Bohaterski premier
Premier Tusk poleciał z misją do premiera Kataru, aby ratować przed klapą cudowny program ratowania polskich stoczni. Program jest utajniony bardziej niż misja polskich służb specjalnych rozpracowująca Olina. Stocznie ma kupić jakiś fundusz, ponoć powiązany z Katarem, ale zarejestrowany gdzieś w raju podatkowym. Niestety, pieniądze od szejków, którzy specjalizują się w sprzedaży skroplonego gazu, nie chcą spływać na polskie konta. Premier więc pojechał do przebywającego na urlopie premiera Kataru, gadał parę godzin i - jak obwieścili triumfalnie jego współpracownicy - przełknął nawet tradycyjne dania katarskie, w tym może „chleb haremu”.
Zabawa
Minister skarbu Aleksander Grad puścił kilka tygodni temu sondę próbną i poinformował społeczeństwo, że rząd sprzeda prawie wszystko, co ma. Jak się ludzie trochę poburzyli, wicepremier Grzegorz Schetyna zdementował te informację, mówiąc, że są to tylko autorskie pomysły ministra i prywatyzacji najważniejszych i najbogatszych spółek nie będzie. No to ludziom przeszło. Na końcu premier Tusk uznał, że owszem, sprywatyzujemy, ale tylko trochę. Przypomina to zabawę w głupiego Jasia z ciemnym ludem, który wszystko, jak się wydaje politykom, kupi.
Jednak obraża
Sąd uznał, że marszałek Stefan Niesiołowski musi przeprosić posła Arkadiusza Mularczyka, za to, że na niego swego czasu nabluzgał. Gdyby przyzwoitość miała taką moc dla sumienia marszałka, jak orzeczenia sądowe, musiałby przepraszać z połowę Polski.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu