Malutka wyspa Bornholm, oblana wodami Bałtyku, zachwyca ciszą i naturą. Charakterystycznym elementem bornholmskiego krajobrazu są niewielkie kościoły - rotundy, budowane w kształcie owalu osiem wieków wstecz. W Olskirke, w niewielkim Olsker, drogocennym zabytkiem kultury sakralnej jest rzeźbiona ambona i stylowe freski, które nadają klimat całemu wnętrzu. Niezwykłe w swej wymowie są wizerunki czterech Ewangelistów. Każdy wygląda odmiennie, jak odmienne są dzieła powstałe pod ich wprawnym piórem. Choć każdy z Ewangelistów inaczej widział postać Jezusa z Nazaretu i każdy innymi barwami maluje Jego portret, wszyscy jednogłośnie przypominają Jezusowe nauczanie o konieczności dostrzegania potrzeb drugiego: „Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym” (Mk 10, 43). Być sługą to dziś mało popularna pozycja. Zazwyczaj kojarzona bywa ze sprzątaniem hotelowych pokoi, myciem naczyń w restauracjach, sprzątaniem cudzych domów lub z afrykańskimi niewolnikami. Czy właśnie taki - zdaniem Jezusa - ma być ideał życia oddanego Bogu? W języku aramejskim, którym na co dzień posługiwał się Jezus, słowo „sługa” brzmi identycznie jak „dziecko”. A przecież więź dziecka z ojcem jest odmienna niż więź niewolnika z jego panem. Z natury swej zakłada miłość, przywiązanie, życzliwość. Gdy więc Jezus mówi o służbie, nie myśli o niewolnictwie, lecz o spontanicznej uczynności wobec tych, którzy znajdują się w potrzebie. Na kartach Biblii służba ma jeszcze jeden, specjalny wymiar, o wiele głębszy niż proste niesienie pomocy. Oznacza odkrycie i wypełnienie tego, co potocznie zwykliśmy nazywać wolą Bożą. Dlatego sam Jezus, do którego Ewangeliści stosują starotestamentalny tytuł Sługi Jahwe, może powiedzieć o sobie: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10, 45).
Pomóż w rozwoju naszego portalu