Reklama

Nie ulegać życiu

Pytanie na dziś brzmi: kto jest mężny? Przy czym nie chodzi nam o powstańców, żołnierzy wojen niepodległościowych, partyzantów, Kolumbów rocznik 20., bohaterów zamęczonych w obozach koncentracyjnych, w łagrach, w ubeckich katowniach. Długo by wymieniać - nasza historia skrzy się bowiem od mężnych ludzi.
Pytamy o współczesność? Czy cnota męstwa występuje w czasach pokoju i względnego dobrobytu? A może odchodzi w zapomnienie?
Kto dla Ciebie jest człowiekiem mężnym?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Definicja brzmi: Człowiek mężny to ten, który nie ulega przeciwnościom losu.
Męstwo jest czymś więcej niż odwagą i czymś innym niż hart ducha. Wymaga czasu, zakłada trwanie w nim z podniesioną głową, z godnością. Ma w sobie wiele człowieczeństwa, wiele ciepła i życzliwości wobec świata. Ale dla obrony spraw, które uważa za bezcenne, jest nieustępliwe i bezwzględne. Arystoteles mawiał, że męstwo rozmawia z rozumem. Jeśli nie, staje się tchórzostwem lub brawurą.
Jesień. Za oknem mży coś niedookreślonego, coś na kształt śniegu z deszczem. Szybki zmierzch dawno starł z nieba ostatnie smugi jasności. Czeka nas bezksiężycowy i bezgwiezdny wieczór z rodzaju tych, co skłaniają do poszukiwań ludzi, do rozmów. Siedzimy więc przy stole w czwórkę. Maciek, Ewa, Jurek i ja. Ewa zaparzyła herbatę wedle własnego przepisu, więc aromat jaśminu albo wanilii snuje się wokół.
Poprosiłam ich o opowieść na temat męstwa, bo wiem, że każdy z nich doświadczył go we własnym życiu.

Lista bestsellerów

Reklama

- Mogę wyliczyć moje typy mężnych ludzi… - zaczyna Jurek, opiekun trudnej młodzieży w ośrodku resocjalizacyjnym, psycholog z wykształcenia. Pracował też z narkomanami, recydywistami, był streetworkerem. Zna życie od najgorszej strony, więc za sukces uważa to, że ocalił w sobie ufność wobec drugiego człowieka. Podnosi palce ku górze. - Wolontariusz w dziecięcym hospicjum, który patrzy na cierpienia niewinnych. Matka opiekująca się niepełnosprawnym dzieckiem, gdy wszyscy się odwrócili. Trzeźwy alkoholik zlepiający swój świat od nowa. Chory na raka mózgu mężczyzna, który przekonuje więźniów, że warto żyć inaczej, ksiądz uczący religii w zawodówce, nauczycielka szkoły specjalnej z minimalną pensją, lekarz, który wbrew prawu leczy bezdomnych...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Męstwo codzienne

- Mam zaszczyt widywać męstwo codziennie. - Maciek jest lekarzem z 20-letnim doświadczeniem. Pracuje na onkologii w powiatowym szpitalu. - Nikt, oprócz dotkniętych chorobą, tak naprawdę nie pojmie, czym jest trwanie dzień po dniu, miesiąc po miesiącu obok ukochanej osoby, która odchodzi, niknie w oczach. Czasem w niewyobrażalnym cierpieniu, bo medycyna umie uśmierzać ból ciała, ale nie tęsknotę za życiem, nie świadomość, że się do niego już nie wróci... Znasz taką frazę z wiersza Szymborskiej: „Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono”? Widywałem wiele razy to, „ile nas sprawdzono”. Ludzi, którzy ogromne ciężary związane z chorobą brali na siebie z trudną do pojęcia naturalnością. Jakby ktoś im pomagał je dźwigać. Widywałem matki, które po stracie dziecka umierającego w cierpieniu wracały do nas jako wolontariuszki. Były jeszcze szare z rozpaczy… To imponuje!

Męstwo zawstydza

Reklama

Ewa, prowadzi dom. Troje dzieci, mąż, teść i dwa koty to jej mikrokosmos. Ewa jest osobą uważną, rozsądną, ale też ciepłym, przyjaznym światu, gotowym do pomocy człowiekiem.
- Mężna jest moja siostra Joasia i jej mąż Leszek - stwierdza stanowczo. - Są rodzicami Ani, która niemal od urodzenia jest w śpiączce. W pierwszych miesiącach życia malutka miała dwa wylewy krwi do mózgu. Opowiem ich historię, bo w skrytości liczę na to, że Joasia i Leszek przebaczą mi moją dawną małoduszność. Obie z siostrą wyszłyśmy za mąż zaraz po studiach, obie w tym samym czasie zaszłyśmy w ciążę. Dla mnie czas ciąży był niezwykle trudny, za to Joaśka chodziła na skrzydłach. Urodziłyśmy z miesięczną różnicą - ja zdrowego Adasia, siostra śliczną Anię. Z tym że Ania zdrowa była krótko. I mnie ta wieść zupełnie zdruzgotała. Zachowałam się jak ktoś, kto boi się, że uszkodzenia mózgu Ani są zaraźliwe. Raz tylko widziałam Malutką, zwlekałam z pokazaniem Adasia siostrze. Sądziłam, że zrani ją widok zdrowego dziecka. Rodzice zaproponowali Joasi i Leszkowi, że sfinansują do końca pobyt Ani w zakładzie zamkniętym. „Do końca” - rozumiesz? Uznaliśmy, że to najbardziej praktyczne wyjście z sytuacji. Wiesz, że można być podłym także z miłości? Mieliśmy najlepsze intencje. Oni byli na progu świetnej kariery. Zdarzyło im się chore dziecko, ale przecież życie się na tym nie kończy, prawda? - tak wtedy myślałam.
Grzecznie odmówili. Joasia zrezygnowała z pracy, na dom zarabiał tylko Leszek. Pewnie było im nielekko. Jednak nie słyszeliśmy słowa skargi. Nasze niezrozumienie i lęk przed chorobą Ani wyrzucił ich z mojej orbity. Nie utraciliśmy kontaktu, ale wiesz… blisko nam do siebie nie było. Przełamało się, gdy doszło do mnie, że Joaśka raz w tygodniu wynajmuje opiekunkę do córki, żeby się wyspać. Kończyła się jej biologiczna wytrzymałość. Joasia myła, oklepywała bezwładne ciałko, śpiewała Ani piosenki, opowiadała bajki, karmiła przez sondę, zabierała na spacery do lasu, nocami uspokajała drgawki, dodatkowo prała, sprzątała, gotowała. Zawsze nienagannie ubrana, uczesana, z promiennym uśmiechem. Moja mężna siostra... Czasem mówi: „Teraz dopiero czuję intensywność życia”. Jej dzielność staje się teraz moim wyrzutem sumienia.

Miłość mężna

- Gdy zadzwoniłaś z zaproszeniem - mówi Maciek - powrócił do mnie obraz sprzed wielu lat. Byłem stażystą w małym szpitalu. Stan wojenny, trzaskająca zima. Nocą dostaliśmy wezwanie. Gdy dotarliśmy na miejsce, zobaczyłem obraz, który potem wiele razy wracał do mnie. Dwoje starych ludzi w małym mieszkanku na przedmieściu. Kobieta już nie żyła. Mąż w kożuchu zarzuconym na ramiona siedział sztywno na taborecie. Siwy, dostojny. Wypisywałem akt zgonu, a staruszek opowiadał nam - obcym ludziom - o jego trwającej pół wieku miłości do żony, o tym, jaka była piękna, dobra i mądra. O piątce udanych dzieci, którymi Bóg ich pobłogosławił. O budowaniu domu, o zwyczajnym, codziennym szczęściu. I jak umiała dobrym słowem załagodzić każdy spór. Mówił cicho, trochę na granicy płaczu. Popatrzyłem jeszcze raz w kierunku zmarłej. Czy była aż tak niezwykła? I wtedy zauważyłem pod ścianą domowej roboty wózek inwalidzki. Śmieszne krzesło na kółkach z wytartymi podłokietnikami. Zapytałem: - Żona była niepełnosprawna? Staruszka aż wyprostowało z gniewu. - Co znaczy, „niepełnosprawna”! - oburzył się. - Ona była doskonała!
Dobry Boże, błogosław nas jak najczęściej taką miłością…
Zamilkliśmy na chwilę zgodnie.

Męstwo radykalne

Reklama

- Myślę, że męstwo to też pokonywanie lęku przed życiem - mówi po dobrej chwili Jurek. - Chciałbym umieć stawić się z podniesionym czołem na spotkanie z tym, co los przyniesie. Więcej nawet, być radykalnym w ewangelicznym znaczeniu: tak - tak, nie - nie. Moja znajoma ocalała z drogowej kraksy. I mówi mi potem: - Wiesz, teraz wszystko będę robić inaczej niż dotąd. Pomyślałem: gadanie… W efekcie straciła pracę, bo wygarnęła prawdę przełożonym, przyjaciele się od niej odwrócili, sądząc, że musi brać jakieś prochy, bo „normalni” tak nie postępują… Rodzina w rozpaczy. Co robi? Nie przejdzie np. obojętnie obok „leżaka”, tzn. nieprzytomnego pijaka. Zaczepia żebrzące pod fastfoodem dzieciaki, jak ją zaczepi Rumunka z dzieckiem na ręku, kupuje jej całą siatkę jedzenia. Z tego, co wiem, ostatnio włączyła się w pomoc ofiarom przemocy domowej. Pracuje dorywczo, właściwie ciągle szuka pracy, ale takiej, co nie ogranicza. I promieniuje szczęściem - bo ma w sobie dość odwagi, by do swojego szczęścia dążyć…

Męstwo drobnych rzeczy

- Patrzyłam z okna swojego mieszkania na padający gęsto śnieg, było coś niezwykle ulotnie pięknego w tym tańcu płatków. I w ciszy jaką śnieg sprowadził na miasto. A potem, gdy przestało sypać, w moim kadrze pojawiły się trzy krępe, opatulone w czapy i szale sylwetki z szuflami. Pracowały z zacięciem, odrzucając na bok białe sterty. W ich sylwetkach, gestach było coś... delikatnego. Kobiecego. Po chwili śmiały się i plotkowały, wsparte na styliskach szufli. Sprzątaczki z mojej ulicy, a wśród nich Mirka, której historię życia poznałam dużo później. Duża Mirka. Silna kobieta z odmrożonymi rękami. Dlaczego teraz, myśląc o męstwie, właśnie ona przyszła mi do głowy?
Mirka - matka trójki dzieci, żona pijaka, jedyna żywicielka rodziny. Codziennie wstaje przed 4 rano, zasypia przed północą. Mieszka w starym domu, ze starym piecem, który dymi. Pierze, gotuje, wyciera zakatarzone nosy, stawia bańki, odrabia lekcje, uspokaja męża, który coraz częściej w delirce rzuca się w szale do bicia z nożem... I tak latami, bez szans na odmianę.
- Zobaczyłam w gazecie tytuł na czerwono: „Jak przeżyć za 15 zł dziennie?”. Też mi cud - kiwa z politowaniem głową Mirka. - Przed pierwszym to i 10 zł musi wystarczyć.
Jest sama, ale nie samotna. Umęczona pracą ponad siły, ale z ciągłym uśmiechem na wąskich ustach, życzliwa światu... Skromna i dumna. Mężna, choć kto o tym wie? Ja?

Zamiast puenty

Człowiek mężny nie poddaje się przeciwnościom losu. Wielu takich wokół nas. Wystarczy się rozejrzeć. Znacznie trudniej przychodzi ich naśladowanie.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

2 lutego święto Ofiarowania Pańskiego - Matki Bożej Gromnicznej, a także Dzień Życia Konsekrowanego

[ TEMATY ]

Ofiarowanie Pańskie

Karol Porwich/Niedziela

2 lutego, Kościół katolicki obchodzi święto Ofiarowania Pańskiego. Czyni to na pamiątkę ofiarowania przez Maryję i Józefa ich pierworodnego syna, Jezusa, w świątyni jerozolimskiej. W polskiej tradycji jest to też święto Matki Bożej Gromnicznej. 2 lutego przypada także Dzień Życia Konsekrowanego. Siostry i bracia zakonni, podobnie jak Jezus w świątyni Jerozolimskiej, ofiarowują swoje życie na wyłączną służbę Bogu. W Polsce żyje ok. 30 tys. osób konsekrowanych.

Przed 1969 r. na Zachodzie święto Ofiarowania Pańskiego znane było jako Święto Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny. Po soborze zmieniono nazwę, żeby ukazać chrystocentryczne znaczenie uroczystości. W Polsce od gromnic święconych tego dnia przyjęła się nazwa „Matki Boskiej Gromnicznej”.
CZYTAJ DALEJ

Dziś uderza i ujmuje gorliwość Maryi i Józefa

2025-01-30 06:57

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

2 lutego Kościół obchodzi święto Ofiarowania Pańskiego. Chce w ten sposób przeżyć na nowo wszystko to, co miało miejsce w świątyni jerozolimskiej, kiedy Maryja z Józefem ofiarowali Jezusa Bogu Ojcu.

„Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: «Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela»”. A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim”.
CZYTAJ DALEJ

Bp Kleszcz: szukajmy pocieszenia w Jezusie!

2025-02-01 14:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

- Nie kombinujmy po swojemu, ale w słowach Jezusa szukajmy mocy i wyciszenia – mówił bp Piotr Kleszcz do osób konsekrowanych.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję