Reklama

Na Suwalszczyznę - zachęca prof. Gustaw Zemła

Prof. Gustaw Zemła Suwalszczyźnie sporo zawdzięcza. Tu ładował akumulatory, tu rozwijał się duchowo. Zawsze więcej z Suwalszczyzny brał, niż zostawiał

Niedziela Ogólnopolska 34/2009, str. 12-13

Witold Dudziński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wielki polski rzeźbiarz, twórca znanych i podziwianych pomników, poznawał Suwalszczynę przez trzydzieści lat, ale i tak nie była w stanie mu się znudzić. To, oprócz Bieszczadów, jego ulubiony region Polski.
- Pochodzę z Bieszczadów, zawsze widziałem spore podobieństwo między pagórkami z Suwalszczyzny i tymi z Bieszczadów - podkreśla Profesor, autor pomników m.in. Powstańców Śląskich, Bitwy o Monte Cassino, Poległych Niepokonanych i „łódzkiego” Mojżesza. - Ale są, oczywiście, także różnice. W mojej rodzinnej okolicy np. nie ma jezior. Na Suwalszczyźnie, Wigierszczyźnie jest ich pod dostatkiem.
Tym właśnie regionom - Suwalszczyźnie i Bieszczadom dużo zawdzięcza. - Zawsze z Suwalszczyzny brałem więcej, niż tam zostawiałem - mówi. - Tam ładowałem akumulatory, a okolica przez lata wzbogacała moją wyobraźnię i rozwijała mnie duchowo.

Filmowa okolica

Reklama

Krajobraz Suwalszczyzny z rynnowymi jeziorami i pagórkami został utworzony przez lodowiec. Pozostały po nim głazowiska, dziś stanowiące jedną z atrakcji turystycznych. Nad Czarną Hańczą - najbardziej znaną tutejszą rzeką, dopływem Niemna, na północ od Suwałk, na hektarze łąki leży w ziemi 10 tys. głazów. W pobliskim Głazowisku Bachanowo rozmiary niektórych kamieni dochodzą do 9 m w obwodzie.
Suwalski Park Krajobrazowy (SPK), obejmujący m.in. głazowiska, był pierwszym tego typu parkiem utworzonym w Polsce. Równie pięknego krajobrazu długo by szukać. Są tu dziesiątki jezior z malowniczymi zatokami, schowanych między łagodnymi pagórkami pokrytymi lasami i łąkami. Zapierające dech w piersiach panoramy Suwalszczyzny można oglądać z kilku specjalnych punktów widokowych w SPK. Chyba najpiękniejszą panoramę można podziwiać z punktu „U Pana Tadeusza”. Z wiaty, stojącej na skraju wysokiego wzgórza, spadającego kilkadziesiąt metrów w dół, rozciąga się widok na głęboką dolinę, w której leży małe jeziorko Purwin, a za nim - dwa inne, z licznymi zatokami i półwyspami. W ich wodach przeglądają się spiętrzenia lesistych wzgórz. Dalej widać jeszcze regularną piramidę Góry Cisowej, nazywanej suwalską Fudżijamą.
Okolica jest iście filmowa. Nic dziwnego, że kręcono tutaj sceny przemarszu wojsk napoleońskich do „Pana Tadeusza” Andrzeja Wajdy. Niesamowite plenery wykorzystał także Tadeusz Konwicki w „Dolinie Issy”.
Z Góry Cisowej niedaleko nad brzeg jeziora Juczno - uważanego przez niektórych za najpiękniejsze na Suwalszczyźnie. Ma malachitowy kolor wody, a położone jest wśród wysokich zalesionych wzgórz, przypominających górskie krajobrazy. Strome stoki wzgórz rozcinają wąwozy. Najgłębszy - to słynne Wilcze Jary, sięgające aż do stóp wzgórza. Pięknie jest!... Jednak perłę regionu stanowi leżące na południu Suwalszczyzny jezioro Wigry i Wigierski Park Narodowy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Artyści zaalarmowani

Reklama

Prof. Gustaw Zemła na Suwalszczyźnie pojawił się w latach 70., zaproszony na wigierskie spotkania „Sztuka i Środowisko”. - Zaalarmowały nas wieści, że w tej pięknej okolicy, obok Smolników i Jeleniewa, chcą utworzyć kopalnię minerałów - wanadu i innych metali. Gdy się zobaczy tamtejsze pejzaże, pagórki, jeziora i lasy i pomyśli, jak wyglądałyby, gdyby pojawiły się tam kominy i szyby, człowieka ogarnia zgroza. Skarb mógłby zostać odarty z piękności - mówi Profesor.
Zaczął działać. - Najpierw w grupie, w której był m.in. Andrzej Wajda, prof. Andrzej Strumiłło i malarz Zdzisław Jaroszek. Deliberowaliśmy, jak tego uniknąć. Potem zaczęły się spotkania z ludźmi władzy, gospodarki, z władzami lokalnymi, którym uświadamialiśmy niebezpieczeństwo, udało się też nagłośnić sprawę - dodaje.
Na szczęście zabrakło pieniędzy na budowę kopalni. Z czasem powstały tam parki krajobrazowe, park narodowy i o dawnych planach zapomniano. - Ale te skarby w ziemi są, oby nie znalazł się ktoś, kto znów podjąłby ten dziwny pomysł.
Prof. Zemła na wigierskie spotkania jeździł przez 28 lat. Odbywały się tam plenery artystyczne i debaty teoretyczne z różnych dziedzin. - Po każdym spotkaniu tęskniliśmy do siebie, do Wigierszczyzny, do eremów, w których mieszkaliśmy, i do tych naszych plenerów, i dyskusji - mówi prof. Zemła. - Uznaliśmy, że powinniśmy coś tam zostawić - obraz, rysunek, esej - każdy coś ze swojej dziedziny.
Odbywały się też aukcje, część zebranych pieniędzy uczestnicy spotkań przeznaczali na cele charytatywne. Oprócz tego były też wyprawy i wycieczki po okolicy, poznawanie regionu, gdzie było i jest co oglądać i podziwiać.

Statek z Papieżem

Reklama

Jezioro Wigry słynie z pięknych krajobrazów i dzikiej przyrody. Kształtem przypomina literę S, a ze względu na kształt linii brzegowej kiedyś nosiło nazwę Wingry, wywodzącą się od jaćwieskiego słowa „wingris” (kręty, wijący się). Pod tą nazwą wymienia jezioro Jan Długosz.
Brzegi są wysokie i porośnięte lasami. Stanowią raj dla zwierząt, w tym dla 140 gatunków ptaków. Liczne są tu półwyspy oraz wyspy, które zajmują powierzchnię ok. 70 ha. Na Półwyspie Klasztornym położony jest zabytkowy pokamedulski klasztor.
Kamedułom w II połowie XVII wieku półwysep i część puszcz nad Wigrami podarował król Jan Kazimierz. Było to wypełnienie ślubów króla po odpartym potopie szwedzkim. Zakonnicy o surowej regule, prowadzący życie eremitów, mieszkali tu do 1800 r., gdy w kilka lat po zagarnięciu dóbr usunęły ich władze pruskie. Budynek klasztorny był rozbierany, a cegłę sprzedawano do Suwałk, gdzie budowano z nich kamienice. Klasztor ucierpiał też w czasie obu wojen światowych, ocalał jedynie refektarz oraz jeden z eremów. Resztę odbudowano po ostatniej wojnie, a rekonstrukcja trwa do dziś.
Nad stojącymi na dwóch tarasach budynkami klasztoru góruje barokowy kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Można w nim podziwiać barokowe i klasycystyczne ołtarze. Na górnym tarasie stoi dziesięć eremów, w których mieszkali mnisi, oraz potężna wieża zegarowa. Liczba turystów odwiedzających klasztor bardzo wzrosła po 1999 r., gdy gościł tu i odpoczywał podczas pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II. Niedawno w tym miejscu powstało muzeum dokumentujące jego pobyt. Z przystani przed klasztorem wyrusza w rejsy po jeziorze statek, którym przed dziesięcioma laty pływał Ojciec Święty.

Efekt wahadła

Prof. Zemła uwielbia Wigry, ale zachęca także do wycieczek do Sejn, nad jezioro Hańcza, do Starego Folwarku i samych Suwałk. Trzeba wybrać się też na któryś z punktów widokowych, żeby na Suwalszczyznę spojrzeć nieco z góry. Ulubionych miejsc w ulubionym regionie ma Profesor sporo.
Sejny, niewielkie miasteczko nad rzeką Marychą, rozwój zawdzięczają dominikanom, którzy zbudowali tu kościół i klasztor. Nie można w Sejnach ominąć bazyliki Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny - jednej z najwspanialszych katedr w Polsce, zbudowanej na początku XVII wieku. We wnętrzu oko cieszą przepiękne zdobienia, złocenia, marmurowe posadzki i przepiękny ołtarz. W północnej kaplicy kryje się najcenniejszy zabytek, jeden z kilku zachowanych w Europie - gotycka figura Matki Bożej Sejneńskiej z ok. 1400 r., nazywana Madonną Szafkową. Ten tzw. ołtarzyk polowy przedstawia figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem, a został sprowadzony z Królewca.
Rzeźba otwiera się na boki, tworząc tryptyk. Wewnątrz płaskorzeźba wyobraża Boga Ojca siedzącego na tronie, trzymającego krucyfiks. Jest ona połączeniem trzech przedstawień: siedzącej Maryi z Dzieciątkiem, Tronu Łaski i Płaszcza Opiekuńczego. Do kościoła przylega klasztor, którego budowa trwała przez niemal cały XVII wiek. Dzięki masywnym murom, z cylindrycznymi basztami w narożnikach, budynek przypomina zamek.

Ślady Profesora

Profesor - jak mówi - Suwalszczyźnie sporo zawdzięcza. Tu ładował akumulatory, tu rozwijał się duchowo. Ale chciał też coś zostawić. - Gdy czułem, że moje pobyty tam będą się powoli kończyć, razem z malarzem Zdzisławem Jaroszkiem postawiliśmy nad Wigrami kompozycję z krzyży - mówi.
Na skarpie w Czerwonym Krzyżu stoi potężny, kilkunastometrowy drewniany krzyż z rzeźbą Chrystusa, którego otaczają kamienie młyńskie i żarna wykonane niegdyś przez miejscowych osadników. Umieszczono je na siedmiu wysokich drewnianych pniach. To symbol ludzkiego znoju i dążenia do doskonałości. Kompozycja została wykonana przez rzeźbiarza przy pomocy okolicznych mieszkańców.
To zresztą niejedyny ślad prof. Zemły na Suwalszczyźnie. W zbiorach suwalskiego Regionalnego Ośrodka Kultury i Sztuki są trzy rzeźby: dwie z cyklu oświęcimskiego i projekt pomnika ofiar obławy augustowskiej. Artysta jest też autorem pomnika Jana Pawła II, który stanął w Suwałkach.
W okolicy Czerwonego Krzyża w czasie powstania styczniowego odbywały się egzekucje powstańców. Także Niemcy w czasie II wojny światowej rozstrzelali tu Polaków i spalili wieś w odwecie za pomoc partyzantom. To działało na wyobraźnię artysty. - Miejsce urzekło mnie i prowokowało także swoją urodą - mówi. - Jestem dumny, że mogłem zostawić tam jakiś swój ślad.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Loreto - wołanie o zachowanie maryjnej tradycji w Europie

[ TEMATY ]

Loreto

Adobe Stock

Loreto zawsze dziwiło się swemu wybraniu i próbowało nazwać po imieniu tajemnicę Mieszkanki domku odwiedzanego przez kolejne pokolenia. Z tego zadziwienia powstała modlitwa, która raz jeszcze przywołuje na pamięć to miejsce. Jest nią „Litania Loretańska”, którą śpiewa cały świat.

Święty Domek z Nazaretu otrzymał w 1294 r. drugą nazwę: Santa Casa di Loreto, Święty Domek z Loreto. Skąd taki skarb w rejonie włoskiej Ankony? Skąd ten zaszczyt?
CZYTAJ DALEJ

Sanktuarium Matki Bożej w Lourdes oficjalnie uznaje 71. cud!

2024-12-09 10:30

[ TEMATY ]

Lourdes

Adobe.stock.pl

Sanktuarium Matki Bożej w Lourdes z zadowoleniem przyjmuje oficjalne pośmiertne ogłoszenie 71. cudu w Lourdes przez bp. Malcolma McMahona, arcybiskupa Liverpoolu. Odnosi się to do uzdrowienia Johna Jacka Traynora, który został ciężko ranny podczas I wojny światowej, co miało miejsce w Lourdes w 1923 roku przy okazji pierwszej pielgrzymki diecezji Liverpool.

Traynor urodził się w Liverpoolu w 1883 r. jako syn irlandzkiej matki i wstąpił do Królewskiej Marynarki Wojennej w momencie wybuchu I wojny światowej. Po raz pierwszy został ranny 8 października 1914 r. w pobliżu Antwerpii w Belgii, a 8 maja 1915 r. został trafiony kulami z karabinu maszynowego podczas bitwy o Gallipoli (obecnie Turcja). Liczne operacje medyczne nie powiodły się. Miał całkowicie niesprawną prawą rękę, ale odmówił amputacji i cierpiał na poważne napady padaczkowe. W 1920 r. chirurg z Liverpoolu próbował wyleczyć padaczkę poprzez trepanację, co doprowadziło do częściowego paraliżu obu nóg. Jego stan był tak zły, że wczesnym latem 1923 r. został „wyznaczony do Hospicjum dla Nieuleczalnie Chorych, gdzie miał zostać przyjęty 24 lipca 1923 r.”
CZYTAJ DALEJ

Franciszkanin w Damaszku: nadzieja na coś lepszego niż era dyktatorska

2024-12-10 20:49

[ TEMATY ]

Damaszek

PAP/EPA/KAZIM KIZIL

Po upadku reżimu Baszara al-Asada przełożony zakonu franciszkanów w stolicy Syrii, Damaszku, o, Firas Lutfi patrzy w przyszłość ostrożnie, ale i nadzieją. „Wielu chrześcijan martwi się tym, kto i co będzie dalej. Mają jednak nadzieję, że nadejdzie coś lepszego niż poprzednia era dyktatorska” - powiedział 49-letni zakonnik w rozmowie z niemiecką agencją katolicką KNA 9 grudnia. Tłumaczył, że każdej dyktaturze kiedyś opada maska i ludzie widzą, co naprawdę się za nią kryje.

Teraz, po dojściu do władzy islamistycznej bojówki HTS z jej przywódcą Abu Muhammadem al-Dżaulanim, obietnice złożone mniejszościom w kraju muszą zostać wcielone w życie. „Liczą się czyny, a nie obietnice” - powiedział o. Lutfi dodając, że nie powinni decydować fanatycy.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję