Reklama

Otwarte okna

Bajka - nie bajka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rocznica stanu wojennego dawno za nami - hen, za górami, za lasami Bożego Narodzenia - ale dopiero teraz, z naturalnym opóźnieniem rozlewają się dyskusje na temat „Wrońca” Jacka Dukaja, książki niezwykłej.
Zauważyłem, że odbiór tej fantazji jest dość ściśle uzależniony od tego, po której stronie bariery pokoleniowej się jest: po tej z osobistą pamięcią Grudnia’81 czy po tej bez tej pamięci. To niby oczywiste, ale w tym przypadku jakoś dziwne: Dukaj napisał przecież opowieść, która - jak to utwór „fantasy” - traktuje wydarzenia i postacie historyczne jedynie jako impresje oderwane od swych pierwowzorów, nieźle już „rozgotowanych” w kotle wspomnień-bajań. A jednak i on, i jego czytelnicy oczekują po tej lekturze jakiejś przystawalności do tego, co wydarzyło się naprawdę, o wiele wyraźniejszej niż to przyzwoite w baśni.
Rozwiązaniem stał się powrót do wyobraźni dziecięcej - która z jednej strony pieczołowicie przechowuje to, co uchwyci, a z drugiej strony niechcący zniekształca to, czego nie pojmuje. Zniekształca? Do pewnego stopnia wyostrza, podkreśla - jak kongenialne z talentem Dukaja ilustracje Jakuba Jabłońskiego.
Nie, Dukaj nie opowiada nam, na szczęście, o traumie chłopca pozbawionego teleranka w dniu 13 grudnia 1981 r. Jego narracja jest przejmująco mroczna, z punktu widzenia faktograficznej wiarygodności jest upozycjonowana w doświadczeniu tych domów, które zostały przez „noc grudniową” dosłownie stratowane, a nie tylko rozczarowane. Dzięki temu możemy, nie tracąc kontaktu z faktami, wędrować przez jakieś przerażające pandemonium, pełne stworów równocześnie strasznych i śmiesznych, kwintesencji PRL-u.
I tu pojawia się owa różnica pokoleniowa: ktoś z moich młodszych przyjaciół powiedział mi, że narracja „Wrońca” trochę go bawi, ale i nudzi, bo czekał na „coś więcej”.
Dla nas, ciut i bardziej starszych, samo odkodowanie szyfrów wyobraźni jest gratką nie lada - daje przyjemność dotarcia do miejsca, gdzie fantazje Dukaja zbiegają się z naszymi własnymi wspomnieniami; nieważne, że jest to przyjemność zakazana przez kanony baśni, z zasady ahistorycznej, odsyłającej do mitu. Ponadto dla ludzi mających ze stanu wojennego jakieś osobiste wspomnienia o lęku czy bezsilności - zniekształcony aż do absurdu świat milipantów, potwarzyszy i bubeków to także jakaś forma wyśmiania jego pierwowzorów, zwycięskiego stanięcia ponad nimi, z piórkiem karykaturzysty w garści.
Wszyscy jednak, w różnym stanie ducha, dotrzemy do zakończenia książki - a jest ono prawdziwym szokiem, większym niż wszystkie demony, z którymi autor nas po drodze zderzył. Dla jednych będzie to wyjście na szczyt zwątpienia, a dla drugich - kolejny raz postawione pytanie, czy wolno historyczną „noc” potraktować jako senny koszmar. I wrócić do „Dobranocki”, jak gdyby nigdy nic.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jezus modli się o jedność swoich uczniów na wzór jedności Trójcy Świętej

2024-04-16 13:37

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 17, 11b-19.

Środa, 15 maja

CZYTAJ DALEJ

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

[ TEMATY ]

Fatima

objawienia fatimskie

Family News Service

Karol Porwich/Niedziela

Maryja ukazywała się w Fatimie raz w miesiącu od 13 maja do 13 października 1917 roku. Z objawieniami fatimskimi i ich historią związane są fascynujące fakty, wciąż niestety mało znane lub zapomniane. Przypominamy kilka z nich.

Cud słońca, którego świadkami były dziesiątki tysięcy ludzi. Małe dzieci, którym w odległej portugalskiej wiosce objawiała się Maryja. Matka Boża przekazała im trzy tajemnice fatimskie. Dwie z nich zostały upublicznione w 1941 roku, trzecia zaś na ujawnienie czekała aż do 2000 roku. Te fakty są powszechnie znane. Ale co właściwie wydarzyło się na wzgórzach w środkowej Portugalii 105 lat temu? I jakie znaczenie ma to dla Kościoła w XXI wieku? Mija właśnie 105 lat odkąd trojgu pastuszkom ukazała się Matka Boża.

CZYTAJ DALEJ

Pianiści z całego świata zagrają w Kłodzku

2024-05-15 16:35

stevepb/pixabay.com

Fani muzyki klasycznej będą zachwyceni rozpoczynającym się XXVI Kłodzkim Konkursem Pianistycznym, który po raz pierwszy będzie miał rangę międzynarodową i dlatego będzie to też - I International Kłodzko Piano Competition. Klasyka łączy się z nowoczesnością, bo utwory muzyczne będą do słuchania zarówno stacjonarnie jak i online.

Ten międzynarodowy konkurs pianistyczny odbędzie się w 17-18 maja 2024 roku. Konkurs odbywać się będzie na dwóch płaszczyznach – stacjonarnej na Sali Koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Fryderyka Chopina w Kłodzku oraz online.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję