Nawiązując do dzisiejszej Ewangelii o spotkaniu Jezusa z Samarytanką przy studni, ks. Sobkowiak zwrócił uwagę na fakt, że Samaria leżała dokładnie w połowie drogi między Judeą, która cieszyła się najtęższą wiarą, a Galileą – krainą pogan. Była tym samym miejscem odwiecznego sporu, sięgającego V wieku przed Chrystusem. Dzieliło ich wszystko.
- Jezus przyszedł do studni o szóstej godzinie dnia, czyli w samo południe, kiedy panował największy upał – jakby na kogoś czekał. Przychodzi Samarytanka – po co? Aby uniknąć niepotrzebnych pytań o swoje życie. I niby przez przypadek trafia na Jezusa. Rozpoczyna się rozmowa o pragnieniach – podkreślił kaznodzieja i dodał, że tamto pragnienia Boga sprzed studni miało swoje dopełnienie na Golgocie, kiedy Jezus wypowiedział słowo „pragnę”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Sobkowiak wskazał również na słowa Jezusa, w których mówi, że prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Bogu w duchu i prawdzie.
- Oznacza to przejście od rozumienia wiary jako rytu do życia w relacji z Bogiem. Wodą życia jest dla nas łaska chrztu świętego. Aby nią żyć naprawdę, trzeba być człowiekiem żywej relacji z Bogiem. Do wiary zawsze ktoś nas doprowadza. Wielu uwierzyło dzięki Samarytance, która prawdziwie zaczęła pragnąć Boga – zaznaczył ks. Sobkowiak.
Kaznodzieja zwrócił ponadto uwagę na to, że często nasze wychowanie bazowało na tym, co ludzie powiedzą.
Reklama
- Gdy były czasy sprzyjające, kiedy w dobrym tonie było chodzić do kościoła, to niektórzy nawet może nie mając pragnienia do tego kościoła szli, bo co ludzie powiedzą. Dzisiaj są nowe trendy i odwrotnie - kiedy człowiek pracuje w jakiejś korporacji i nagle zaczyna wspominać, że w niedzielę wybiera się do kościoła, to musi bardzo uważać, bo wraca pytanie: co ludzie powiedzą?
Nawiązując do ataków na świętość Jana Pawła II, powiedział, że tu także mamy do czynienia dzisiaj z konfrontacją z obawą przed ludzką opinią.
- Czasem tak budujemy naszą wiarę. Nie szukamy studni, przy której gasi się prawdziwe pragnienie – czyli sakramentów. Nie poświęcamy się, żeby szukać Boga w najgorętszej porze naszego życia. Przychodzimy wtedy, kiedy jest pusto, albo idziemy tam, gdzie są ludzie – bo co ludzie powiedzą? Postawmy sobie dzisiaj to pytanie – czy chcę żyć chrztem? Bo jeżeli chcę żyć chrztem, to nie wnikam w to, co należy się historykom, jakie znajdą rozwiązania. Ale stawiam pytanie bardziej fundamentalne: czy Jan Paweł II jest święty? – podkreślił ks. Sobkowiak i wyjaśnił, że beatyfikacja to jest pierwsza weryfikacja świętości w Kościele. Papież deleguje wówczas swojego przedstawiciela, jak widzieliśmy to wiele razy w Polsce.
- Kiedy ogłasza się świętego, Ojciec Święty nie może żadnej władzy delegować, bo w kanonizacji jest ogłoszona nieomylność papieża. Więc jeżeli podważylibyśmy świętość – nie życie z niektórymi jego fragmentami – co do istoty, to podważamy nieomylność. A jeżeli podważamy nieomylność Kościoła i papieża, to zaczynamy podważać też jeszcze poważniejsze dogmaty. Można wyjść od tego, że Jan Paweł II nie jest święty, a później można twierdzić, że Maryja nie jest niepokalanie poczęta. I tak można przejść przez wszystkie dogmaty wiary. Warto więc zapytać, jak ja swą wiarę rozumiem. Bo aby żyć wiarą, potrzeba wiary i rozumu – zaznaczył marianin.