jako ojciec czworga dzieci wiem, że ograniczenie dzieciom w różnym wieku dostępu do komputera może być dość skomplikowane, ale nie niemożliwe! Uważam również, że warto już tym najmłodszym internautom wpajać zasady bezpiecznego poruszania się w sieci, tak by wirtualne podróże przynosiły tylko pozytywne doświadczenia. Zanim dziecko zasiądzie przed monitorem i da się wciągnąć wirtualnej rzeczywistości, warto poświęcić chwilę czasu na rozmowę, wyjaśnienie pewnych spraw, ustalenie zasad dotyczących korzystania z komputera, a także przekazanie zasad bezpieczeństwa w sieci. Najważniejsze jest, by rozmawiać z dzieckiem. Uświadomić mu, że w sieci znajdują się treści, których powinno unikać. Nie ma sensu udawać, że ich nie ma, prędzej czy później dziecko i tak się na nie natknie.
Najgorsze, co można zrobić, to zakazać korzystać z sieci. Nie od dziś wiadomo, że zakazany owoc kusi najbardziej. Dlatego lepiej wspomóc się programem filtrującym treści internetowe. Na polskim rynku istnieje wiele takich programów, a do najpopularniejszych należą: Benjamin, Cenzor, Motyl, Weblock, X-Guard II, Opiekun Dziecka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu