1. Jest taki dzień w roku, kiedy spomiędzy domów i ulic pełnych życia ciągniemy tłumnie na cmentarze. Odrywamy się na chwilę od tysięcy spraw i stajemy przed nieubłaganą w swej konieczności prawdą śmierci. Idziemy wśród grobów, które narzucają nam tę jedyną pewną i nieodwołalną prawdę - fakt naszej śmierci. W mglistym blasku nagrobnych świateł odżywają wspomnienia o tych, którzy już odeszli. Odnajdujemy w zamyśleniu grób matki, ojca, rodziny, bliskich, znajomych. Odnajdujemy imiona tych, którzy nas uprzedzili. Niezwykle robi się w ogrodach śmierci, które uczą nas pamięci o wieczności. Podtrzymują jedność ze zmarłymi. Jednoczą.
Reklama
2. Pomimo zapewnień w czasie pogrzebu, że zmarły jest teraz szczęśliwy, nie jesteśmy w stanie wyeliminować bólu śmierci. Biblia przedstawia śmierć jako rzeczywistość pozostającą w niepohamowanej walce z życiem, nawet z samym Bogiem. Śmierć ma w sobie coś tajemniczego. Księga Lamentacji prawdopodobnie lepiej współbrzmi ze smutkiem ludzkiej duszy niż słodka poezja opiewająca szczęście umarłego: "Płacze, płacze wśród nocy, na policzkach jej łzy, a nikt jej nie pociesza spośród wszystkich przyjaciół" (Lm 1, 2). Pismo Święte zaświadcza, że nie powinniśmy czuć się pozbawieni nadziei. Dzięki świadectwom biblijnym człowiek wierzący wie, kto jest zwycięzcą w walce ze śmiercią - Pan Bóg. Wierzącemu przyobiecano życie i przyjdzie dzień, w którym moc śmierci zostanie zniszczona: "Raz na zawsze zniszczy śmierć" (Iz 25, 8a). W Starym Testamencie znajdujemy także opis pogrzebu żołnierzy Judy Machabeusza. Pod szatami poległych znaleziono przedmioty poświęcone bóstwom pogańskim. Żołnierze ci naruszyli prawo, które zakazywało zabieranie przedmiotów kultu pogańskiego. Autor natchniony wyjaśnia, że polegli za karę. Wtedy Juda Machabeusz zaapelował o modlitwę dla "całkowitego wymazania grzechu poległych". Zebrał składkę i wysłał ją na ofiarę przebłagalną. Autor natchniony pochwala Machabeusza, że pięknie postąpił, troszcząc się o zmarłych. Tekst ten jest podstawą nauki o czyśćcu jako karze po śmierci, karze tylko czasowej. A czy my pamiętamy o naszych zmarłych? Czy ofiarujemy za nich Mszę św., odpust zupełny, który łatwo codziennie uzyskać (Droga Krzyżowa, Różaniec wspólnotowo odmawiany, półgodzinna adoracja Najświętszego Sakramentu, półgodzinna lektura Pisma Świętego). To jest dług duchowy, który winniśmy spłacić naszym zmarłym. Nie mówmy, że mamy jeszcze czas. Przecież nie wiemy, czy doczekamy starości. Miejsce, godzina i dzień nie są nam znane.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
3. Zgodnie z podstawowym teologicznym rozumieniem dawnego Izraela życie było darem, człowiek zaś istotą słabą i podatną na ciosy. Życie należało przyjąć razem z jego radościami i smutkami. Prawdziwy sens życie osiągało wówczas, gdy człowiek akceptował je i przyjmował. Podobnie jak życie, należało również zaakceptować śmierć. W życiu i w śmierci należało też uznać tajemnicę Boga, gdyż drogi Jego są niezbadane i niepojęte dla ludzkiego umysłu. Tę postawę wyraża modlitwa Hioba: "Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione" (Hi 1, 21).
Nowy Testament głosi przede wszystkim zmartwychwstanie Jezusa. Po wskrzeszeniu Jezusa zmartwychwstanie rozumie się jako odnowę stworzenia i wspólnoty wierzących. Chrześcijanie nie boją się śmierci, wierzą, że jej moc została złamana przez zmartwychwstanie Jezusa, który dzieli się tym zwycięstwem ze swymi uczniami. O wspólnej nadziei chrześcijańskiej pisze św. Paweł: "Jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych, już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy". Autor Listu do Hebrajczyków podkreślił także, że wszyscy są tylko gośćmi na ziemi. Przejściowość i tymczasowość życia uwydatnił też św. Jakub: "... wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika. Zamiast tego powinniście mówić: "Jeżeli Pan zechce, i będziemy żyli, zrobimy to lub owo" (Jk 4, 14-15). Wszak "Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie; jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana, jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana" (Rz 14, 7-8).
4. Często traktujemy pogrzeb jako rozstanie. Żegnamy się z człowiekiem, który odszedł spośród żywych. Nad grobem używamy czasu przeszłego: był, dokonał, żył... Liturgia Kościoła zawsze stosuje czas teraźniejszy i przyszły. Wskazuje, że człowiek w trumnie ma przed sobą przyszłość, że on jest, że my sami się z nim spotkamy. "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki" (J 11, 25-26). W prefacji Mszy św. żałobnej słyszymy: "Tych, których przeraża nieubłagana konieczność umierania, tych też równocześnie pociesza obietnica przyszłej nieśmiertelności. Dla Twoich bowiem wiernych, Panie, życie się tylko zmienia, nie kończy, a kiedy rozpadł się dom ziemskiego przebywania, otwiera się nowe, wieczne mieszkanie w niebie...".
Żywi pośród umarłych - jesteśmy obrazem jednej z podstawowych prawd naszej wiary, którą nazywa się: Świętych Obcowanie. Ci, którzy odeszli od nas, żyją nie tylko w naszych wspomnieniach, ale rzeczywiście w świecie, do którego i my zdążamy. Żyją tam samym życiem Bożym. Warto więc w świetle nagrobnych lampek przyjrzeć się, jak przygotowujemy się na wieczność. Mędrzec Pański kiedy pochylał się nad tajemnicą życia i człowieczego umierania skarżył się na kartach Starego Testamentu: "Krótkie lata mijają, a my idziemy drogą, którą powracać nie będziemy".
Uroczystość Wszystkich Świętych każe spojrzeć na przeszłość, kiedy w IV w. czczono wspomnienie męczenników, a na Zachodzie od 13 maja 609 r., gdy zamieniono Panteon w Rzymie na kościół ku czci Maryi Panny i Wszystkich Świętych Męczenników. Uroczystość obchodzona 1 listopada wywodzi się z Irlandii i Anglii, a w VIII w. przyjął ją Kościół w całej Europie i szybko rozprzestrzenił ją w całym świecie. Natomiast wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych (mówi się Dzień Zaduszny) zawdzięczamy opatowi benedyktyńskiemu z Cluny, św. Odylonowi (X w.). Uroczystość ta także szybko się rozpowszechniła i została zatwierdzona w całym Kościele. Uroczystość Wszystkich Świętych stawia przed nami tych, którzy już odeszli spośród nas, a którzy przez życie na ziemi osiągnęli osobistą doskonałość, świętość. W tym dniu Kościół chce, by się zamyślić nad zagadnieniem świętości. Święty to ten, który jest obok drugiego i przez miłość i dobroć wkracza w jego życie. Ci, którzy już odeszli ze świata, są z Chrystusem. My, tu na ziemi żyjący, mamy być realizatorami tej miłości, która jest jeszcze zadaniem, a musi osiągnąć pełnię.
5. Na grobach składamy wiązanki kwiatów. Chcemy, by kwiaty wzmocniły nasze uczucia. A kwiat uchodzi za symbol życia. Lubimy spacerować w migotliwym świetle w uroczystość Wszystkich Świętych. Niech więc te światła przeczą naszym małym myślom o śmierci. "Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem" (J 14, 1-3). Toteż słowa pieśni żałobnej, inspirowane natchnionym tekstem Księgi Machabejskiej:
Święta jest myśl i zbawienna modlić się za zmarłymi,
Tobie, Boże, rzecz przyjemna zlitowanie nad nimi,
Przeto nie gardź modlitwami naszymi,
Boże wszelkiej litości
- zapraszają nas do wspólnej modlitwy za zmarłych.