Reklama

„Krzyżacy” i budzenie polskości

Niedziela Ogólnopolska 30/2009, str. 32-33

Fragment aktu notarialnego zrzeczenia się przez Sienkiewicza praw do majątku
Adrianna Adamek-Świechowska

Fragment aktu notarialnego zrzeczenia się przez Sienkiewicza praw do majątku<br>Adrianna Adamek-Świechowska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przed stu laty niemiecki ziemianin śląski Alfred von Olszewski uczynił Henryka Sienkiewicza i jego dzieci spadkobiercami swego majątku, w tym Warmątowic, gdyby jego potomkowie nie zostali wychowani w duchu polskim. Dzieje sensacyjnego testamentu złożyły się na treść legendy, która wciąż jest żywa.
„Gniazdem rodowym Olszewskich jest wieś Olszewo-Rybałty pod Drohiczynem na Podlasiu - zaświadczył wnuk Alfreda, Christoph von Zedlitz. - Wiadomo nam, że pod koniec XVIII wieku pradziad naszego dziadka był pruskim oficerem, a jego syn kupił w roku 1812 majątek Warmątowice pod Legnicą”. Zmarły 3 kwietnia 1909 r. testator był przedstawicielem czwartego zniemczonego pokolenia rodziny o polskim rodowodzie. Pod wpływem powieści autora „Krzyżaków” poczuł się Polakiem. W ostatniej woli wyznaczył pisarza na swego spadkobiercę, w razie gdyby jego własne dzieci - Bolesław i Draga nie zostały wychowane w duchu polskim. Testament sporządził w 1908 r. w Genewie, dokąd udał się za radą lekarzy podejrzewających u niego gruźlicę. W czasie pobytu w łagodnym klimacie jeziora Leman podjął decyzję o zmianie wyznania. Wbrew stuletniej tradycji rodzinnej ewangelik przeszedł wraz z synem na katolicyzm. Żona, pochodząca ze starej niemieckiej rodziny arystokratycznej, i córka pozostały w Kościele augsburskim. Przebudzona świadomość narodowa skłoniła Alfreda do postawienia obojgu swoim dzieciom wielu warunków, których spełnienie umożliwiłoby odziedziczenie milionowego majątku. W przeciwnym razie fortuna przechodzi na rzecz pisarza - Henryka Sienkiewicza i jego dzieci.
Testament, którego zapis nie zachował się, wymuszał powrót do polskich korzeni. Zabraniał dzieciom wstępować do pruskiej służby, wchodzić w pruskie związki małżeńskie, nakazywał przed ukończeniem trzydziestego roku życia złożyć egzamin z języka polskiego i historii na poziomie maturalnym oraz trwać w wierze katolickiej. Z tekstem zapisu mógł się Sienkiewicz zapoznać 11 czerwca 1909 r. w Krakowie, a wkrótce także przekonać, że warunki, jakie postawił własnym dzieciom zmarły, nie zostaną spełnione. Wdowa Gabriela Olszewska zwracała się z apelem o litość dla syna i córki, niepełnosprawnych umysłowo, a więc niezdolnych do nauki języka polskiego. Obłudnie w gruncie rzeczy mamiła pisarza, przekonując, że pragnie spełnić ostatnią wolę męża, ale jest to niewykonalne z przyczyn od niej niezależnych. Jednocześnie czyniła starania, by obalić testament męża. Najprawdopodobniej nigdy, jak przekazała jej córka, nie przedstawiła swym dzieciom woli ich ojca.
W czerwcu 1909 r. Sienkiewicz zamieszkał początkowo u Pollera, a następnie w pensjonacie Studzińskiej w Krakowie, gdzie oczekiwał na nadejście testamentu. Sprawa była w jego odczuciu przykra. Nie miał najmniejszego zamiaru przyjęcia daru, ale mimo woli okoliczności prawne czyniły go spadkobiercą. Stanowczo zareagował w liście z 13 czerwca do żony Marii z Babskich: „Dochodzenie w ten sposób do majątku byłoby dla mnie wprost wstrętne”. Pisał też do niej 18 czerwca: „Otóż zagrabić cudze, czy chodzi o Niemców, czy o Hotentotów, jest paskudztwem i nie czuję się na to dość nadczłowiekiem”. Wyznanie to znamienne w okresie rugów pruskich nabierało szczególnej wymowy. Pisarz, zabierający niejednokrotnie głos w obronie uciśnionych Polaków w zaborze pruskim, był rzecznikiem trwania przy przewodnich moralnych prawach ludzkości. Uważał, że obligują one zwłaszcza cywilizowane narody, od wieków trwające w kulturze chrześcijańskiej. Deklarację swoją złożył w liście do adwokata Tadeusza Kraushara: „W żadnym razie nie zagrabiłbym majątku sierot, gdyż do Polski i polskiej idei nie ciągnie się nikogo groźbą wyzucia z ziemi odziedziczonej po ojcach”.
Gest pisarza wpisywał się w szereg jego reakcji na politykę Hakaty, tj. łotrostwa i przemocy, ale wynikał też z poczucia sprawiedliwości i odpowiedzialności. Sienkiewicz był zresztą świadom, że jakakolwiek narodowość „wszczepiana drogą przemocy” staje się „marnym, zewnętrznym pozorem”. Ganił bezlitosne przerabianie polskich latorośli na „krzywe i karłowate płonki niemieckie”, więc podobnie napominał, iż jedynie oddziaływanie wartości humanistycznych może decydować o narodowej tożsamości. Miłość uznawał za fundament cywilizacji, a tym samym kultury polskiej, przynależnej do „duszy zachodniej, wyhodowanej w kulturze łacińskiej”.
W krakowskim salonie „Sienkiewiczówki”, domu należącym do Jadwigi i Edwarda Janczewskich, szwagrostwa pisarza (obecnie budynek w posiadaniu AGH), uwagę zwraca szeroka rama, w której została wyeksponowana kopia aktu notarialnego zrzeczenia się dóbr Olszewskiego przez obdarowanych. Formalności związane z tym rozporządzeniem wymagały obecności dzieci pisarza, dlatego ostatecznie akt notarialny został spisany 8 września 1909 r. Mimo stanowczego kroku prawnego sprawa zajmowała pisarza przez kilka lat, z czasem przybierając barwę legendy zwanej warmątowicką. Przypomniał ją niedawno film dokumentalny, zrealizowany we współpracy reżysera Leszka Wiśniewskiego z państwem Haliną i Lechem Ludorowskimi (emitowany w TV Polonia w 2007 r.). Daje on portret wnuka autora głośnego testamentu, Zygmunta von Zedlitza, obecnie działacza Polsko-Niemieckiego Towarzystwa Historycznego, który jest przekonany, że pamięć o zapisie jego dziada służy sprawie pokoju.
Henryk Sienkiewicz otrzymał list dziękczynny od śląskiego chłopa: „Byłbym został Niemcem, a i dzieci moje tyż, a mam ich aż 11, ale ksiądz mi dali pańskie «Krzyżaki». Dopiero ci zobaczyłem, jak oni nas tumanią”. Świadectw na ogromną rolę utworów Sienkiewicza w podtrzymywaniu polskości było bez liku. W przypadku milionera wdzięczność za obudzenie świadomości wyraziła się w sposób, który przyczynił pisarzowi kłopotów. Niejednokrotnie musiał wyjaśniać, że z majątku Olszewskiego nic nie wziął i nie zamierza sięgać po tę fortunę. Z perspektywy czasu zaistniały fakt zapisu wydaje się jednak błogosławiony i wart nagłośnienia. Reakcja pisarza stała się wyrazem symbolicznej postawy godności i obywatelskiego charyzmatu, o czym mówił prof. dr hab. Lech Ludorowski - prezes Towarzystwa im. Henryka Sienkiewicza podczas dyskusji wokół filmu przypominającego testament Olszewskiego. Ślady głośnego testamentu są sygnałem nieprzemijających wartości, które zostały wyrażone w jego dziejach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2025 roku.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są od uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

Tajemnice Daniela Obajtka

2025-04-16 10:13

[ TEMATY ]

książka

Obajtek Daniel

Daniel Obajtek

PKN Orlen

Daniel Obajtek

Daniel Obajtek

Za zgodą Wydawnictwa Czarna Skrzynka publikujemy fragmenty rozmowy Daniela Obajtka i Wiktora Świetlika, czyli książki “Daniel Obajtek. Jeszcze nie skończyłem”.

Jak wygląda dzień prezesa Orlenu?
CZYTAJ DALEJ

Wybrani pomimo zdrady. Modlitwa i ekspiacja za kapłanów

2025-04-16 19:05

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

"Wybrani pomimo zdrady. Modlitwa i ekspiacja za kapłanów" – taki tytuł nosi mała książeczka napisana przez bp. Andrzeja Przybylskiego, wydana niedawno przez Edycję Świętego Pawła w Częstochowie oraz siostry honoratki.

Na tle mistycznych relacji Służebnicy Bożej Hilarii Główczyńskiej autor opisuje niezwykłe powołanie tej pokorne siostry honoratki do modlitwy i ekspiacji za grzechy kapłanów. Książka zaczyna się do tajemnicy Wielkiego Czwartku. "W ślad za prośbą Jezusa, abyśmy wzajemnie obmywali sobie nogi zdarza się, że do obmycia nóg zaprasza się ubogich, bezrobotnych, emigrantów czy więźniów. To piękny gest, ale nie wolno nam zapomnieć, że Jezus zaczął umywanie nóg od swoich najbliższych uczniów – od Piotra, którego przygotowywał do papieskiej godności, od Jana, który zasłynie jako umiłowany uczeń Mistrza i od innych apostołów, którzy przecież staną u początków sukcesji apostolskiej wszystkich ich następców, czyli biskupów. To nie jest tylko mały szczegół, ale coś o czym nie wolno nam w Kościele zapomnieć. Czystość najbliższych uczniów Chrystusa, czyli papieża, biskupów i ich współpracowników kapłanów wydaje się być dla Jezusa priorytetowa". – zaznacza autor książki. Dalsza jej część jest szczególnym wołaniem o modlitwę, pokutę i ekspiację za grzechy księży.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję