A na prowincji pytają nieśmiało, czy polskie stocznie mają jeszcze Katar? Bo sytuacja wydaje się dość zagadkowa - bogate państwo Katar, a dokładniej katarscy biznesmeni zakupili polskie stocznie. Niestety, pieniędzy za tę transakcję polski rząd jeszcze nie widział. Podobno dlatego, że do egzotycznego inwestora wpłynął jakiś tajemniczy list, jakoby polskie stocznie miały być „pralnią brudnych pieniędzy”, a jak wiadomo - takimi pieniędzmi pobożni muzułmanie z Kataru po prostu się brzydzą.
Nad ministrem skarbu zbierają się gradowe chmury. Niektórzy wróżą nawet, że minister zniknie ze sceny politycznej szybciej niż grad latem. Jak będzie, tak będzie. Jednak nie przyszłość ministra Aleksandra Grada wydaje się najważniejsza ani nawet „czystość” polskich stoczni czy pobożność Katarczyków. W tle przewija się bowiem informacja, że już wcześniej Polska zakupiła w Katarze skroplony gaz. Do jego transportu potrzebne będą statki - wychodzi na to, że budowane w katarskich stoczniach w... Polsce. Czas pokaże, czy to rzeczywiście najlepszy biznes. I ewentualnie dla kogo? Oby tylko katar nie przerodził się w jakiś nieznośny ból głowy albo w świńską... grypę, oczywiście!
Pomóż w rozwoju naszego portalu