O tym, co wydarzyło się w San Remo, rozmawiałem z Jacopo Coghe, rzecznikiem prasowym Stowarzyszenia Za Życiem i Rodziną („Pro Vita e Famiglia”).
- Co wydarzyło się w tym roku na Festiwalu?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Powinniśmy raczej zadać sobie pytanie, co się nie wydarzyło? Widzieliśmy tu wszystko - promowanie homoseksualizmu, płynności płci, liberalizacji narkotyków, aborcji i przemocy.
- Obscenicznego wyczynu dokonali między innymi dwaj piosenkarze Fedez i Rosa Chemical, którzy „mimowali” homoseksualny stosunek płciowy i pocałunek...
- To był najpoważniejszy epizod - naśladowanie aktu seksualnego między dwoma mężczyznami oraz pocałunek w telewizji na żywo na najważniejszym włoskim festiwalu piosenki to przekroczenie granic zdrowego rozsądku i dobrego smaku.
- Przeciwko temu haniebnemu wyczynowi Stowarzyszenie „Pro Vita & Famiglia” złożyło skargę do prokuratury w San Remo za obsceniczne czyny w miejscu publicznym. Czy to odniesie jakiś skutek?
- Nie wiem, czy ktoś zostanie ukarany, czy ktoś zostanie przywołany do porządku. Ale jednym z głównych powodów szerzenia się zła jest to, że zwykli, dobrzy ludzie milczą. Dlatego trzeba dać głos wielu, którzy poczuli się urażeni, zaniepokojeni lub rozgniewani tą inscenizacją.
Reklama
- Festiwal był nie tylko spektaklem piosenkarzy, ale także poprawnych politycznie i prowokacyjnych prezenterek. Jedna z nich obraziła Włochów, nazywając ich rasistami, druga nosiła na sukience napis „Czuj się wolną” i nosiła naszyjnik w kształcie macicy i kobiecego ciała. Co przez te swoje gesty chciała powiedzieć ta milionerka, z zawodu „influencerka”?
- Przede wszystkim w ten sposób chciała zamanifestować prawo kobiet do aborcji. Być może miała na myśli ukazanie kobiety wolnej, silnej, niezależnej, ale ukazał się obraz kobiety uwarunkowanej ideologiczne, której zależało jedynie na skoncentrowaniu na sobie uwagi widzów i czerpaniu z tego interesów.
Uogólniając można powiedzieć, że większość ludzi, którzy robili te „wyczyny”, to ludzie, którzy nie są wartościowymi piosenkarzami lub aktorami/aktorkami. Więc, aby być w centrum uwagi uciekają się do prowokacji.
- Festiwal oglądały także dzieci i młodzież…
- Tak, dlatego musimy zadać sobie pytanie, jakie wartości przekazujemy przyszłym pokoleniom? Czy przekazujemy wartości, czy narzucamy ideologie? Mam wrażenie, że scena w San Remo była wykorzystywana do uprawiania radykalnej lewicowej propagandy. Za publiczne pieniądze nagłaśniana jest konkretna ideologia.
- RAI to telewizja publiczna, wszyscy Włosi muszą płacić abonament. Czy słuszne jest buntowanie się przeciwko publicznej telewizji, która promuje ideologię czerwono-zieloną i tęczową?
- Słusznie jest zbuntować się i dać sygnał. Festiwal w San Remo jest organizowany dzięki pieniądzom, które Włosi płacą za abonamenty telewizyjne. Festiwal obejrzało 12 milionów widzów, co oznacza, że pozostałych prawie 50 milionów nie chciało go oglądać. Warto więc dać głos tym właśnie ludziom.
- We Włoszech działała największa partia komunistyczna na Zachodzie, a jej ideolog, Gramsci, zalecał, by komuniści okupowali kulturę, media, uniwersytety, co poniekąd udało się osiągnąć włoskiej lewicy. Ostatnio wygrały wybory partie centroprawicowe ale wydaje się, że pomimo to świat kultury, nauki, ale i rozrywki nadal podporządkowany jest radykalnej, czerwono-tęczowej lewicy. Czy jest nadzieja na zmianę tej sytuacji?
- Mam nadzieję, że uda nam się skończyć z tą dominacją ideologiczna i kulturową. Ale jest to bardzo trudne, bo dostrzegam podporządkowanie nie tylko faktyczne, ale powiedziałbym psychologiczne. Często włoska konserwatywna prawica ma kompleks niższości w obliczu dominujących ideologii lewicowych. Dlatego dokonywanie wyborów, które wydają się sprzeczne z modnymi trendami, ale są popierane przez większość obywateli, taką jak ta, która w ostatnich wyborach głosowała na partie centroprawicowe, wymaga dużej odwagi.